Zarówno Los Angeles Lakers jak i Boston Celtics, po dwóch półfinałowych potyczkach z Dallas Mavericks i Miami Heat są na najlepszej drodze do tego, by zakończyć swoje dwie wielkie epoki już w ten weekend.
Dla dwóch najbardziej utytułowanych zespołów w historii NBA obecny sezon jest czymś w rodzaju „ostatniego tańca”, który zarówno wobec Lakers jak i Celtics niesie ze sobą pierwiastek legendarności. Bostończycy walczą z własnymi słabościami oraz wiekiem, a obecny sezon może być dla nich ostatnim pod wodzą Wielkiej Czwórki. Szczególnie, jeśli ich tegoroczny występ zakończy się na drugiej rundzie playoffs. Niemniej jednak o wiele więcej na swojej szali mają ci, którzy kosztem Bostonu zdobyli rok temu mistrzowskie pierścienie.
Nie chodzi już o samą presję i misję jaką mają do dokończenia zawodnicy Jeziorowców, ale rzecz jasna o Phila Jacksona, który wygraną w obecnym sezonie uwieńczyłby czwartym threepeat w karierze trenerskiej, dopełniając tym samym swoją genialną podróż przez NBA. Czy wobec obecnego stanu rywalizacji Lakers z Mavericks, i dwóch porażek w Staples Center Mistrz Zen jest w stanie powrócić jeszcze do Los Angeles jako trener Jeziorowców? Czy dwie wygrane w Dallas z zapatrzonym w siebie Kobe Bryantem w składzie są możliwe?
Problem niesfornego koszykarsko Bryanta podczas fazy playoff poruszany jest z roku na rok coraz intensywniej. I jak dwa ostatnie sezony bagatelizowały te pojęcie, tak w obecnym wydaje się ono wyjątkowo realne. Analiza gry Lakers Kobego, ograniczonej brakiem Rona Artesta, który w pierwszym starciu w Teksasie nie wystąpi, wydaje się być jeszcze większym poszukiwaniem rozwiązania problemu zatrzymania Dirka Nowitzkiego, o braku zastępstwa dla samego Bryanta nie wspominając.
Jedynym ratunkiem w kwestii defensywnej wydaje się być w tej sytuacji Lamar Odom i to on może jeszcze uratować Lakers tą serię. Tymczasem Phil Jackson musi liczyć się z tym, że jeśli dzisiejszej nocy przegra, to środowy mecz z Dallas Mavericks był zatem jego ostatnim rozegranym w Los Angeles
wg mnie brak Artesta może pomóc, a następnie ukróci jego rolę. Odom wróci na swoją dawną pozycję SF
Trochę ciężko w skłądzie LAL znaleźć prawdziwego SF. Odom to raczej PF, patrząc na wymiary ciała i statystyki. Artest to też raczej osiłek i wojownik, jego gra mało przypomina dynamicznych i wszechstronnych Duranta, Melo czy Gangera.
Myślę, że już i tak po wszystkim…
Granger to był mój typ dla L.A. w mid-season;)