Dwa mecze – dwie wygrane faworytów. Miami Heat ograli Philadelphię 76ers, a Chicago Bulls po ciężkim boju pokonali Indianę Pacers. Żary i Byki w swoich seriach prowadzą już 2-0. Teraz rywalizacja przenosi się do hal underdogów.
Indiana Pacers 90:96 Chicago Bulls
Spodziewano się tego, że podopieczni Franka Vogela będą chcieli pokrzyżować szyki Bykom. To, że przegrali jak dotąd obydwa spotkania, nie znaczy, że nie walczyli z faworyzowanymi Bulls. Przeciwnie, zarówno pierwszy mecz, jak i drugi był do wygrania dla Pacers. W meczu pierwszym brylował Derrick Rose, dzisiaj… też! Zdobył 36 punktów, 8 zbiórek i 6 asyst. Niestety, jego match-up, Darren Collison, musiał opuścić parkiet z powodu kontuzji, której doznał po skończeniu kontrataku. Na szczęście dla Pacers, jego zmiennicy – TJ Ford (5 pkt) i AJ Price (13 pkt) – spisali się naprawdę bardzo dobrze. Ford trafił buzzer-beatera zza połowy, a na starcie czwartej kwarty również trafił ważny rzut, a Price trafił fantastyczną trójkę z ok. 8 metrów, która zniwelowała stratę do tylko dwóch punktów.
Wszystko jednak, tak jak w meczu pierwszym, sprowadziło się do zaciętej końcówki, w której znów dominował Rose, a Kyle Korver znów trafił trójkę 'zamrażającą’ mecz. Była jednak rzecz, która wyglądała dziś zupełnie inaczej, aniżeli w sobotę, a mianowicie – match-up Carlosa Boozera z Tylerem Hansbroughem. Psycho-T (6/6, 2-12 FG) nie ośmieszał już Booza, który zanotował dziś bardzo udany występ (17/16). Nie tylko Hansbrough dziś zawiódł, nie najlepiej spisali się też gracze Byków – mowa tu o Joakimie Noahu (4/10, 2-10 FG) i Luolu Dengu (14/6, 3-13 FG). Również Danny Granger (19 pkt) nie pomógł dostatecznie swojemu teamowi, w sobotę swoimi trójkami wyprowadził Pacers na prowadzenie, dzisiaj tego zabrakło.
Bulls, jak zwykle, nie wygrali meczu ofensywą. W ataku nie szło im najlepiej, trafili zaledwie 39% rzutów z gry i mieli aż 21 strat. Zdominowali za to deski (57-33).
Rozgrywki tej serii przenoszą się do Indianapolis. Mecz trzeci już w czwartek.
Podsumowanie meczu Pacers – Bulls
Philadelphia 76ers 73:94 Miami Heat
O ile w meczu Chicago-Indiana zwycięstwo Byków nie było wcale pewne, to w tej potyczce zwycięzca był tylko jeden. Heat nie chcieli dopuścić do takiej sytuacji, jaka miała miejsce w meczu pierwszym, gdy wygrana Heat była zagrożona. Dzisiaj LeBron James (29 pkt, 7 zb, 6 ast) nie dawał się powstrzymywać Andre Iguodali (5/7/7), Chris Bosh (21 pkt, 11 zb) znowu spisał się bardzo dobrze. Jedynie Dwyane Wade (14/6, 4-11 FG) nie może się odnaleźć w PO. Flash spisał się jednak dobrze, jeśli porównywać jego występ z występem Eltona Branda (3/7, 1-5 FG). Ogólnie, żaden z graczy Sixers nie zachwycił, choć rezerwowi – Thad Young (18/6) i Evan Turner (15/6) – zaliczyli naprawdę udane występy. Jrue Holiday dodał 12 oczek.
Jak wcześniej wspominałem, Heat wyszli na parkiet zdeterminowani, trafili 47% rzutów z gry, zatrzymując Sixers na ledwie 34-procentowej skuteczności. Mało tego, w pierwszej połowie Szóstki trafiły tylko ćwierć swoich prób z gry! Gracze z Filadelfii nie mogą znaleźć sposobu na rozbicie defensywy Miami, co jest również zasługą Joela Anthony’ego, który w ofensywie nie stanowi zagrożenia, ale w obronie naprawdę robi różnicę.
Mecz trzeci w Filadelfii już w czwartek.
Podsumowanie spotkania 76ers – Heat
Nagrody dnia
MVP: LeBron James (MIA) – 29 pkt, 7 zb, 6 ast
Drugie miejsce: Derrick Rose (CHI) – 36 pkt
Najlepszy występ w przegranym meczu: Danny Granger (IND) – 19 pkt
Drugie miejsce: Evan Turner (PHI) – 15 pkt, 6 zb
Sixth Man of the Day: Evan Turner (PHI) – 15 pkt, 6 zb
Drugie miejsce: Thad Young (PHI) – 18 pkt, 6 zb
Piątka dnia: Derrick Rose – Danny Granger – LeBron James – Chris Bosh – Carlos Boozer
Najlepsi
punkty: Derrick Rose (36)
zbiórki: Carlos Boozer (16)
asysty: Andre Iguodala (7)
przechwyty: Bosh, George, Granger, Noah (3)
bloki: Paul George (4)