Oklahoma City Thunder po wygranej 106-100 wyrównali stan rywalizacji w finale Konferencji Zachodniej na 1-1. O losach spotkania zadecydowała świetna postawa rezerwowych OKC, którzy zdobyli aż 50 punktów.
Stan | I | II | III | IV | Wynik | |
Oklahoma City Thunder | 1 | 26 | 33 | 18 | 29 | 106 |
Dallas Mavericks | 1 | 31 | 26 | 19 | 24 | 100 |
Do drugiego spotkania Thunder przystąpili z przekonaniem, że muszą powstrzymać przede wszystkim Dirka Nowitzkiego. Jego 48 punktów w pierwszym spotkaniu obu ekip przesądziło o tym, że to Mavs objęli prowadzenie w serii. Od początku drugiego meczu obrona na Niemcu była twardsza i skrzydłowy Dallas był podwajany najpierw przez Kendricka Perkinsa (4 pkt., 4 zb., 4 fl., 3 str., 24 min.), a potem Nicka Collisona.
Gospodarze jednak w ataku dysponują taką siłą, że odcięcie od podań Nowitzkiego nie oznacza ograniczenia liczby traconych punktów. Już po dwóch minutach Jason Kidd trafił dwa rzuty za trzy i notował więcej punktów niż w całym pierwszym spotkaniu.
Thunder natomiast wiedza, że mogą polegać na Kevinie Durancie i od początku „karmili” go podaniami. KD wykorzystując błędy w obronie Mavs przy przekazaniach po pickach trafiał zazwyczaj nad niższymi od siebie obrońcami i uzbierał aż 14 „oczek” w pierwszej kwarcie.
Ta odsłona to jednak przewaga miejscowych, którzy po runie 10-0 objęli prowadzenie 21-11, a po punktach Jasona Terry’ego 28-17. Goście zmniejszyli pod koniec kwarty przewagę głównie za sprawą Duranta, który w międzyczasie zanotował niebywały dunk nad Brandonem Haywoodem po minięciu Peji Stojakovicia (8 pkt., 3-6 FG). Ostatecznie po 12 minutach Mavs prowadzili 31-26.
Początek drugiej „ćwiartki” to popis rezerwowych OKC, którzy za sprawą punktów Jamesa Hardena i Ericka Maynora (13 pkt., 5-9 FG) zanotowali run 7-0 i wyszli na prowadzenie 37-35. Po chwili kolejny gracz z ławki czyli Daequann Cook (8 pkt., 2-2 3P) trafił zza łuku i przewaga urosła do pięciu punktów. Zespół z Dallas dzięki dobrej dyspozycji Tysona Chandlera zaczęło odrabiać straty i po trzypunktowym rzucie J.J. Barei (11 pkt., 4 ast., 3 zb.) wyrównał po 42.
W tym okresie podwajany Dirk nie miał zbyt wielu szans na oddawanie swoich ulubionych rzutów z odejścia więc grał tak jak nas do tego przyzwyczaił w takich sytuacjach. Wymuszał faule, które z precyzją godną odnotowania zamieniał na punkty zdobywane z linii. Dodatkowo aż cztery razy asystował w tej pierwszej połowie i po jednym z takich zagrań po szybkim ataku do Chandlera (15 pkt., 13 zb.) jego drużyna prowadziła 48-42.
Końcówka kwarty to jednak dobra gra Hardena i Russella Westbrooka co przełożyło się na wygraną połowę 59-57. Aż 23 punkty były dziełem rezerwowych, którzy w tej serii odgrywają bardzo ważną rolę.
Druga połowa zaczęła się od szybkich czterech punktów Westbrooka (18 pkt., 4 ast., 4 str., 28 min.) oraz celnego rzutu Duranta co przełożyło się na ośmiopunktową przewagę 65-57. Niemoc strzelecką Mavs w tej kwarcie przerwał dopiero po trzech i pół minutach Kidd trafiając swoją trzecią trójke w tym meczu. Kolejne trafienie za trzy, tym razem DeShawna Stevensona doprowadziło do remisu po 65.
Kolejne sześć punktów to ponownie run OKC. Szybko jednak odpowiadają gospodarze i w końcówce kwarty po trafieniu aktywnego Mariona (9 pkt., 8 zb., 4-13 FG) po asyście Chandlera obejmują prowadzenie 76-73. Matrix nie błyszczał dziś w ofensywie, ale wykonał dużą pracę przy zastawianiu zbiórek i obronie na Durancie.
Ostatnie słowo przed czwartą odsłoną należało jednak do Thunder. Akcją 3+1 popisał się Harden i po 36 minutach to goście wygrywali 77-76. Mavericks w tej kwarcie w ofensywie zupełnie pomijali Nowitzkiego co było spowodowane twardą defensywą frontcourtu Thunder.
Pierwsze minuty czwartej kwarty to jeszcze jedno trafienie za trzy fantastycznie dysponowanego dziś Hardena. Najważniejsze dla kibiców zgromadzonych w American Airlines Center był jednak powrót do doskonałej dyspozycji Dirka Nowitzkiego. Bohater pierwszego spotkania zdobył kolejne osiem punktów dla swojego zespołu i utrzymywał stratę do rywali na granicy zaledwie punktu.
Decydujące decyzje tego meczu zapadły jednak w głowie Scotta Brooksa. Wielkie brawa szkoleniowcowi Thunder należą się za odważną decyzję o graniu w najważniejszych momentach spotkania czwórką rezerwowych wspieranych tylko Durantem (24 pkt., 4 ast., 11-23 FG). To właśnie ci zawodnicy oddawali kluczowe rzuty i co najciekawsze trafiali, grając bez stresu.
Po celnym rzucie z szóstego metra Durantuli na 5:50 przed końcem OKC prowadzili 95-90. W kolejnym posiadaniu chyba najważniejszy swój rzut w tym sezonie trafił Cook i prowadzenie wzrosło do 98-92.
Nie był to koniec pokazu umiejętności przez rezerwowych Thunder. Następne dwa „oczka” dołożył Maynor, a ważny przechwyt na Dirku zaliczył Collison, po którym Harden dołożył jeszcze dwa punkty po szybkim ataku. 102-92, 3:15 do końca. Wynik właściwie rozstrzygnięty.
Iskierka nadziei dla fanów Mavs pojawiła się kiedy dwa rzuty z rzędu trafił Nowitzki, a Kidd (13 pkt., 7 ast., 5 zb., 5 prz.) „ukradł” piłkę Durantowi. Jeśli miejscowi trafiliby mogłoby być ciekawie. Rozgrywający gospodarzy wyrzucił jednak piłkę w aut. Los jeszcze przez chwilę sprzyjał Dirkowi i spółce ponieważ faulowany Collison pudłuje dwa rzuty osobiste. Z drugiej strony parkietu Stevenson trafia z linii bezbłędnie i przewaga maleje do zaledwie czterech punktów (98-102).
Mavs pozostawała minuta na odrobienie strat. Rick Carlisle zalecił więc swoim podopiecznym obronę wysokim pressingiem, która jednak sprowokowała faul na Collisonie. Rezerwowy center Thunder tym razem nie spudłował swoich rzutów i jego zespół prowadził 104-98.
Ostatnią próbę ratowania wyniku podjął jeszcze Wunder Dirk (29 pkt., 5 zb., 5 ast.), ale faulowany przez Collisona (6 pkt., 7 zb., 2 blk.) za linią za trzy spudłował jeden z rzutów i sprawa wyniku była już oczywista.
Mavericks ponieśli pierwszą porażkę na własnym parkiecie w tegorocznych PO. O wygranej gości zadecydowała fantastyczna postawa rezerwowych, którzy zdobyli w całym meczu aż 50 punktów przy zaledwie 29 swoich odpowiedników wśród gospodarzy. To właśnie gracze wchodzący z ławki mogą w dużej mierze decydować o wyniku tej serii ponieważ zawodnicy z pierwszej piątki grają na wysokim i równym poziomie więc przewag trzeba szukać gdzie indziej. Niebywałe jest to, że przez niemal całą czwartą kwartę Russell Westbrook tylko przyglądał się jak dobrze grę OKC prowadzi Eric Maynor, który jest małym odkryciem postseason. W ostatniej kwarcie 23 z 29 punktów gości zdobyli gracze z ławki. Scott Brooks pokazuje, że jest odważnym, młodym szkoleniowcem, który potrafi odmówić gry gwiazdom zespołu w decydujących momentach meczu jeśli ich gra byłaby sprzeczna z interesem drużyny. Godne podziwu zachowanie świadczące o wielkim charakterze trenera.
W drużynie z Dallas zabrakło punktów JETA, który miał słaby dzień i zdobył tylko osiem „oczek” pudłując sześć z dziewięciu rzutów z gry. Nowitzki zdobył 16 punktów w samej tylko czwartej kwarcie, ale sam nie był w stanie przeciwstawić się armii zaciężnej Thunder sformowanej głównie z graczy rezerwowych. Pochwalić należy Jasona Kidda, który w drugiej połowie toczył pojedynki w defensywie z Durantem i o dziwo mimo przewagi fizycznej po stronie skrzydłowego OKC, radził sobie bardzo dobrze.
Różnicę w tej serii zaczyna robić James Harden (23 pkt., 7 zb., 4 ast.) podnoszący poziom swojej gry na wyższy poziom z serii na serię. W Palyoffs 2011 obserwujemy jego ciągły postęp i jeśli „brodacz” dalej będzie tak się rozwijał Brooks będzie musiał poszukać mu miejsca w starting five.
Teraz rywalizacja przenosi się do Oklahomy i piłeczka jest po stronie Thunder. Zyskali HCA i jeśli wygrają dwa razy w Ford Center to Mavs mogą się już nie podnieść po takim ciosie. Kolejny mecz już w sobotę o 3:00.
Punktowali:
Dallas: Dirk Nowitzki 29 (5 zb, 5 as), Tyson Chandler 15 (13 zb), Jason Kidd 13 (7 as, 5 zb, 5 przech), J.J. Barea 11, Shawn Marion 9 (8 zb), Peja Stojaković 8, Jason Terry 8, DeShawn Stevenson 5, Brenadan Haywood 2, Ian Mahinmi 0.
Oklahoma: Kevin Durant 24, James Harden 23 (7 zb), Russell Westbrook 18, Eric Maynor 13, Daequan Cook 8, Nick Collison 6 (7 zb), Serge Ibaka 6 (6 zb), Kendrick Perkins 4, Thabo Sefolosha 4 (5 zb), Nazr Mohammed 0
no i fajnie, niech obie serie trwają jak najdłużej
szkoda tego pudła z osobistych WunderDirka na niespelna 1.min do konca, gdyby trafil OKC mieliby +3 i przy dobrze wybronionej akcji Mavs mieli spora szanse na OT, niestety Dirk tez jest tylko czlowiekiem ( chociaz zachowanie przy faulu za 3pkt w tej akcji palce lizac :) ) i jedno pudlo na 10FT mu sie zdarzyc moze niestety.
Fajnie ze w obu seriach jest zacieta rywalizacja, dobrze to swiadczy o determinacji druzyn a i dla kibicow nie lada gratka.
howgh
tak jak zakładałem przy 48 oczkach Nowitzkiego przewaga kilku punktów z pierwszego meczu nie była tak wielką..teraz wystarczyło,że Dirk nie dotknął 40tki a OKC zagrała lepszy defense i mamy remis. Finały konferencji nabierają dobrego smaczku;-) następny mecz z soboty na niedzielę i ciekawe czy Niemcy znów dadzą go na NBA.de za free?
nie dziwi mnie postawa Hardena, to w końcu nr 3 draftu 2009
a ja pochwalę autora zdjęcia
bardzo mi sie podoba
Tak, zdjęcie miodzio:)
Harden po prostu dojrzał w tym sezonie do NBA i gra już naprawdę jak doświadczony gracz, a zarazem dodaje Thunder odrobinę szaleństwa, które ostatnio coraz częściej kończy się pozytywnie.