Witam! Sezon już za nami i nadszedł czas wakacji. Cały czas jednak mozna rozliczać za minione rozgrywki. Wręcz trzeba docenić tych, którzy wdrapali się na sam szczyt oraz trzeba zganić tych, którzy zawiedli.
BOHATER SEZONU:
Dirk Nowitzki – dziwi kogoś ten wybór? Można powiedzieć, że w sezonie regularnym Nowitzki grał swoje. W Playoffs też, ale dało to o wiele większy skutek. Niemiec był prawdziwym zabójcą w kluczowych momentach. Książkowy wzór lidera. Drużyna mogła w jego ręce powierzyć wszystko i tak też zrobiła. Dirk nie zawiódł i zaprowadził swoje Dallas na sam szczyt. Czekał na to wiele lat i wreszcie się udało. To on jest największym ojcem tego sukcesu. Bez wątpienia to wielki gracz.
Mark Cuban – od zawsze twierdziłem, że właściciel „Mavs” to bardzo fajny gość. Nie należy do smutnych panów w garniturach. To wyluzowany człowiek, który niezwykle przeżywa wyczyny swojego zespołu. Od lat pakuje w Dallas wielkie pieniądze i tworzył tam krok po kroku potęgę. Czasami jego ruchy wydawały się wręcz chaotyczne i mało przemyślane, ale jego marzeniem cały czas pozostawało zdobycie mistrzostwa. Pewnego dnia to marzenie stało się faktem i Cuban został jednym z najszczęśliwszych ludzi na świecie. Determinacja i konsekwentne dążenie do celu zostały wynagrodzone.
ANTYBOHATER SEZONU:
LeBron James – już od pierwszych swoich koszykarskich dni ogłoszony został „Królem”. Kim jest jednak król bez swojej korony, berła i tronu? LeBron kolejny raz nie zdołał sięgnąć po swój upragniony tytuł. Nie pomogło nawet wstąpienie do małej drużyny marzeń z Miami. Czy doczekamy się czasu, gdy „Król” zasiądzie w końcu na swoim tronie, który cały czas na niego czeka?
Phil Jackson – ostatni jego sezon na ławce trenerskiej nie wypadł tak dobrze jak oczekiwano. Los Angeles Lakers grali strasznie nierówno przez cały sezon i ostatecznie odpadli w bardzo słabym stylu z Dallas Mavericks. „Zen Master” tym razem nie potrafił zapanować nad swoją ekipą. Na pewno bardzo żałuje, że nie udało mu się zdobyć na zakończenie kariery jeszcze jednego mistrzostwa. Nie zmienia to jednak faktu, że Jackson to już w chwili obecnej niemal legendarny szkoleniowiec.
San Antonio Spurs – „Ostrogi” świetnie sobie radziły podczas sezonu regularnego. Zostali drugą drużyną całej ligi i najlepszą w Konferencji Zachodniej. Mieli sporo namieszać, a skończyło się na tym, że odpadli już w pierwszej rundzie Playoffs z rewelacyjnymi Memphis Grizzlies. Nie tak to miało wyglądać z ich perspektywy…
James antybohaterem? Bez przesady? Tylko dlatego, że nie zdobył tytułu? Pierwszy sezon w zupełnie nowej drużynie, z nowymi partnerami i co? Brakło mu tylko dwóch spotkań do upragnionego celu.
Dlatego nie krytykujmy go tak bardzo. Jeszcze zdobędzie swoje tytuły. W tym sezonie miał pecha, bo trafił na rewelacyjnego Nowitzkiego.
No właśnie, jeszcze zdobędzie swoje tytuły, więc wtedy będziemy mogli wszyscy go docenić ;)
ja na antybohatera nr.1 wybralbym Kobe poniewaz w serii z dallas nie potrafil zrobic nic zeby pomoc swojej druzynie. w tym sezonie ostatecznie pokazal ze M.J jest tylko jeden
@Suchy – LeBron stracił tytuł MVP , ponadto zawiódł w finałach dostając przydomek Mr.4th-quarter, 17 oczek na mecz to słabo jak na gwiazdę tej klasy
Jako Bohatera no.3 wskazałbym Rose’a jako MVP i awans z teamem do top4