Po zwolnieniu Johna Kuestera z roli szkoleniowca Detroit Pistons zarząd usilnie szuka kandydata, który mógłby go zastąpić. Na pozycję faworytów tego wyścigu wychodzą ostatnio byli gracze Tłoków – Isiah Thomas i Bill Laimbeer. Członkowie drużyny „Bad Boys” zdystansowali ponoć Mike Woodsona i Kelvina Sampsona.
Isiah jest obecnie trenerem Florida International University. O ile jego praca jako GM była negatywnie oceniana o tyle nikt nie podważa tego, że był fantastycznym graczem i całkiem przyzwoitym szkoleniowcem w NBA. W swojej kolekcji ma dwa mistrzowskie pierścienie (1989 i 1990). Jako trener Indiana Pacers pozwolił na rozkwit talentu takich graczy jak Jermaine O’Neal, Jalen Rose czy Ron Artest. To właśnie umiejętność pracy z młodymi graczami jest kuszącą perspektywą dla Detroit, których czeka przebudowa drużyny. Dodatkowy powód, dla którego może zostać head coachem Pistons? Prezydentem klubu jest jego dobry kolega z boiska – Joe Dumars.
Słysząc informacje o zaintersowaniu Pistons Thomasem z pewnością odetchnęli fani Knicks. Pomimo tego, że zarówno on jak i zarząd klubu zaprzeczyli plotkom o jego powrocie do NY to fakt bliskiej znajomości z właścicielem drużyny z pewnością spędzał im sen z powiek. Gdyby doszło do jego zatrudnienia, to odbudowywana drużyna z Big Apple miałaby szansę na przetrwanie.
Innym kandydatem jest asystent Grega Popovicha ze Spurs – Don Newman, który jako asystent w klubach NBA pracuje od 20 lat.
Warty podkreślenia jest fakt, iż Joe Dumars dostał od nowego właściciela Toma Gore’a 3 lata na przebudowę Tłoków i powrót do tłustych lat.
Jestem wielkim fanem emerytowanego już zawodnika NBA Isiah’a. To mój ulubiony PG w historii NBA. Mimo to mam nadzieję, że tę posadę otrzyma Laimbeer. Thomas ma talent tworzenia sobie wrogów, nie zawsze potrafi dogadywać się z ludźmi. Bill już udowodnił że posiada umiejętność pracy z ludźmi i to nie tylko w WNBA. Jest znacznie bardziej poukładanym, zdyscyplinowanym człowiekiem, więc i trenerem. Charyzmy zapewne też mu nie brakuje. Dla Pistons dobrze by było, żeby Bill dostał tę posadę.
masz sporo racji. inna sprawa to Bill pewnie ma dość siedzenia pod takim trenerskim beztalenciem jak Rambis..
Czas popracować na swój rachunek, a autorytet miałby spory.
Jestem za, choć wg mnie na stołku posadzą Woodsona tłumacząc to jego doświadczeniem i dobrą przebudową Hawks…
Ujmę to tak mam do niego szacunek, jako rozgrywającego Tłoków. Niestety od kiedy zakończył swoją karierę zawodniczą rozmienił swoją legendę na drobne aby nie rzec, że ją po prostu zniszczył. Przykro patrzeć, jak desperacko walczy teraz o pracę. Z jednej strony każdy zasługuje n rehabilitację, ale osobiście nie dał bym mu nawet trenować zespołu z ekstraklasy. Czy zawodnicy bedą go szanować za dokonania ? A może pójdzie w ślady kuestera i totalnego braku szacun ku z ich strony. ? Kwestia czy go zatrudnią. Jak dla mnie brak doświadczenia, problemy psychiczne, pochopne decyzje, suma sumarum to wszystko powoduje, że nie zatrudniłbym go. A na pewno nie do pragnących się odbudowywać Pistons. Tyle ode mnie.
niestety Thomas chyba już wypalił swój kredyt zaufania u innych.
cholera mnie bierze jak o tym myślę! Ciężko znaleźć człowieka, który miał większe wyczucie gry jak Thomas. Patrzę czasem na YuoTube na stare jego meczę i podziwiam. Wiedział, kiedy ma być rozgrywającym i „oddać” punkty kolegom, wiedział, kiedy musi wziąć ciężar gry na siebie. Pod tym względem chyba nawet MJ mu ustępował, bo nigdy nie grał na poziomie średnio kilkunastu asyst w meczu. Brakowało Thomasowi wzrostu, siły, zdrowia, szybkości, ogólnie potencjału fizycznego. Miał tylko wielki talent.
Żal serce ściska, że jak słusznie napisaliście sam zniszczył swoją legendę