W dzisiejszym wydaniu: come-back Magic, a także starcie odmienionych po trade-deadline drużyn, czyli Nuggets i Jazz.
24
Tylopunktową stratę odrobili dziś w meczu z Heat Magicy z Orlando i wygrali ten mecz wynikiem 99:96. Właśnie taka różnica punktów miała miejsce na 8:57 do końca trzeciej kwarty, gdy Heat prowadzili 73:49. Od tego momentu Magic zdobyli 50 punktów, a Heat 23. Magicy wrócili do gry za sprawą swojej najsłynniejszej broni – trzypunktowych rzutów. W całym meczu Magicy trafili 16 z 29 oddanych trójek (skut. 55.6%). Powodem come-backu Magików była też postawa liderów Heat: Dwyane Wade (28 pkt, 5 ast, 4 stl, 10-18 FG) i LeBron James (29 pkt, 6 zb, 4 ast, 11-16 FG), którzy choć zaliczyli świetną pierwszą połowę (razem 47 pkt), to po przerwie między połowami uzbierali razem 10 punktów (3-13 FG). Heat w dwóch ostatnich kwartach zdobyli 33 punkty, bo jak nie punktują liderzy, to kto? Chris Bosh (13 pkt, 5 zb, 5-15 FG)? U Magików punkty rozkładają się na większą ilość graczy i dziś pięciu graczy gości miało double-digits. Najlepszym strzelcem był Jason Richardson (24 pkt, 6-8 3pt), który razem z Ryanem Andersonem (15 pkt, 5 zb, 3-6 3pt), Gilbertem Arenasem (11 pkt, 3-5 3pt), stanowił zagrożenie zza linii trzypunktowej, dzięki temu Dwight Howard (14 pkt, 18 zb, 5 blk, 5 ast) był nieco odciążony jeśli chodzi o dostarczanie punktów.
2
Tylko dwoma punktami Utah Jazz przegrali z Denver Nuggets. Doszłoby do dogrywki, gdyby w ostatniej sekundzie meczu spod kosza trafił Andrei Kirilenko (12 pkt, 5 ast, 3 zb, 3 blk). Niestety, piłka wyślizgnęła mu się z rąk i Rosjanin nie zdobył upragnionych punktów. Szkoda – mógł stać się bohaterem, bo przechwycił wcześniej piłkę wznawiającemu z linii Kenyon’owi Martinowi (11 pkt, 8 zb). Nuggets to zwycięstwo zawdzięczają trójce Arrona Afflalo (19 pkt), która była 'daggerem’. Mimo to jednak Jazzmenom prawie udało się wyrównać, bowiem przy stanie 103:98 trójkę trafił Devin Harris (21 pkt, 9 ast), a potem nastąpił przechwyt Kirilenki i… lepiej nie wspominać. Chociaż – na korzyść Kirilenki świadczy to, że po jego przechwycie piłki dotknął jeszcze Martin, który nadal był poza parkietem. Mimo to Rosjanin powinien trafić. Gdyby AK-47 zdobył te punkty, Jazz być może w dogrywce okazaliby się lepsi, a takie zwycięstwo mogłoby podnieść na duchu graczy Jazz, którzy spośród ostatnich 7 spotkań (czyli od momentu przyjścia Corbina za Sloana) wygrali tylko jedno. Jazz przegrali także 7 domowych spotkań z rzędu, co jest ich najgorszą serią od 1982 roku. Nie najlepiej się wiedzie koszykarzom z Salt Lake City od momentu odejścia Jerry’ego Sloana, a potem Derona Williamsa.
Al Jefferson (19 pkt, 10 zb, 6 blk), razem z Harrisem i CJ’em Miles’em (22 pkt, 6 zb) byli najlepszymi zawodnikami gospodarzy. 10 punktów i 8 zbiórek dodał Paul Millsap. Spośród Nuggets najlepiej zaprezentowali się Ty Lawson (23 pkt, 6 zb, 5 ast), Afflalo, Nene (13 pkt, 8 zb, 4 stl), Chris Andersen (13 pkt) i wspomniany wcześniej Kenyon Martin.
Ciekawostka: Nuggets w tym meczu znacznie częściej atakowali kosz. Efektem tego jest aż 33 oddanych przez nich rzutów wolnych, przy tylko dwunastu osobistych Jazz.
Czas na nagrody dnia:
MVP: Ty Lawson (DEN) – 23 pkt, 6 zb, 5 ast
Drugie miejsce: Dwight Howard (ORL) – 14 pkt, 18 zb, 5 blk
Najlepszy występ w przegranym meczu: LeBron James (MIA) – 29 pkt, 6 zb, 4 ast
Drugie miejsce: Dwyane Wade (MIA) – 28 pkt, 5 zb, 4 stl
Sixth Man of the Day: CJ Miles (UTAH) – 22 pkt, 6 zb
Drugie miejsce: Ryan Anderson (ORL) – 15 pkt, 5 zb
Nagrody 'Rookie of the Day’ nie warto przyznawać, bowiem dziś na parkiet wybiegł tylko jeden debiutant – Gordon Hayward (6 pkt) z Utah Jazz.