Spurs pokazali wczoraj, że można przegrać mecz prowadząc 4 punktami, mając piłkę i 30 sekund do końca. Mało tego – przegrali mając na tablicy remis i piłkę na 0,9 sekundy do końca… Czy Nicolas Batum sprawi, że Brandon Roy stanie się niepotrzebny w Portland?
San Antonio Spurs (57-15) | 28 | 21 | 21 | 26 | 96 |
Portland Trail Blazers (42-30) | 24 | 23 | 26 | 25 | 98 |
Przed spotkaniem można było się spodziewać, że bohaterem spotkania zostanie Francuz. Większość miała jednak na myśli Tony’ego Parkera a nie Nicolasa Batuma. Młodszy reprezentant kraju słynącego z wina i serów zaliczył swój pierwszy buzzer-beater w karierze i sprawił, że kibice w Rose Garden oszaleli z radości.
Ostatnia minuta meczu między Spurs i Blazers była niesamowita. Goście prowadzili 96-92 na 36 sekund do końca i mieli piłkę w dłoniach po niecelnym rzucie miejscowych. Andre Miller postanowił zaryzykować i wybił piłkę kozłującemu Tony’emu Parkerowi jeszcze zanim ten przekroczył połowę boiska i zdobył łatwe punkty. Po udanie obronionej akcji Spurs, Blazers zaatakowali obręcz. Batum został sfaulowany na 0,9 sekundy do końca i trafił oba rzuty wolne doprowadzając do remisu. Trener Popovich wziął czas i nakazał wznowienie z połowy gospodarzy. Podanie Steve’a Novaka było jednak bardzo złe i trafiło bezpośrednio za końcową linię nie dotykając ręki Manu Ginobili’ego – w tej sytuacji zegar nawet nie wystartował. Teraz czas dla Blazers i wznowienie w ich wykonaniu. Wysoki wyrzut Andre Millera nad kryjącym Nicolasa Batuma Tonym Parkerem, ten z powietrza delikatnie skierował piłkę w stronę kosza i … trafił.
I couldn’t dunk it. I tried to dunk it, but I was too far out so I just had to push it, and the ball just turned around and in. I was scared to miss it. – Nicolas Batum
Wspomnieni Batum i Miller byli nalepszymi graczami miejscowych gromadząc po 21 punktów. Andre dodatkowo dorzucił 8 asyst i 6 zbiórek. Wszyscy gracze podstawowego składu zdobyli minimum 14 punktów bardzo dobrze dzieląc się piłką. Zaledwie 17 minut zagrał dotychczasowy lider Blazers – Brandon Roy. Jeszcze w ubiegłym sezonie trudno było sobie wyobrazić sytuację, w której to nie on zdobywa najważniejsze punkty. Teraz mający problemy z kontuzjami Roy schodzi na dalszy plan. Jego miejsce w pierwszym składzie zajęli Batum i Matthews i trzeba przyznać, że zastępstwo gwiazdora wychodzi im bardzo dobrze. Czy Roy’a czeka teraz los jaki spotkał choćby Aarona Brooksa?
Wśród Spurs 21 punktów i 7 asyst zgromadził Manu Ginobili. 15 punktów dorzucil Tony Parker, ale gościom zabrakło ewidentnie trzeciej opcji w ataku. Gołym okiem jest widoczny brak Tima Duncana. Gdy ten jest na boisku, to nawet biorąc pod uwagę jego coraz wolniejsze nogi i braki wyskoku nie można spuścić go z oka. Przy Tiago Splitterze (11 punktów, 7 zbiórek), Antonio McDyessie (4 punkty, 8 zbiórek) czy DeJuanie Blairze (8 punktów, 4 zbiórki) można już próbować podwajania innych zawodników.
It was ridiculous. One of the craziest games I’ve ever lost in the NBA. – Manu Ginobili
Trail Blazers czeka teraz trudna seria trzech wyjazdowych spotkań. Kolejno zmierzą się z Thunder, Spurs i Hornets.
That was a big game. It was a really big game before we go back out there and play them again. You don’t want to go out on a road trip losing a home game to a team that you’re going to play again in a couple of days. – Andre Miller
Spurs: Jefferson 11 (6zb), Splitter 11 (7zb), McDyess 4 (8zb), Parker 15, Ginobili 21 (7ast), a także Bonner 8, Novak 0, Hill 9, Neal 9, Blair 8
Blazers: Wallace 14 (10zb), Batum 21, Aldridge 14 (8zb), Miller 21 (6zb, 8ast), Matthews 15, a także Camby 0 (8zb), Roy 6, Fernandez 7
boję się o Spurs, potrzebują jeszcze 7 wygranych na 10 spotkań a przeciwnicy po zbóju, Boston, LAL i znowu Potrland z którymi ewidentnie nie potrafimy grać
No tak, z tym że wczoraj np. byli lepsi i powinni wygrać, a tak nie było przez gapiostwo. Wyobrażam sobie jak wściekły musiał być Pop i idę o zakład, że drugi raz do czegoś takiego nie dopuszczą :)
Cieszy wygrana Blazers:) Widać, że chłopaki nie poddają się do samego końca. Sezon regularny niedługo się kończy i takich końcówek będzie bardzo dużo i wtedy okaże się kto na prawdę jest lepszy…:)
Uwielbiam blazers, zbilansowany sklad, kilka opcji w ataku, fajna ekipa
Tak głupio przegranego meczu to dawno nie widziałem :P. Zdarzyło się to jeszcze w SAS, czyli ekipie, którą uważam za precyzyjną i solidną.
Co do Blazers, jak już kiedyś mówiłem, to prawdziwy czarny koń.
Ja też stawiam na nich w play off. Ich rywale mają 'przekichane’ z Wallacem, Millerem czy wracającymi do formy Cambym i Roy’em. Jeszcze są Batum,Fernandez czy Matthews..