Liczby i nagrody dnia – 11 kwietnia

Już znamy pary pierwszej rundy Wschodu. Właśnie to będzie głównym tematem dzisiejszych 'Liczb i nagród’, a poza tym opis spotkania Warriors – Nuggets i trochę o szansach Samorodków w play-offs.

Znamy pary na pierwsze rundy Wschodu!

(1) Chicago Bulls – Indiana Pacers (8)

(2) Miami Heat – Philadelphia 76ers (7)

(3) Boston Celtics – New York Knicks (6)

(4) Orlando Magic – Atlanta Hawks (5)

Właśnie tak rozstawiona została czołowa ósemka Konferencji Wschodniej. Do końca sezonu regularnego nic się już nie zmieni – wskutek porażki z Magic 76ers stracili szansę na wyprzedzenie Knicks, a wygrana Heat w połączeniu z porażką Celtów dała tym pierwszym pewną drugą lokatę.

Przyznam, że najbardziej uważnie będę śledził serie Celtics – Knicks i Magic – Hawks. W tej pierwszej szykuje się ciekawe starcie defensywy Celtów z ofensywą Nowojorczyków, pojedynek weteranów (Allen, Pierce, KG, Shaq) z młodymi gwiazdami (Amare, Melo). Ciekaw jestem, jak sprawdzi się atak Knicks w realiach play-offowych, gdzie gra staje się wolniejsza i większy nacisk kładzie się na defensywę. Niemniej jednak, Stoudemire, Anthony i Billups mogą zaskoczyć Boston i przedłużyć serię do sześciu, a nawet siedmiu spotkań. Seria Magic – Hawks przykuje moją uwagę, gdyż ciekawy jestem dyspozycji tych pierwszych w play-offs. W Orlando ciągle mówi się o mistrzostwie, a sezon regularny nie wskazywał na to, by Magicy powtórzyli choć sukces sprzed roku – awans do Finału Konferencji. Drabinka do finału łatwa nie jest i najprawdopodobniej będzie wyglądać tak: Hawks – Bulls – Celtics/Heat.

Pozostałe pary: Bulls-Pacers i Heat-76ers powinny skończyć się po maksymalnie 5 meczach. Ewentualnie Sixers mogą stać się rewelacją tych play-offs i nieco dłużej pomęczyć Żary, ale Heat celują wyłącznie w mistrzostwo i na pewno będą chcieli pokazać swoją moc już w pierwszej rundzie. Pacers z kolei mają młody trzon (Granger, Hibbert, Collison), jednak to za mało, by wystraszyć rozpędzonych Bulls z Derrickiem Rose na czele.

Taka mała dygresja – bardzo ciekawe b2b rozpoczynają właśnie New York Knicks. Dziś podejmą Bulls, a jutro pojadą do TD Garden by zmierzyć się z Celtics. Szczególnie ten drugi mecz pokaże, jak Knicks są przygotowani do najważniejszych starć. Te zbliżają się wielkimi krokami. Mecz z Bykami już dziś o 2:00.

Warriors 111:134 Nuggets

Bez Monty Ellisa Warriors mieli jeszcze mniejsze szanse na wygraną z Nuggets, którzy naprawdę ostatnimi czasy są 'w gazie’, szczególnie w ofensywie. Dziś zdobyli aż 134 punkty, a aż dziewięciu (z dziesięciu) ich graczy zanotowało double-digits. A przecież nieobecni byli dziś Wilson Chandler i Danilo Gallinari! Choć panuje stwierdzenie, że drużyny nastawione bardzo ofensywnie rzadko kiedy radzą sobie w play-offs, Nuggets są niebezpiecznym rywalem dla każdego. Po odejściu Anthony’ego nikt nie spodziewał się, że Denver w ogóle znajdzie się w play-offs, a już w ogóle szokiem jest, że sezon zakończą na piątym miejscu. Widocznie zespół jest ważniejszy od indywidualności. Mimo, iż Nuggets nie mają lidera takiego, jakim był Anthony czy Billups, Samorodki nadal stwarzają zagrożenie w ofensywie, mało tego, są jeszcze groźniejsi. Nie ma gracza, na którym można skupić obronę, a jeśli jednego dnia zawodnik X rzuci 30 punktów, drugiego dnia może mieć słabszy dzień, ale na pewno znajdzie się gracz Y, który również zabłyśnie. Bardzo szeroki skład to niewątpliwy atut zespołu George’a Karla.

Ów atut może przydać się już w pierwszej rundzie play-offs. Nie wiadomo jeszcze, kto będzie rywalem Samorodków, jednak w najbliższych dniach okaże się, czy będą nimi Thunder, Lakers czy Mavs. Jak wcześniej wspominałem, Nuggets będą nieobliczalnym rywalem i każdy z tych trzech zespołów powinien się ich obawiać. Denver jest naprawdę mocne, dzisiejsze zwycięstwo było ich 50. w tym sezonie. Po raz czwarty z rzędu Nuggets wygrywają min. 50 spotkań w sezonie. Wcześniej organizacja Nuggets tylko trzykrotnie (w sumie w NBA) wygrywała w sezonie 50 gier.

Owa dziewiątka graczy z podwójnymi zdobyczami to: JR Smith (22 pkt), Kosta Koufos (18 pkt, 9 zb), Ray Felton (15 pkt, 10 ast), Gary Forbes (15 pkt), Chris Andersen (14 pkt, 12 zb), Ty Lawson (14 pkt, 9 ast, 6 zb), Kenyon Martin (14 pkt, 7 zb), Nene (12 pkt) i Arron Afflalo (10 pkt). Nuggets po raz ostatni mieli tylu zawodników z double-digits 24 listopada 1987 r. kiedy to aż 10 graczy z Denver miało min. 10 punktów.

Warriors nie mają już o co walczyć w tym roku, z walki o play-offs wypadli dość dawno. Nie znaczy to jednak, że Keitha Smarta nie cieszy świetny występ Stepha Curry’ego (27 pkt, 5 zb, 5 ast, 10-13 FG), także dobra dyspozycja Dorella Wrighta (27 pkt, 8-23 FG, 5 zb) i Reggie Williamsa (17 pkt) powinna cieszyć head-coach’a Warriors, który trenuje w NBA już drugi sezon. Debiutował w sezonie 2002/03 jako trener Cavs, jednak nie spisał się tam najlepiej. Z 40 meczów jego podopieczni przegrali aż 31, zresztą tamten skład do najlepszych nie należał. W tym sezonie Smartowi wiedzie się znacznie lepiej (35-46), chociaż play-offs nadal nie widać.

Również podkoszowi Wojownicy spisali się całkiem udanie. David Lee zdobył 10 punktów, 5 zbiórek i 5 asyst, a Ekpe Udoh zdobył 8 punktów i zablokował aż 6 rzutów.

Nagrody dnia

MVP: Jared Dudley (PHX) – 26 pkt, 8 zb, 5 stl (niech ma, na pocieszenie że Suns w PO nie będzie:))

Drugie miejsce: LeBron James (MIA) – 34 pkt, 10 zb, 7 ast

Najlepszy występ w przegranym meczu: Rodney Stuckey (DET) – 29 pkt, 14 ast

Drugie miejsce: DeMarcus Cousins (SAC) – 30 pkt, 9 zb

Rookie of the Day: DeMarcus Cousins (SAC) – 30 pkt, 9 zb

Drugie miejsce: John Wall (WAS) – 24 pkt, 9 ast

Sixth Man of the Day: Ryan Anderson (ORL) – 18 pkt, 14 zb

Drugie miejsce: Chris Andersen (DEN) – 14 pkt, 12 zb

Piątka dnia: Rodney Stuckey – Jared Dudley – LeBron James – Channing Frye – DeMarcus Cousins

Najlepsi

punkty: LeBron James (34)

zbiórki: Joey Dorsey (20)

asysty: Steve Nash (16)

przechwyty: Marcus Thornton (6)

bloki: Ekpe Udoh, Serge Ibaka (6)