Po sprowadzeniu dwóch gwiazd w osobach Amar’e Stoudemire i Carmelo Anthony’ego Knicks poszukują sposobów by otoczyć ich dobrymi zadaniowcami. W tej chwili najbardziej poszukiwany jest zdolny SG i dobrze grający w obronie PF/C. W kuluarach mówi się także o potencjalnej wymianie, która miałaby do Nowego Jorku ściągnąć Jonny’ego Flynna z T’wolves.
W pierwszej części sezonu NYK byli bardzo zadowoleni ze swojego debiutanta Landry’ego Fieldsa. Gdy jednak doszło do trzęsienia ziemi i sprowadzenia Melo to młody rzucający obrońca mocno obniżył loty. To sprawiło, że Donnie Walsh (dla którego noc draftu będzie praktycznie końcem pracy jako GM) szuka wzmocnienia na jego pozycji.
Knicks liczą na odrobinę szczęścia i próbę wyciągnięcia maksimum ze swojego 17 wyboru w pierwszej rundzie (nie mają wyboru w drugiej). Na ich celowniku znalazł się między innymi Klay Thompson (syn byłego gracza NBA Mychela). Thompson w opinii Walsha jest bardzo podobny do byłej gwiazdy ligi – Reggiego Millera (Donnie wybrał go z nr 11 dla Pacers). Biorąc pod uwagę odległy numer w loterii to szansa na jego zawitanie do Big Apple jest jednak znikoma. Podobnie ma się sprawa z innymi bardzo dobrze rokującymi graczami takimi jak Chris Singleton czy Jimmer Fredette (urodzony w NY). Ciekawym pomysłem może się okazać natomiast Marshon Brooks uważany za jednego z najlepszych punktujących w tegorocznym naborze. Pozostałe nazwiska krążące w blogosferze to Tobias Harris (Tennessee) i Iman Shumpert (Georgia Tech).
Jeżeli nie uda się wybrać ciekawego SG to Walsch powinien skierować kroki w stronę wyższych zawodników. W tej chwili potrzeba im gracza podkoszowego, który mógłby postraszyć atletycyzmem. Ważne jest szczególnie aby dobrze zbierał i potrafił blokować. Na liście możliwych wzmocnień wymieniany jest JaJuan Johnson (Purdue), który mierzy 6’10”, ale ma rozpiętość ramion w granicach 7’1” i bardzo dobrze blokuje (2,3 na mecz). Pozyskanie Johnsona może być też możliwe poprzez kupno wyboru w drugiej rundzie (o ile do tego czasu nie zostanie wybrany).
Wreszcie biorąc pod uwagę chwiejne zdrowie Chauncey’a Billupsa Knicks szukają również sposobu by wzmocnić się na pozycji rozgrywającego. Wszyscy mamy w pamięci problemy z kreowaniem gry w serii z Celtics… To sprawiło, że zaskakująco prawdziwa może się okazać propozycja Timberwolves na mocy której do Nowego Jorku miałby trafić Jonny Flynn. Wilki szykowałyby tym samym miejsce dla Ricky’ego Rubio, a w zamian pozyskaliby niezłego strzelca w osobie Toney’a Douglasa. Tym co wstrzymuje w tej chwili wymianę jest zdrowie obu graczy. Zarówno Flynn jak i Douglas długie okresy ostatnich rozgrywek spędzili w gabinetach lekarskich.
Singletona obstawiam na największy niewypał tego draftu jeśli rzeczywiście ktoś go wybierze tak jak to przewidują (TOP 15). Gwiazdka jednego workoutu.
Fields świetne zbiera na swój wzrost, jest chyba najbardziej dojrzałym graczem z zeszłorocznego draftu, wszedł do ligi w pełni przygotowany czego nie można powiedzieć o co najmniej połowie kolesi wybranych w TOP 10… Opłaca się kontrolować seniorów, a nie skupiać uwagę tylko na freshmanach… Wg mnie jednak mógłby z Thompsonem dzielić się minutami w miarę równomiernie.
Mimo wszystko w sytuacji Knicks, którzy i tak muszą szukać centra taki Johnson co najmniej na ławę by się nadał chociaż też są pewne wątpliwości co do tego jak w NBA sobie poradzi, a o ile PF’a dobrego udałoby się jeszcze wyciągnąć to na centrze mizernie w tym roku, bardzo.
Ta – mnie zastanawia ta moda na branie kompletnych młodzików. Raz że nawet jak trafi ci się jakiś mutant w stylu Walla, to jednak z całym szacunkiem dla Walla, będzie to mutant mocno nieopierzony. Wall będzie naprawdę dobry za jakieś 2-3 lata, jak już przerobi naprawdę wszystko co powinien był przerobić w NCAA…
Jednak biorąc seniora bierze się też 4 lata gry i co za tym idzie sporo doświadczenia. Biorąc dzieciaka po 1 roku bierzesz kota w worku…
Dokładnie – bezpieczniej jest wyciągać seniora, albo chociaż juniora. Z resztą Knicks mają z tym dobre doświadczenia (choćby włąśnie Fields). Problem polega na tym, że każdy młody zdolny, który błyśnie od razu idzie do draftu (trudno się dziwić – tam są pieniądze, a jedna kontuzja może przekreślić całą karierę). W drafcie natomiast perspektywa wyłowienia perełki jak Bryant jest zbyt kusząca…