Na spełnienie snów o potędze, czy choćby drugiej rundzie playoffs dla Nowego Jorku Spike Lee będzie musiał poczekać jeszcze co najmniej rok. Sławny reżyser jak i reszta z wielomilionowej rzeszy kibiców Knicks nie doczekali się choćby jednego zwycięstwa swojej drużyny w serii przeciwko Boston Celtics.
Stan | I | II | III | IV | Wynik | |
New York Knicks | 0 | 23 | 15 | 34 | 17 | 89 |
Boston Celtics | 4 | 29 | 26 | 27 | 19 | 101 |
Kevin Garnett nie dał wczoraj pożyć Toney’owi Douglasowi. 26 punktów i 10 zbiórek to jedynie liczby, które odzwierciedlenie niesamowitej dyspozycji Garnetta miały znikome. Optycznie Big Ticket grał na poziomie MVP finałów i razem z Rajonem Rondo zanotował double-double. To dzięki tej dwójce Celtics odparli zbliżające się przejęcie przez Knicks wyniku w ostatniej części spotkania, kiedy to na niespełna 8 minut przed końcem kilkunastopunktową przewagę gości nowojorczycy zredukowali do zaledwie czterech oczek. Po krótkiej rozmowie z trenerem Riversem, chwilę później Celtics po akcjach na liniach Rondo – Paul Pierce, Rondo – Ray Allen, Allen – Rajon Rondo i Rondo – Kevin Garnett powiększyli przewagę, przez co przypieczętowali awans do 1/2 finału konferecji wschodniej.
Tak więc Knicks na pierwsze od niemal dekady zwycięstwo w playoffs będą musieli poczekać co najmniej rok. Włodarzom z Nowego Jorku pozostaje więc dalsze poszukiwanie inspiracji w duecie Amar’e Stoudemire – Carmelo Anthony. Minionej nocy dobre zawody rozegrał jedynie ten drugi, zdobywając 32 punkty (12-31 z gry), przy 9 zbiórkach. STAT, mający pierwotnie w game 4 się nie pojawić, mimo wszystko zagrał, jednak w pierwszej połowie, kiedy to Knicks mogli „napisać” ten mecz po swojemu, trafił tylko 1 rzut z gry. Podkoszowy dopiero po przerwie nieznacznie podreperował swoje statystyki, trafiając w sumie 5-20 strzałów, kończąc swój występ z 19 oczkami.
Po stronie Celtics najlepiej wypadł wspominany wyżej Garnett (26 pkt. 10 zb.) oraz Rajon Rondo (21 pkt. 12 as.). W półfinale bostończycy zmierzą się ze zwycięzcą pary Miami Heat – Philadelphia 76ers. Koszykarze z Florydy po czterech spotkaniach prowadzą 3-1.
Po tym co się działo w Bostonie, spodziewałem się innego rezultatu w meczach w NY – zapewne miało na to wpływ braki w Knicks, ale nigdy bym nie pomyślał że ta konfrontacja tak szybko się zakończy :)
Rzeczywiście szkoda szybkiego zakończenia tej serii. Teraz czas na starcie Celtics z Heat.
tak 4-2 Boston dawałem w ciemno, słabizna NY. Mają rok na stworzenie prawdziwego teamu, z jakąś ławką przede wszystkim.
To miała być najbardziej wyrównana rywalizacja na wschodzie. Gdzie ci Knicks za czasów Ewinga???
Zaskakujący rezultat, ale w sumie można było się spodziewać, że Celtics pokażą pazur dopiero w PO. Wydaje się, że Wielka Czwórka jest w znakomitej dyspozycji, Miami niech drży !
Jestem cholernie ciekawy Wielkiej Czworki z Wielka Trojka :D Niech Shaq sie wykuruje to bedzie Wielka Piatka :) Chcialbym go zobaczyc grajacego, to legenda, gracz nr 2 jesli chodzi o popularnosc na swiecie, zaraz za Jordanem. Nigdy jakos szczegolnie go nie wielbilem, ale zrozumialem, ze na moich oczach tworzy sie historia :))
A wracajac do NY, trzeba oddac szacunek Amare, ze zdecydowal sie grac, wiedzial, ze jak tego nie zrobi to juz w tych PO nie wyjdzie na parkiet. Wiele bolu go to kosztowalo i za to naleza mu sie brawa. Pozdrawiam!
zacznijmy od faktu ,że Knicks dopiero się budują i ich plan to sezon 2012/13. teraz przy kontuzjach Amare i Big Shota to niewiele mogli zdziałać.
krótkowzrocznym przypomnę jak się działo w Celtics bez Garnetta dwie wiosny wstecz..co do konfrontacji z Heat to postawię mocno za LBJ’em i Wadem gdyż nie widzę w Celtach środka należytego..strata Perka jest mega widoczna, a Shaq nagle nie zrzuci 50kg i nie zacznie latać nad koszami.
Wracając do Knicks to jednak trzeba zaznaczyć – szkoda ,że nie wygrali jednego z dwóch otwierających spotkań. Było blisko , ale jednak to jest play off.