Charlotte Bobcats ulegli na wyjeździe Orlando Magic 86:100. W tym meczu ani razu nie objęli prowadzenia! Nie udało im się wygrać z Magikami pomimo świetnego występu Stephena Jacksona, który zdobył 35 punktów i 6 zbiórek. Dwight Howard zdobył 20 punktów i 10 zbiórek i poprowadził Magików do zwycięstwa, ale kibice klubu z Orlando mogą cieszyć się z bardzo dobrego występu Gilberta Arenasa, który zdobył 16 punktów w 16 minut.
Charlotte Bobcats (26-33) 86:100 Orlando Magic (38-22)
(28:30, 23:29, 18:21, 17:20)
Dwight Howard – 20 pkt, 10 zb, Brandon Bass – 17 pkt, 4 zb, Gilbert Arenas 16 pkt, 16 min, Jameer Nelson – 13 pkt, 7 zb
Stephen Jackson – 35 pkt, 6 zb, Boris Diaw – 11 pkt, 9 zb
Dobry start meczu w wykonaniu Magików pozwolił od początku objąć kontrolę nad sytuacją. Pierwsze 4 minuty wygrali oni 11:4, jednak następne trzy minuty trochę przespali, bowiem po ich upływie Bobcats tracili do Magic już tylko dwa punkty (13:15 na 5 minut do końca kwarty). W pewnym momencie gościom udało się nawet wyrównać, a stało się to na 3:53 do końca pierwszej odsłony, kiedy to Boris Diaw trafił za trzy i doprowadził do wyniku 18:18. Od tego momentu Magicy dostali nowych sił w ataku, bo trafili cztery rzuty z rzędu, co pomogło im w osiągnięciu znów pięciopunktowej przewagi (27:22, na 1:57 do końca). Taką różnicą zakończyłaby się pierwsza kwarta, jednak w ostatniej chwili za trzy trafił Stephen Jackson i dzięki niemu po pierwszej kwarcie Bobcats do gospodarzy tracili tylko dwa punkty (28:30).
Druga kwarta to kolejny, jeszcze lepszy niż w pierwszej kwarcie start w wykonaniu Magików. W ciągu minuty zdobyli oni 6 punktów z rzędu i uciekli Rysiom na 8 oczek (36:28). Na 9:15 do końca kwarty Magicy osiągnęli rekordową wtedy przewagę, a prowadzili wtedy 40:30. Na 6:31 do końca drugiej odsłony Rysie zbliżyły się już na pięć punktów, ale Magicy zareagowali szybko i mocno – zdobyli 7 punktów z rzędu i zapewnili sobie bezpieczną, dwunastopunktową przewagę (49:37, 5:09 do końca). Gospodarzom udało się powiększyć tę różnicę do aż 15 punktów, co stało się na 1:59 do końca kwarty gdy Magic prowadzili 58:43. Na dalsze powiększenie tego dystansu nie zgodzili się Bobcats, zmniejszając jeszcze w tej kwarcie stratę do 8 punktów. Taką też różnicą zakończyła się druga kwarta i po pierwszej połowie Magic prowadzili 59:51.
W trzeciej kwarcie Bobcats musieli wziąć się do odrabiania strat. Niestety dla nich, ta zamiast maleć, rosła. Na 3:42 do końca przedostatniej kwarty za trzy trafił Jameer Nelson, a Orlando po tym trafieniu osiągnęło aż 13-punktową przewagę. Rysiom, podobnie jak w drugiej kwarcie, udało się odrobić tylko część straty i zmniejszyli ją tylko do ośmiu punktów. Taką różnicą zakończyłaby się trzecia kwarta ale, niestety dla gości, na 19 sekund do końca za trzy trafił Gilbert Arenas, co sprawiło, że Magic prowadzili 80:69. Wynik ten utrzymał się do końca kwarty.
O ile pierwsze 6 minut ostatniej odsłony były wyrównane, przewaga Magic wahała się wtedy między ośmioma a jedenastoma punktami, to jednak potem Magicy szybko i skutecznie uciekli na dystans 16 punktów i to już był koniec emocji w tym meczu. Ostatecznie Magic wygrali 100:86.
Dwight Howard (20 pkt, 10 zb) zanotował kolejny świetny występ, a poza nim wart uwagi był przede wszystkim Gilbert Arenas (16 pkt, 16 min), który trafił dziś więcej trójek (4), niż w dwunastu ostatnich meczach, w których spudłował 35 z 38 trójek. 16 punktów, to najlepszy wynik Arenasa od 28 grudnia. Double-digits mieli też Jameer Nelson (13 pkt, 7 ast), Brandon Bass (15 pkt, 4 zb) i Jason Richardson (11 pkt, 6 zb). Magicy trafiali dziś z dobrą, o ile nie bardzo dobrą skutecznością – 51.7%. Warto też wspomnieć o tym, że J-Rich w dzisiejszym spotkaniu trafił swój 5000. rzut z gry w karierze.
Poza Stephenem Jacksonem (35 pkt, 6 zb), spośród Bobcats wyróżnili się jeszcze Boris Diaw (11 pkt, 9 zb) i DJ Augustin (11 pkt). Nie za dobrze spisał się Gerald Henderson, który spudłował 11 z 13 rzutów. W dzisiejszym meczu swój pierwszy występ w barwach Bobcats zanotowali Dante Cunningham (2 pkt) i DJ White (4 pkt).
Rysiom nie najlepiej gra się z Magikami. Gracze z Orlando wygrali z nimi 12 z 14 ostatnich spotkań, a poza tym pokonali Bobcats w zeszłorocznych play-offach, co poszło im bardzo gładko (4-0).
Video-recap meczu Bobcats-Magic