Czyżby pierwszy mecz był tylko małym wypadkiem przy pracy? Los Angeles Lakers po tej wpadce już dwukrotnie pokonali swoich rywali i objęli prowadzenie w całej serii oraz odzyskali przewagę parkietu. Poprowadził ich do tego Kobe Bryant, ale nie można również zapominać o zwyżce formy Gasola, który wreszcie zagrał na swoim poziomie.
Nazwa drużyny | Stan | I | II | III | IV | Wynik |
Los Angeles Lakers |
2 | 30 | 21 | 24 | 25 | 100 |
New Orleans Hornets |
1 | 23 | 19 | 26 | 18 | 86 |
Los Angeles Lakers bardzo chcieli wygrać to spotkanie. To już inny zespół niż ten, który dał plamę w pierwszym spotkaniu. Pierwsze minuty meczu były jeszcze bardzo wyrównane, ale czym bliżej do końca I kwarty tym przewaga „Jeziorowców” rosła. Można powiedzieć, że przez pozostały czas gry byliśmy świadkami spokojnego kontrolowania wyniku przez gości. New Orleans Hornets nie byli już w stanie zbliżyć się do Lakers. Ostatnie prowadzenie osiągnęli po 2 minutach gry. Po punktach Chrisa Paula było wtedy 6:4 dla „Szerszeni”, ale później to Lakers już tylko rozdawali karty. Czyżby „Jeziorowcy” złapali odpowiedni rytm tej rywalizacji? Bardzo możliwe. Zwycięstwo Hornets w pierwszym meczu wszystkich zaskoczyło. Zawodnicy z L.A. też byli bardzo zaskoczeni zaistniałą sytuacją i wyciągnęli chyba odpowiednie wnioski.
Świetnie spisał się Kobe Bryant. Zdobył 30 punktów oraz miał 6 zbiórek. Już po pierwszej części gry miał 10 „oczek”. Trzecią kwartę rozpoczął od dwóch celnych trójek z rzędu, które na pewno bardzo zdeprymowało gospodarzy. Taki „Black Mamba” jest bardzo potrzebny w Lakers.
Pod koszem prawdziwą skałę stanowił Andrew Bynum. Momentami urządzał sobie wręcz imprezę w pomalowanym. Stanowił siłę z którą rywale mieli olbrzymie problemy. Emeka Okafor nieźle się spisał, bo miał 15 punktów oraz 8 zbiórek, ale z centrem Lakers miał spore problemy. Pozostali podkoszowi Hornets nie radzili sobie na tym polu lepiej. Bynum zanotował na swoim koncie 14 punktów oraz 11 zbiórek. W pewnym momencie miał problemy z nogą, ale uraz nie okazał się poważny i mógł dalej kontynuować grę. W przypadku Bynuma każde złe stąpnięcie jednak powoduje wstrzymanie oddechu u fanów Lakers. Przeszłość czegoś uczy ;).
Fanów Lakers powinno jednak najbardziej cieszyć to, co zagrał Pau Gasol. Hiszpan odzyskał formę. Zdobył 17 punktów i zebrał 10 piłek. Wreszcie był widoczny na parkiecie. Na początku ostatniej kwarty trafił nawet trójkę z rogu boiska, a chwilę później zdobył cztery punkty z rzędu. Gasol to kolejny element, który jest niezwykle potrzebny przy sukcesach Lakers. Może nawet niezbędny.
Los Angeles Lakers wygrali zbiórki 43:38. Główna w tym zasługa wspomnianych już Bynuma oraz Gasola. Swoje dołożył jednak też Lamar Odom. Najlepszy rezerwowy sezonu dodał do dorobku drużyny 13 punktów i 9 zbiórek. Po stronie NOH na tablicach najlepszy był Trevor Ariza. Zebrał 12 piłek i miał tyle samo punktów.
Chris Paul dobrze się spisał, ale kolejny raz nie był już tak fenomenalny jak w pierwszym spotkaniu. Podejrzewam, że takiej jego gry już długo nie obejrzymy. Nie jest w stanie utrzymać takiej formy przez dłuższy czas, ale nie można się dziwić, bo wtedy zagrał po prostu genialnie. Tym razem „CP3” był oczywiście motorem napędowym Hornets, a na swoim koncie zapisał 22 punkty, 8 asyst oraz 5 zbiórek, ale także 5 strat.
Na brawa zasłużył na pewno Carl Landry. Zdobył 23 punkty i miał 5 zbiórek.
W tym meczu również nie zabrakło twardej walki. W III kwarcie przeciskający się Derek Fisher wymierzył łokciem w szczękę Marco Belinelliego. Został za to ukarany przewinieniem technicznym. „Fish” trochę zdziwił się tym gwizdkiem i w odpowiedzi, dosłownie chwilę później trafił za trzy. Fisher też nieźle poradził sobie w tym spotkaniu, bo miał 10 punktów i 5 asyst.
Los Angeles Lakers odzyskali przewagę parkietu. Chcą chyba udowodnić całemu światu, że pierwszy mecz był tylko delikatnym potknięciem. Ciekawe czy będą w stanie już teraz przystawić nóż do gardła „Szerszeni”? Jeśli wygrają kolejny mecz w Nowym Orleanie to tak to będzie trzeba odebrać. Myślę, że jeśli zrobi się 3-1 dla „Jeziorowców” to z New Orleans Hornets może wyparować cały duch walki.