Obrońca Mavericks był tak pewny tego, że jego drużyna dotrze do wielkiego finału NBA, że kazał sobie wytatuować mistrzowskie trofeum na prawym bicepsie. Jak tatuaż wygląda możecie zobaczyć tutaj.
Terry zażyczył sobie takiego rysunku podczas zespołowego spotkania w domu DeShawna Stevensona. Mieszkający na codzień w Orlando skrzydłowy zaprosił swojego osobistego tatuażystę i poprosił swoich kolegów o wybranie tego co chcieliby umieścić na swoim ciele. Sam DeShawn ma wiele atramentu na swoim ciele (niektóre z jego tatuaży możecie zobaczyć na naszym Facebooku), ale trofeum Larry’ego O’Briena u Jasona go zaskoczyło:
When he first got the tattoo, I said he was crazy. I didn’t say it to him. But I’ve never been to the [NBA Finals], and for him to have that now. Wow. And he got that tattoo in October, and it means a lot with what we’ve been through.
Historia ta wyszła na jaw po wczorajszej wygranej Mavs nad Thunder i drugim w historii awansie tej drużyny do finału.
Everybody laughed and they thought it was a joke at the time. When they actually see me get it, they were like, 'This boy is serious.’ And our whole talk and conversation was about right now, about us getting to this point and winning it all. (…) The whole makeup, the chemistry, just all together, all the stars have to line up for you to win it. They’re in place right now. It’s just on us to go out and finish the job. – Jason Terry
You must be logged in to post a comment.