Minionej nocy oglądaliśmy popisy Kosty Koufosa z Nuggets, C.J. Milesa z Jazz czy Anthonych Tollivera i Randolpha z Wolves. Było to równoznaczne z faktem, że za trzy dni kończymy sezon zasadniczy, a niektórzy przegrani bohaterowie tego sezonu, udadzą się na urlop. Wśród nich niestety będzie też polski rodzynek – Marcin Gortat – który po raz pierwszy od początku swojej przygody z NBA – nie zazna smaku play off!
Jego team był blisko rekordu sezonu, bo 4. celnych trójek zabrakło Słońcom do wyrównania rekordowego osiągnięcia z meczu z Lakersami (22x). W meczu o pietruszkę Słońca rozbiły defensywę Wilków, samemu nie przykładając uwagi do defensywy. Efekt to 262 oczka z obu stron.
Aż 7 graczy z obu ekip, przekroczyło w tej potyczce granicę 20 oczek. Liderem strzelców okazał się Channing Frye, notujący 33 punkty i aż 9 z 14 celnych prób zza łuku!
Jeszcze lepszą skuteczność (5/5) zaprezentował w rzutach za trzy punkty Jared Dudley, autor 26 pkt.
Niemalże tradycją w tym sezonie jest kolejny mecz z udziałem Słońc Arizony, kiedy gracze Alvina Gentry’ego – nawet pod nieobecność Kevina Love’a – przegrywają zbiórkę (35-45).
Do rozstrzygnięcia meczu potrzebna była dogrywka (14-6 dla Suns) i to ona dała gospodarzom, dopiero, 39. triumf w sezonie.
Jeśli Słońca chcą wygrać 7. sezon z rzędu 40.spotkań, to muszą one w następnej kolejce wygrać ze Spurs..tymczasem wygrana nad Wlikami zatarła złe wrażenie po serii dwóch porażek Gortata i spółki.
Ciekawostka: Steve Nash swoimi 16.asystami wyprzedził Rajona Rondo na liście najlepiej podających – obecnie jest jej liderem. Kanadyjski MVP wygrywał tę klasyfikację w ciągu czterech sezonów i na przestrzeni ostatnich 6.lat!!
Najlepszy gracz: C. Frye (33pkt/4zb i 9/14 za trzy pkt)
Najsłabszy występ: A. Brooks (2/6 z gry – 5pkt – 4 straty)
Phoenix Suns – Minnesota Timberwolves 135:127
Punktowali: C. Frye 33, J. Dudley 26 (8 zb), G. Hill 21 (8 as) oraz M. Beasley 26, A. Randolph 24 (10 zb), A. Tolliver 22 (10 zb)
J.R. Smith poprowadził Samorodków do 50.zwycięstwa w sezonie. Co ciekawe, nastawiony na ofensywę zespół z Kolorado, miał w swoim składzie aż 9.graczy notujących tzw. double figures! Ostatnim razem w sezonie 1987/88 Nuggets mogli pochwalić się tak bogato rzucającym składem. Wówczas to aż 10. miało tzw. double-digits.
50. zwycięstw podczas regular season to 4. z rzędu zaszczyt dla George’a Karla i Samorodków.
W spotkaniu z Wojownikami kluczem okazał się element skuteczności rzutów z pola. To dzięki 53% celności do kosza, 9% wyżej niż rywale, Bryłki zdystansowały rywala aż o 23 oczka.
Warriors stracili również o 4piłki więcej i nie były w stanie powstrzymać Birdmana (14pkt/12zb) i Kosty Koufosa (18pkt/9zb) mocno walczących o zbiórki dla gospodarzy. Dla przeciwwagi bardzo przeciętnie prezentujący się cały sezon David Lee zebrał tylko 5 piłek!
Uwaga: Nuggets remisowali po dwóch kwartach z Warriors (54-54). Dwie następne odsłony to był popis ataku pupili miasta Denver. 24minuty dały miejscowym aż 80 oczek!
Bardzo dobrą partię rozegrali rozgrywający trenera Karla, którzy w każdym ostatnim meczu, udanie współpracują ze sobą. Felton zdobył dublet 15pkt/10as a Lawson dołożył 14pkt/9as.
Nuggets też zdominowali grę ofensywną w pomalowanym, pokazując słabość wysokich graczy Keitha Smarta. Nene/Martin/Koufos/Andersen zdobyli większość z 78 oczek teamu. Goście ‘in the paint’ mieli 38..
Ciekawostka: Dorrell Wright wrzucając miejscowym 27 oczek ustanowił swoisty rekord. Dotychczas, podczas 6 sezonów rzucił on łącznie – 1333 punkty. Tylko w obecnym sezonie jest on bliski podwojenia tego wyniku (główny kandydat do MIP award) – gdyż obecnie ma na koncie 1324 oczka!!
MVP spotkania: R. Felton (15pkt/10as)
Najsłabszy występ: J. Lin (0/5 z gry i 4 oczka)
Denver Nuggets – Golden State Warriors 134:111
Punktowali: J. Smith 22, K. Koufos 18 (9 zb), G. Forbes 15, R. Felton 15 (10 as) oraz S. Curry 27, D. Wright 27, R. Williams 17
Ten mecz z Jazz-manami nie układał się po myśli Szerszeni. Spotkanie z graczami Tyrone’a Corbina popsuło nieco szyki trenerowi Williamsowi i jego graczom, gdyż jak wszystko wskazuje zagrają oni w play off z ósmego miejsca i trafią na dzień dobry na Ostrogi (najlepszy team w NBA).
Przede wszystkim wina za porażkę spada na głowy podkoszowych graczy z Nowego Orleanu. Tercet Okafor/Landy/Gray trafił tylko 5 z 17 rzutów z gry i zebrał ledwie 13 oczek. Dla porównania ich vis-a-vie z Utah (Millsap,Jefferson i Elson) wrzucił do kosza 30 punktów przy 15 celnych rzutach z 26 oddanych.
Istotny fakt: Szerszenie trafiały tylko z blisko 38% skutecznością a Jazz-mani z 55%. Zostając przy tej mizernej i rzutowej formie na własnym parkiecie, Jarrett Jack przeszedł sam siebie trafiając tylko raz z ośmiu wykonywanych rzutów..
Jazz-mani mimo ubytków w składzie (bez Kirilienki, Bella, Price’a i od dłuższego czasu bez Okura) grali zbilansowany atak, w którym każdy z graczy pierwszej piątki przekroczył liczbę 8 punktów. Kluczowymi graczami okazali się niezwykle skuteczni tego wieczoru: Miles (6/9 z gry), Millsap (8/13) i Hayward (6/8).
Wygrana nad Hornets dała gościom 38. sukces w sezonie, a fani z Utah będą z nadzieją patrzeć w przyszły sezon i czerwcową loterię draftową!
MVP spotkania: C.J. Miles (18pkt i 6/9 z gry / 5as / 5zb)
Najsłabszy występ: J. Jack (1/8 z gry i 4pkt)
New Orleans Hornets – Utah Jazz 78:90
Punktowali: C. Paul 15, M. Belinelli 13, W. Green 12, J. Smith 12 oraz C. Miles 18, D. Harris 18, P. Millsap 16