Wiemy już, o której godzinie poszczególne pary Wschodu rozpoczną swoją rywalizację. Terminarz dla polskiego kibica jest korzystny:) Znamy również wszystkie możliwości rozstawienia czołowej ósemki Zachodu. Właśnie te dwa zagadnienia są tematami dzisiejszego, przedostatniego w sezonie regularnym wydania 'Liczb i nagród dnia’.
Kiedy wreszcie rozpoczną się play-offy?
16 kwietnia. Tę datę powinien w swoim kalendarzu zakreślić każdy fan NBA. Właśnie w tym dniu rozpocznie się walka, na którą czekaliśmy od zakończenia poprzedniej. Rozpoczną się play-offs. Już nie będziemy oglądać na parkiecie Kwame Browna czy Robina Lopeza, niestety nie ujrzymy tam także Marcina Gortata (po raz pierwszy w jego karierze). Zobaczymy za to zdeterminowanych Kobe Bryanta czy Carmelo Anthony’ego. Nie będziemy podziwiać widowiska – spotkania Cavs z Wolves, lecz Celtics z Heat. Przez najbliższe dwa miesiące nasza i tak mała liczba godzin snu dziennie zmniejszy się jeszcze bardziej. Ale do rzeczy: oto godziny pierwszych play-offowych meczów:
Chicago Bulls – Indiana Pacers 19:00 (stacja ESPN)
Miami Heat – Philadelphia 76ers 21:30 (ABC)
Orlando Magic – Atlanta Hawks 1:00 (ESPN)
Dzień później, w niedzielę, o godzinie 1:00 zmierzą się ekipy Celtics i Knicks. Jako, że nie znamy jeszcze rozstawienia w Konferencji Zachodniej, nie znamy też terminarza ich spotkań. Możliwości rozstawień na Zachodzie jest dość dużo i właśnie teraz do nich przejdę.
Co może się jeszcze zmienić w Konferencji Zachodniej? Które spotkania powinniśmy dziś śledzić?
Został nam jeszcze tylko jeden dzień rozgrywek sezonu regularnego, a nadal nie wiadomo, kto z kim zmierzy się w pierwszej rundzie Zachodu. Jako, że dzisiejszej nocy na parkietach zobaczymy wszystkie 30 drużyn, już jutro będziemy wszystko wiedzieć. Na co jednak powinniśmy zwracać uwagę?
Oto czołowa ósemka Konferencji Zachodniej (w nawiasie drużyny, które mogą zająć jeszcze dane miejsce):
1. San Antonio Spurs
2. Los Angeles Lakers (Dallas Mavericks)
3. Dallas Mavericks (Los Angeles Lakers, Oklahoma City Thunder)
4. Oklahoma City Thunder (Dallas Mavericks)
5. Denver Nuggets
6. Portland Trail Blazers
7. New Orleans Hornets (Memphis Grizzlies)
8. Memphis Grizzlies (NO Hornets)
Jak widać, tylko trzy drużyny są pewne swoich pozycji w konferencji. Są drużyny, które mogą wyłącznie spaść (Lakers, Hornets), są też ekipy, które mogą awansować (Thunder, Grizzlies). Dallas Mavericks mogą zarówno awansować, jak i spaść.
Zatem, na jakie mecze powinniśmy zwrócić uwagę? Oczywiście na te, w których zagrają zainteresowani:
Hornets – Mavericks
Bucks – Thunder
Grizzlies – Clippers
Lakers – Kings
Pogrubiłem nazwy tych drużyn, które mają dziś jeszcze o co walczyć.
A co się stanie, jeśli drużyna X wygra, a drużyna Y wygra? Właśnie do tego zmierzam. Oto lista możliwych scenariuszy:
Los Angeles Lakers:
zajmą drugie miejsce, gdy wygrają lub gdy Mavericks przegrają
zajmą trzecie miejsce, gdy przegrają, a Mavericks wygrają
Dallas Mavericks:
zajmą drugie miejsce, gdy wygrają, a Lakers przegrają
zajmą trzecie miejsce, gdy wygrają, a Lakers wygrają lub gdy oni i Thunder przegrają
zajmą czwarte miejsce, gdy przegrają, a Thunder wygrają
Oklahoma City Thunder:
zajmą trzecie miejsce, gdy wygrają, a Mavericks przegrają
zajmą czwarte miejsce gdy przegrają lub gdy Mavericks wygrają
New Orleans Hornets:
zajmą siódme miejsce gdy wygrają lub gdy Grizzlies przegrają
zajmą ósme miejsce gdy przegrają, a Grizzlies wygrają
Memphis Grizzlies:
zajmą siódme miejsce gdy wygrają a Hornets przegrają
zajmą ósme miejsce gdy przegrają lub gdy Hornets wygrają
Wiem, że to skomplikowane, ale połapiecie się w tym – wierzę w Was. Tu chodzi przecież o to, jak wyglądać będą pary w pierwszej rundzie. Na przykład – Lakers mogą trafić na Hornets, którzy są dla nich wygodnymi rywalami (nie wykorzystają tak bardzo ewentualnego braku Bynuma, taka seria zakończy się w maksymalnie pięciu meczach), lub na Blazers czy Grizzlies, którzy są trudniejszymi rywalami dla Jeziorowców. Albo Dallas Mavericks – mogą trafić na Hornets, ale mogą też trafić na Nuggets. Między tymi ekipami naprawdę jest różnica.
A co dzisiaj zdarzyło się w NBA?
W skrócie – dziś odbyły się trzy spotkania.
Bulls pokonali Knicks (103:90), a Carlos Boozer (14 pkt, 22 zb) i Luol Deng (23 pkt, 10 zb) udowodnili, że nie tylko Derrick Rose (26 pkt) dobrze gra w Chicago. Byki nadal mogą mieć najlepszy bilans w NBA, co pozwoli im na uzyskanie przewagi własnego parkietu nad każdą drużyną. W przypadku tego samego bilansu drużyn Bulls i Spurs sytuacja komplikuje się tak, że staje się prosta. Niezrozumiałe? Już wyjaśniam – jest 1-1 w bezpośrednich starciach. Bilans z drużynami z przeciwnej konferencji u obu drużyn również jest taki sam (23-7) i nie zmieni się, gdyż dzisiaj, poza jednym meczem (Bucks-Thunder), wszystkie drużyny grają z rywalami ze swojej konferencji. A więc – jeśli Bulls i Spurs ukończą sezon z takim samym bilansem (w tej chwili mają 61-20), o tie-breakerze zadecyduje ślepy los (losowanie)! Dziś Spurs (rezerwy) zagrają z Suns, a Bulls podejmą Nets.
Blazers pokonali Grizzlies (102:89) i zapewnili sobie szóste miejsce w Konferencji Zachodniej. Bardzo dobry występ zaliczył LaMarcus Aldridge (22 pkt, 11 zb), który kontynuuje swój najlepszy sezon w karierze i wygląda na to, że w play-offach również będzie trzeba się go bać. Portland postanowiło wzmocnić się jeszcze pod koszem, zatrudniając Earla Barrona. To dobra decyzja, Marcus Camby (4 pkt, 11 zb, 3 blk) nie jest już młody i potrzebuje zmiennika, który da mu kilka-kilkanaście minut odpoczynku. Po wymianie z Bobcats Blazers osłabili się pod koszem (Przybilla, Cunningham), ale za to wzmocnili pozycję numer 'trzy’. Gerald Wallace (14 pkt) dopiero w play-offs udowodni swoją wartość.
Lakers okazali się lepsi od rezerw SA Spurs, wygrywając 102:93. Pomimo wygranej na twarzach fanów Jeziorowców rysuje się najczęściej smutek – w drugiej kwarcie parkiet opuścił kontuzjowany Andrew Bynum. Doznał on kontuzji po pośliżnięciu się na stopie DeJuana Blaira. Dzisiejszej nocy czeka go prześwietlenie. Bynum stwierdził, że nie wygląda to źle, a kibice Lakers mają nadzieję, że kontuzja nie wyeliminuje środkowego Lakers z gry, gdyż jest on ważną częścią składu, szczególnie w obronie. Właśnie siła pod koszem jest atutem Lakers, a brak Bynuma tę zaletę po prostu przekreśli. Miejmy nadzieję, że z kolanem Bynuma wszystko jest dobrze. Na pocieszenie Lakers przerwali oni pięciomeczową serię porażek. Cieszy też dobra dyspozycja zapasowego duetu pod koszem – Pau Gasola (17 pkt, 17 zb) i Lamara Odoma (23 pkt, 7 zb, 4 ast).
Nagrody dnia
MVP: Pau Gasol (LAL) – 17 pkt, 17 zb, 5 ast
Drugie miejsce: LaMarcus Aldridge (POR) – 22 pkt, 11 zb
Najlepszy występ w przegranym meczu: Carmelo Anthony (NYK) – 21 pkt
Drugie miejsce: DeJuan Blair (SAS) – 12 pkt, 11 zb
Rookie of the Day: Gary Neal (SAS) – 16 pkt
Sixth Man of the Day: Lamar Odom (LAL) – 23 pkt, 7 zb, 4 ast
Drugie miejsce: Matt Bonner (SAS) – 13 pkt
Piątka dnia: Derrick Rose – Rudy Fernandez – Luol Deng – LaMarcus Aldridge – Pau Gasol
Najlepsi
punkty: Kobe Bryant (27)
zbiórki: Carlos Boozer (22)
asysty: Chris Quinn (9)
przechwyty: Toney Douglas (4)
bloki: Marcus Camby (3)
jeszcze mozna dodac ze jak San Antonio przegra, a Chicago wygra to mamy zmiane na pozycji lidera NBA