Kontuzja Kevina Duranta nie okazała się poważny i gwiazda Thunder mogła wystąpić w meczu przeciwko Hawks. Co więcej, razem z Russellem Westbrookiem poprowadzili swój zespół do zwycięstwa.
Oklahoma City Thunder (38-22) |
31 | 25 | 27 | 28 | 111 |
Atlanta Hawks (37-25) |
26 | 25 | 22 | 31 | 104 |
Początek spotkania minimalnie należał do Hawks. Po trzech minutach gry trójkę trafił Kirk Hinrich wyprowadzając swój zespół na prowadzenie 11:4. Oklahomy to jednak nie przestraszyło i toczyła wyrównany bój z rywalem. Na 3:25 min przed końcem kwarty punkty zdobył Russell Westbrook i dał gościom prowadzenie 18:16. Na dobrą sprawę Thunder długo utrzymywali wywalczoną przewagę. W II kwarcie na chwile odebrały im to punkty zdobyte przez Jeffa Teaque’a (8 pkt), ale chwile później „Grzmoty” wrzuciły wyższy bieg i jeszcze bardziej odskoczyły.
Jak się później okazało, ekipa z OKC tego prowadzenia już nie oddała. Nadzieja dla Hawks wróciła w samej końcówce spotkania. Na 1:27 min przed końcową syreną po niecelnym rzucie Hinricha piłkę w ataku zebrał Marvin Williams (8 pkt i 8 zb) i spokojnie umieścił ją w koszu. Tym samym zmniejszył stratę i było tylko 100:102 dla gości. Dwa punkty to żadna przewaga, ale chwile później miała miejsce kluczowa akcja. Hinrich został na zasłonie, a niepokojony Westbrook odpalił trójkę. To był jego jedyny celny rzut dystansowy w tym meczu. Po tej akcji Hawks już się nie podnieśli.
W poprzednim spotkaniu Kevin Durant doznał skręcenia kostki. Takie błahostki jednak nie zatrzymają „Durantuli”. Przeciwko Hawks, Durant spędził na boisku aż 40 minut. W tym czasie zdobył 29 punktów, miał 8 zbiórek oraz 5 asyst. Drugim wielkim działem z OKC był oczywiście Russell Westbrook. Odpalił wielki rzut, a do tego zdobył 28 punktów oraz rozdał 9 asyst. Ciekawe czy kiedyś nadejdzie dzień, w którym z czystym sumieniem stwierdzę – „duet Durant – Westbrook już mnie nie zachwyca”? Na chwile obecną takie stwierdzenie to dla mnie czysta fantastyka ;).
Durant i Westbrook oczywiście nie grali sami. James Harden kolejny raz wszedł z ławki i zrobił spore zamieszanie. Zdobył 17 punktów. Nieźle spisał się również Nick Collison, który zakończył mecz mając na koncie 10 punktów oraz 5 zbiórek.
W Hawks czołowym zawodnikiem był Joe Johnson. W pierwszej kwarcie miał nieprzyjemne zderzenie z jednym z rywali i był trochę zamroczony, ale szybko wrócił do poważnej gry. Johnson zdobył 24 punkty. Drugą opcją był „ten nowy”, czyli Kirk Hinrich, który dostarczył 21 punktów. Wchodząc z ławki swoje zrobił Jamal Crawford. Ten złoty rezerwowy „Jastrzębi” uzbierał 19 punktów i 5 asyst. Pod koszem robił co mógł Al Horford. Ugrał double-double na poziomie 15 punktów i 12 zbiórek. Starania tego całego towarzystwa to było jednak za mało na Thunder.
„Grzmoty” coś dobrze sobie radzą z rywalami, którzy wywodzą się z Konferencji Wschodniej. Na dziewięć ostatnich pojedynków z takimi przeciwnikami wygrali siedem.
Bardzo brakowało Smitha w tym spotkaniu, a do tego Horford szybko złapał dwa faule (drugi był wyimaginowany) i spędził większość pierwszej połowy na ławce.