Jedną z najgorszych pierwszych kwart spośród wszystkich drużyn NBA w tym sezonie rozegrali podopieczni Byrona Scotta. Goszczący w Rose Garden, Kawalerzyści, zdołali zdobyć ledwie 12 punktów, tracąc już w pierwszej odsłonie aż 37..
Podczas spotkania Cavs notowali fatalną skuteczność z gry. Trafili 21 z 59 rzutów z gry (35%) i tylko 3 z 15 zza łuku. Zanotowali pięć strat więcej od gospodarzy spotkania (16), a także wyraźnie ulegli w walce na tablicach (29-45). Nic dziwnego więc, iż najlepszy strzelec słabej w tym sezonie Kawalerii to Ramon Sessions (14pkt).
Meczu do udanych na pewno nie zaliczą walczący o swój byt w perspektywie następnego sezonu: Alonzo Gee (0/5 z gry rzucającego obrońcy), Samandro Samuels (1/7 z gry) czy Christian Eyenga (1/5 z pola). Gracz, który miał wnieść nieco świeżości i pobudzić Cavs do większej walki, Baron Davis, rozegrał tylko 15 minut i trafił 1 z 4 rzutów z dystansu.
Gracze z Ohio mają na koncie tylko 13.wygranych i zastanawiam się ile cierpliwości by kontynuować swoje syzyfowe prace, pozostało w ciele Byrona Scotta, opiekuna drużyny?
Po drugiej stronie, typowani na 'czarnego konia play off’ Trailblazers, mogli zrobić tzw. przegląd rezerw. W spotkaniu udział miał nawet, grający swego czasu w Polskiej Lidze Koszykówki, Chris Johnson. Podkoszowy, który w tym sezonie występował już w Celtics, dostał 4 minuty od trenera McMillana i skorzystał z nich punktując za dwa.
Na pierwszy plan, przy 39. wygranej domowników, wybili się (standardowo) LaMarcus Aldridge (20pkt/11zb) i Gerald Wallace (17pkt/6zb/6as/2blk/2przech.).
Wiecie co jeszcze? Cavs rzucili tylko 12 oczek w pierwszej kwarcie, ale tuż po przerwie przebili siebie i zapunktowali tylko 11. razy.
Portland Trail Blazers – Cleveland Cavaliers 111:70 (37:12, 27:22, 25:11, 22:25)
Najlepsi strzelcy: Aldridge 20 (11zb), Wallace 17 (6zb, 6as), Batum 14 (5as), Matthews 14 (7zb) oraz Sessions 14, Gibson 12, Harris 10
I o to chodzi chłopaki (czyt. blazers)… mam nadzieję, że utrzymacie wysoką formę do PO…:)
Ciekawe czy ktoś z PTB powiedział wtedy „Game over” ;)
Widać po Cavs ,że to była ekipa Bronka. Odejście jego to jak wyjście bezpowrotne wielkiego wodza. Z drugiej strony widać czemu nie zostali mistrzami bo ta zgraja to ligowe przeciętniaki..nie mówiąc o nich gorzej.
Ale patrząc na to z drugiej strony to stracili nie tylko LeBrona, ale także dwóch centrów… Jeden kontuzja, a drugi poszedł za „królem”…