Walka o pozycję 2 – 4 trwała niemal do ostatnich sekund sezonu regularnego. Emocji nie brakowało i wiele mogło się zdarzyć. Ostatecznie zakończyło się tak, jak już dawno można było przewidywać. Los Angeles Lakers uratowali drugą pozycję, Dallas Mavericks zajęli trzecie miejsca, a Oklahoma City Thunder czwarte.
Minionej, ostatniej w sezonie regularnym, nocy Dallas Mavericks podejmowało na swoim parkiecie zespół New Orleans Hornets. Mecz nie tylko był ważny dla gospodarzy, ale również dla gości. „Szerszenie” mogły spaść na ósmą pozycję przed Playoffs.
Pierwsza połowa tej konfrontacji była niezwykle wyrównana. Gdy koszykarze w przerwie schodzili do szatni to nawet NOH byli na prowadzeniu 61:58. Cieszyć się jednak jeszcze nie mogli, gdyż do końcowej syreny pozostawały jeszcze dwie kwarty. Właśnie w tej drugiej połowie doszło do totalnej zmiany. Dallas szybko odrobiło straty i wyszło na prowadzenie. Co więcej, to prowadzenie cały czas rosło. Krótko mówiąc, „Mavs” rozjechali swoich przeciwników. Druga połowa to był niemal mecz do jednego kosza. Hornets rzucali wtedy ze skutecznością 28% z gry. Dla porównania, Dallas w IV kwarcie zanotowało 80% z gry. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 89:121 dla Dallas.
Czy to był przedsmak Playoffs w wykonaniu Mavericks? tak to chyba trzeba odebrać. W odpowiednim momencie zwiększyli obroty i zdemolowali przeciwników. W decydującej fazie sezonu na pewno nie będą łatwym przeciwnikiem.
Gospodarzy do tego zwycięstwa poprowadził Dirk Nowitzki. Niemiec zagrał naprawdę świetnie. Jego dorobek to 32 punkty i 6 zbiórek. W Hornets bardzo dobre wejście z ławki miał Jarrett Jack. Zdobył 22 punkty oraz rozdał 7 asyst. Pewne zastrzeżenia można mieć to lidera NOH, Chrisa Paul. Zdobył 7 punktów i miał 8 asyst, ale jego skuteczność wynosiła zaledwie 2/9. W ostatnich czterech meczach notował średnio 7.3 punktów na skuteczności 31%.
Tego zwycięstwa nie będzie miło wspominał Rodrique Beaubois. Skręcił nogę w drugiej kwarcie i już nie wrócił na parkiet. Taki pech tuż przed Playoffs. Beaubois rozegrał w tym meczu 5 minut i zanotował w tym czasie 2 punkty (1/4 z gry), 1 asystę oraz 3 faule.
New Orleans Hornets, mimo porażki i tak uplasowali się na siódmej pozycji, gdyż z Los Angeles Clippers przegrali Memphis Grizzlies. „Szerszenie” w pierwszej rundzie Playoffs zmierzą się z Los Angeles Lakers.
W „Oklahoma City Arena” emocje były jeszcze większe. Oklahoma City Thunder podejmowała Milwaukee Bucks. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była nawet dogrywka.
Przez większość spotkania „Grzmoty” dominowały i wydawało się, że spokojnie dowiozą to zwycięstwo do końca. Na 1:59 min przed końcem prowadzili jeszcze 87:96, ale Bucks zanotowali run 9-0 w samej końcówce. Na 23 sekundy przed końcem przy próbie rzutu za trzy faulowany był John Salmons (15 pkt i 5 prz), który trafił wszystkie próby i doprowadził do remisu. Nazr Mohammed (12 pkt i 10 zb) mógł jeszcze zapewnić Thunder zwycięstwo w regulaminowym czasie gry, ale piłka po jego rzucie poskakała trochę po obręczy i ostatecznie nie wpadła do kosza. W dodatkowym czasie gry Milwaukee zachowało więcej zimnej krwi i ostatecznie odniosło zwycięstwo 110:106.
Dla Thunder najwięcej punktów zdobył Russell Westbrook. Ten dynamiczny rozgrywający miał 20 „oczek”, a do tego jeszcze 5 asyst. Po stronie Bucks aż ośmiu zawodników miało dwucyfrowe zdobycze punktowe. Najlepszy z pośród nich był jednak bez wątpienia Brandon Jennings. Jego dorobek to 16 punktów, 7 asyst, 6 zbiórek i 5 przechwytów. Aż 10 ze swoich punktów zdobył w dogrywce. To on swoimi udanymi akcjami przechylił szalę zwycięstwa na stronę Milwaukee.
W meczu Los Angeles Lakers – Sacramento Kings również była potrzebna dogrywka do wyłonienia zwycięzcy. „Jeziorowcy” ostatnio nie powalają swoją formą, mieli serię słabszych występów i mogli stracić drugie miejsce na Zachodzie przed Playoffs.
Do straty tego miejsca było naprawdę bardzo blisko. Lakers bardzo się męczyli z Kings. Na 9 sekund przed końcem Sacramento prowadziło trzema punktami. Mecz LAL uratował jednak ten, który powinien to zrobić. Kobe Bryant trafił trójkę na remis. Zostały jeszcze cztery sekundy, ale gospodarze nic wielkiego w tym czasie nie zdołali stworzyć. W dogrywce Lakers zdecydowanie postawili na swoim i nie było już miejsca na jakieś nerwowe końcówki. Goście wygrali ten mecz 106:108 i tym samym zapewnili sobie drugie miejsce w Konferencji Zachodniej przed Playoffs.
Kobe Bryant wygrał ten mecz dla Lakers. Nie tylko trafił kluczową trójkę, ale ogólnie bardzo dobrze się zaprezentował. Zdobył 36 punktów, a do tego miał 9 zbiórek i 6 asyst. Czyżby szykował najwyższą formę na Playoffs?
W Sacramento Kings najjaśniejszą postacią był Marcus Thornton. Zdobył 33 punkty i miał 6 zbiórek, czyli był niewiele gorszy od Kobe’go. Tak samo jak tego dnia Kings byli niewiele gorsi od Lakers. Na pochwałę zasługuje również Samuel Dalembert. Pod koszem wykonywał świetną robotę. Jego statystyki z tego spotkania to 16 punktów oraz 18 zbiórek.
You must be logged in to post a comment.