Po raz drugi z rzędu Butler zagra w wielkim finale NCAA. Przed rokiem Bulldogs nieznacznie polegli w starciu z Duke, teraz mają szansę zdobyć swój pierwszy mistrzowski tytuł.
– To jeszcze nie koniec. Nie wykonaliśmy jeszcze naszej roboty – cieszyli się gracze Butler, którzy będą najniżej rozstawionym zespołem w wielkim finale od 1985 roku. Wówczas akademickie rozgrywki wygrała Villanova, także rozstawiana z 8.
24 punkty dla zwycięzców zdobył Shelvin Mack, a 17 dorzucił lider zespołu Matt Howard. Butler wygrał walkę na tablicach 48:32, a czarnym koniem okazał się Zach Hahn, który wchodząc z ławki rzucił 8 punktów w najważniejszym momencie meczu.
Butler: Shelvin Mack 24, Matt Howard 17, Shawn Vanzant 11, Zach Hahn 8, Khyle Marshall 6, Andrew Smith 4, Chase Stigall 0, Ronald Nored 0.
VCU: Jamie Skeen 27, Bradford Burgess 15, Juvonte Reddic 4, Toby Veal 4, Joey Rodriguez 3, Ed Nixon 2, D.J. Haley 2, Darius Theus 2, Brandon Rozzell 2, Rob Brandenberg 1.
—
Kto zatrzyma Kembę Walkera? Czy lider zespołu pójdzie w ślady swoich byłych, wielkich kolegów z uczelni Connecticut (Ray Allen, Emeka Okafor, Rip Hamilton, Clifford Robinson) i zawojuje NBA?
O tym przekonamy się za kilka lat, póki co Walker poprowadził UConn do trzeciego finału w historii. Huskies po niesamowitym meczu pokonali Kentucky, a Walker zdobył 18 punktów, siedem asyst i sześć zbiórek.
– Moi gracze zdecydowali, że jeszcze nie chcą wracać do domu. Cieszy mnie to bardzo – powiedział Jim Calhoun, który pracuje z UConn od 22 sezonów i zdobył dwa mistrzostwa (1999, 2004).
Huskies wydają się być faworytem poniedziałkowego finału, zwłaszcza, że nie przegrali spotkania od 5 lutego, odnosząc 10 kolejnych zwycięstw.
Connecticut: Kemba Walker 18, Jeremy Lamb 12, Alex Oriakhi 8, Roscoe Smith 6, Shabazz Napier 4, Charles Okwandu 4, Tyle Olander 2, Jamal Coombs-McDaniel 2, Niels Giffey 0, Donnell Beverly 0.
Kentucky: Brandon Knight 17, Doron Lamb 13, Terrence Jones 11 (15 zb), Josh Harrellson 6, Darius Miller 4, DeAndre Liggins 4, Eloy Vargas 0.
Info za: SportoweFakty.pl
Oglądałem Butler vs VCU i szczerze mnie dziwiło co te drużyny robią w Final Four. VCU traciło strasznie dużo na słabym rozegraniu, Butler w pierwszej połowie grało zupełnie chaotycznie. Mimo słabej gry VCU z kryciem indywidualnym na całej długości parkietu Butler męczyło się gigantycznie, ale wiadomo, że takie krycie niesie ze sobą ogromne zmęczenie i tak to się skończyć musiało. Jeden jasny punkt – Jamie Skeen, momentami Mack. Obstawiam, że w finale nie podołają UCONN właśnie za sprawą Walkera.