Oklahoma City Thunder zgodnie z planem rozpoczęła tegoroczne Playoffs. Pokonali na własnym parkiecie Denver Nuggets. „Samorodki” jednak dzielnie stawiały opór przez cały mecz. To zwycięstwo nie przyszło „Grzmotom” łatwo. Co ciekawe, ostatni raz Playoffs rozpoczęli od zwycięstwa w 1998 roku. Wtedy jeszcze jako Seattle Supersonics pokonali w pierwszym meczu Minnesotę Timberwolves. W kolejnych latach (2000, 2002, 2005 oraz 2010) zaczynali od porażki.
Nazwa drużyny | Stan | I | II | III | IV | Wynik |
Denver Nuggets |
0 | 33 | 27 | 22 | 21 | 103 |
Oklahoma City Thunder |
1 | 24 | 35 | 27 | 21 | 107 |
Pierwsze minuty jednak zdecydowanie należały do Denver Nuggets. Pod koszem bardzo dobrze spisywał się Nene, a z obwodu razili Wilson Chandler czy Danilo Gallinari. Pozwoliło im to wyjść na prowadzenie 23:10 oraz 33:20 na minutę przed końcem kwarty. W samej końcówce jednak Kevin Durant wykorzystał cztery rzuty wolne i dzięki temu Oklahoma City Thunder trochę zniwelowała straty.
Na początku drugiej kwarty gra jakby się wyrównała. Thunder nie zmniejszali jakoś szczególnie strat, ale Nuggets też dalej nie uciekali. Z czasem jednak „Grzmoty” zaczęły dochodzić do głosu. Ważne rzuty z dystansu trafili Daequan Cook oraz Russell Westbrook. W połowie drugiej kwarty ekipa z OKC doszła swoich rywali na zaledwie trzy punkty, ale nie potrafili zrobić kolejnego kroku, a Denver nie miało oporu, żeby wykorzystać niemoc swoich przeciwników. W samej końcówce drugiej odsłony Thunder doszli jednak swoich rywali jeszcze bardziej. Najpierw Kevin Durant trafił jeden rzut wolny i zmniejszył stratę do trzech punktów. Na samo zakończenie tej odsłony Russell Westbrook przechwycił jeszcze piłkę i pognał przez boisko w dynamiczny sposób zdobywając dwa punkty. Takim akcentem zakończyła się druga kwarta po której goście prowadzili 60:59. Kwestia końcowego wyniku była cały czas sprawą otwartą. Wspomnę jeszcze, że prawdziwą ozdobą tej odsłony był blok, którego autorem był Serge Ibaka. Silny skrzydłowy Thunder popędził przez całe boisko za biegnącym w kontrze Wilsonem Chandlerem i monstrualnym blokiem wybił mu z głowy myśl o łatwym punkcie.
W trzeciej kwarcie, dzięki dobrym zagraniom Russella Westbrooka, Thunder wreszcie wyszli na prowadzenie. Nie potrafili jednak zdecydowanie ruszyć do przodu. Gra jednak cały czas toczyła się w okolicach remisu. Żadna z ekip nie potrafiła narzucić swoich warunków. W samej końcówce jednak to Thunder lepiej się prezentowali, a kwartę zakończył Eric Maynor celnym rzutem za trzy. Dzięki temu przed ostatnią częścią spotkania gospodarze prowadzili 82:86. Wydawało się, że nadszedł już czas Thunder i to oni w pełni przejmą kontrolę nad tym meczem.
W ostatniej części tego spektaklu Denver Nuggets jednak bardzo szybko wyrównali. Gra znowu toczyła się blisko remisu, ale tym razem to Thunder mieli delikatny zarys przewagi. „Samorodki” nie były jednak przez to deprymowane i cały czas dążyły do zmiany sytuacji na parkiecie. Na 3:49 min, po serii udanych zagrań Nene, goście ponownie objęli prowadzenie. Było 99:98. Przez pewien czas gra toczyła się praktycznie punkt za punkt. Dopiero w samej końcówce Thunder zachowali większą trzeźwość umysłu. Na 22 sekundy przed końcową syreną prowadzili jednym punktem, ale Russell Westbrook trafił bardzo ważnych rzut z okolicy linii wolnych i przewaga urosła do trzech „oczek”. W odpowiedzi, na siłę, z dystansu próbował Raymond Felton, ale nie osiągnął zamierzonego celu i było już po meczu.
W Thunder grało praktycznie tylko dwóch zawodników. Kevin Durant zdobył 41 punktów i zebrał 9 piłek. To jego rekord punktowy w Playoffs. Super mecz rozegrał również Russell Westbrook. Ten dynamiczny rozgrywający uzyskał 31 punktów, 7 asyst i 6 zbiórek. Ten duet został pierwszym w historii Thunder, w którym dwóch zawodników zdobyło przynajmniej 30 punktów w jednym meczu Playoffs. W Seattle Supersonics taka sytuacja miała miejsce ostatni raz w 1988 roku. Wtedy dokonali tego Tom Chambers oraz Xavier McDaniel.
Nieźle spisał się również Eric Maynor. W zaledwie 12 minut gry zdobył 12 punktów. A jak reszta? Cała reszta za bardzo się nie popisała. Była tylko marnym tłem dla pierwszoplanowego duetu. Serge Ibaka miał 1/8 z gry i 3 punkty na koncie oraz 4 bloki, a James Harden 1/5 z gry i 5 punktów. Oni na pewno potrafią zagrać na wyższym poziomie, co już nie raz pokazywali w tym sezonie. Wygląda na to, że bez Duranta i Westbrooka ekipa Thunder nawet nie miałaby po co wychodzić na parkiet.
Natomiast w Denver Nuggets gra rozłożyła się na większą ilość zawodników. Brylował wśród nich Nene. Brazylijczyk już po pierwszej kwarcie miał 10 punktów, a mecz zakończył z dorobkiem 22 punktów i 8 zbiórek. Nene mógł osiągnąć jeszcze więcej, ale w pewnym momencie doznał jakiegoś drobnego urazu i na pewno został przez to trochę zdeprymowany. Dobrze spisał się również Danilo Gallinari, który zdobył 18 punktów. Nie można również zapominać o udziale takich zawodników jak Kenyon Martin (10 pkt, 7 zb i 5 as), Ty Lawson (10 pkt i 5 as) czy Raymond Felton (12 pkt i 8 as).
Pierwszy mecz zgodnie z planem wygrała Oklahoma. Denver jednak udowodniło, że jest groźnym zespołem z którym trzeba się liczyć. To tylko i wyłącznie zwiastuje emocje, które będą towarzyszyć kolejnym spotkaniom w tej ciekawej serii.