Wybieramy najlepszy mecz sezonu
Spośród kilku nadesłanych tekstów nasza redakcja wybrała dwa, które okazały się najlepsze. Z racji tego, że zdania były podzielone co do wyboru (4/4) pierwszego miejsca, oddajemy rozstrzygnięcie i wytypowanie laureata w ręce Was tj. czytelników. Prosimy o uważne prześledzenie relacji i liczymy na Wasze głosy. Autorem pierwszego jest Kausman.
Mój najlepszy mecz sezonu odbył się 30 stycznia 2011 roku. Hala Staples Center : Los Angeles Lakers vs Boston Celtics. 22.00 czasu polskiego, no to zaczynamy.
Zaraz, zaraz przecież było wiele lepszych spotkań, stojących na wyższym poziomie.
Dla kibica Zielonych nie było lepszego meczu (no może 3-0 z Miami)
Dalej nie rozumiem, co takiego szczególnego wydarzyło się w tym meczu. No to zapomnij o wszystkim co wydarzyło się po 30 stycznia i daj się ponieść magii historii.
Dwa najbardziej utytułowane zespoły ligi, legendarne mecze w przeszłości jak i w ostatnich latach (finały 2008, 2010). Starcia tych zespołów nawet w sezonie zasadniczym długo odbijają się echem. Ten pojedynek był szczególny, wiadomo NBA Finals 2010 Game 7: brak Perkinsa, słaba dyspozycja strzelecka Kobego, kilkanaście punktów przewagi, Zieloni zmasakrowani na deskach i ostateczna klęska 79- 83. Takie rzeczy zostają jeszcze długo w głowie, dlatego psychologia tego meczu była niesamowicie ważna.
Chcesz powiedzieć, że sama historyczna otoczka przedmeczowa wystarczy aby uznać go najlepszym meczu sezonu?
Przypominam to jest mój najlepszy mecz sezonu, nie twój, nie ich, nie wasz, ale mój :) na czym to ja skończyłem, a już wiem … 22.00 no to zaczynamy.
Pierwsze piątki: Celtics- Rondo, Allen, Pierce, Garnett, O’Neal; Lakers –Fisher, Bryant, Artest, Gasol, Bynum.
Pierwsza kwarta dosyć spokojna, pokazywał się Pierce (10 pkt) po stronie Lakersów bardziej zbilansowany atak, 22-21 dla C’s; druga kwarta to popis Black Mamby, 17 pkt na świetnej skuteczności(75%) gracze Bostonu ambitnie próbowali dotrzymywać mu kroku, nie odpuszczali w obronie czego dowodem krew na głowie KG po starciu z Gasolem. 54- 50 dla Lakers do przerwy.
Statystyka pierwszej połowy: 1!(słownie: jedna) asysta Rondo.
3 kwarta to niesamowita odpowiedź Pierce’a (14 pkt w tym 3 trójki), Kobe trochę zgaszony, niestety partnerzy też nie najlepiej dysponowani czego dowodem skuteczność w samej 3 kwarcie: 66,8% Bostonu do 29,4% Lakers.
Rondo zaczął lepiej rozprowadzać piłki czego dowodem 6 asyst. Na prowadzeniu znowu Boston 77-72. Ostatnia kwarta to próbujący odrobić straty wraz z rezerwowymi Kobe ale Boston był tego dnia lepszy. W ostatniej kwarcie po świetnych asystach Rondo (9 w tej kwarcie) trio: Garnett, Allen, Davis (23 pkt razem w ostatniej odsłonie) trzymało wynik a nawet powiększyło przewagę do końcowego wyniku: 109- 96.
Trochę statystyk: Pierce – 32 pkt wytrzymał starcie liderów i niesamowicie karcił broniącego go Artesta, Bryant nie był dłużny- 41 pkt, ale nie miał wsparcia w kolegach.(Zwłaszcza w osobie Gasola).
Kluczowe były oczywiście zbiórki : świetna postawa KG(13 zb) oraz obecność Perkinsa pomogły wygrać rywalizację na deskach 43 do 30. Gracze Bostonu rzucali na rewelacyjnej skuteczności z gry: 60,3% trafili także 9 trójek, u Lakersów natomiast 44,4% i tylko 4 trójki. Asysty 34 do 10! dla Bostonu ( Rondo – 16 kluczowych podań), tylko w stratach Lakersi byli lepsi bo mieli ich 8 a Boston 15. Na koniec punkty pierwszych piątek i ławek:
Celtics 81, 28
Lakers 72, 24.
Tak więc Bostonowi udał się rewanż za ostatnie finały. Zwycięstwo, które budowało i tak już świetną chemię w zespole. Skład po powrocie Perkinsa wydawał się optymalny a przecież kurowali się jeszcze J. O’Neal, D. West. Lakersi troszkę pod formą. Najlepszy Mecz Sezonu, który jak się później okazało był spotkaniem największych przegranych sezonu.
——–
Drugi wpis jest autorstwa Krzysztofa.
ALL STAR GAME
Pozwolę sobie opisać niecodzienny mecz regular season albo playoffs, tylko, co roczne święto koszykówki w NBA czyli All – Star Game.
Zapytacie, dlaczego akurat ten mecz? Zaraz po weekendzie Gwiazd pojawiały się informacje, że to najlepszy mecz od lat, że miał największa oglądalność, oficjalne serwisy z okolic ligi podawały, że 37 % ludzi więcej niż rok temu oglądało mecz, a także otrzymał on współczynnik 5,2 czyli najwyższy od momentu, kiedy AIR wystąpił tam po raz ostatni.
No właśnie skąd taka oglądalność, czy rzeczywiście ten mecz był najlepszym meczem ostatnich 8lat? Otóż mi się wydaje, że cały ten wielki rozgłos i oglądalność zawdzięczamy meczowi z poprzedniego roku.
Jak pamiętamy stadion Dallas Cowboys wypełniło rekordowe prawie109tys. Ludzi. Pewnie nie jeden fan koszykówki tak jak ja siedział tej nocy i oglądał jak D-Wade zdobywa MVP (ze statami 29ptk. 11as. 5 st.), a w przerwie meczu Alisha Keys robi show godne dawnych występów Queen – ów, a na telebimach leci reklama Brooklyn’s fienst filmu, który miał zrobić furorę w stanach dzięki aktorom typu R. Gere, D. Cheadle, E. Hawk, czy W. Snipes.
Jak to wszystko wpłynęło na ten rok? Ja osobiście siedziałem jak na szpilkach, kiedy zaczął się nowy sezon czekając tylko na tę wisienkę na torcie NBA. No i przyszedł ten dzien. Zaczęło się jak zwykle konkursami. Ale ja jakoś nigdy nie mogłem przyciągnąć do nich swojej uwagi.
Czekałem na Slam Dunk Contest i pewnie jak większość fanów NBA, to, co zrobi Blake. Niestety, po raz kolejny się rozczarowałem nie tyle samym poziomem konkursu, ale tym, że w tej chwili jest to już tylko wielkie show, kto zrobi większe, wygra. Tak naprawdę czekam na przyszły rok, może ktoś przeskoczy pociąg.. ale wsad będzie jak połowa wsadów Brenta Barry z 1996roku(Z całym szacunkiem dla niego, bo prawie jako pierwszy w historii wygrał SDC i był w finale rzutów 3pt.). No ale rozumiem tez podejście sędziów.
Kenny Smith, były świetny gracz pomógł zdecydowanie w całej oprawie a „modny” Blake wygrał konkurs. Oglądając go, było to na pewno ciekawe, nie powiem, że nie. Nie powiem również, że podoba mi się to, w jakim kierunku zmierza to wszystko.
Zwieńczeniem weekendu był ten wyczekiwany od zeszłego roku mecz. No i rzeczywiście jestem oczarowany całą oprawą, wejściem zawodników hymnami itp. Naprawdę wciskało mnie w fotel, mimo że była późna noc. Zapamiętam z niego buty Rosa, ciekawe akcje z obu stron, oraz pierwszy mecz, który pamiętam, że nie broniono dużo dłużej niż w poprzednich latach. Stąd też wynik 148:143 dla Zachodu. Było dużo rekordów, dużo zwrotów, ale wszystko to się wzięło z obrony obu drużyn.
LBJ zdobył drugie w historii ASW triple-double, a kobe 4 MVP. Dopiero 6ty raz w historii tą nagrodę zdobył zawodnik z miasta, w którym mecz się odbywał. Co ciekawe poprzednikiem Bryanta był SHAQ w 2004 roku.
Widać było od samego początku meczu, że „Black Mamba” robi wszystko żeby zdobyć tę nagrodę i zrównać się z Bobem Petitem. W jego zespole dumnie wtórował mu Durant, który starał się zatrzeć złe wrażenie z konkursu 3jek. Był to drugi przypadek od 77 roku, że dwóch zawodników z jednej drużyny zdobyło +30 ptk. Nie można powiedzieć, że wschód się poddał LBJ ciągnął ich za Zachodem, a aż siedmiu zawodników zdobyło tzw. Double-digits. Mimo to przegrali mecz. Kolejnym dodatkiem do całego show była rozmowa z Carmelo w trakcie meczu,z pytaniem gdzie zagra po weekendzie Kobe jako jego adwokat, mówiący: „pogadajmy o meczu i o zabawie”.
Na koniec Anthony mówi, że we wtorek na pewno wystąpi w trykocie Denver. Wszyscy wiemy jak to się skończyło. Co ciekawe, w zespole wschodu zagrało 4rech graczy z Bostonu. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce, kiedy Bad Boys z Detroit grali w ASG w2006 roku.
Podsumowując, ten mecz był on, z gatunku tych, które szokowały, był super Blake skaczący nad Mercem, było TD Jamesa, Kobe MVP po raz 4rty. Dużo akcji mało obrony dużo punktów i dużo rekordów.
Ja tylko stawiam jedno pytanie czy tak jak All Star Game w tym roku miał taką oglądalność, min. dzięki rokowi poprzedniemu, zastanawiam się czy to wszystko przypadło do gustu kibicom koszykówki na całym świecie, i czy po raz kolejny zasiądą oni w przyszłym roku do oglądania tego wszystkiego. Ja osobiście na pewno tak, mimo, że nie do końca podobał mi się ten spektakl, to będę czekał co przyniesie nowy. Być może akurat w mój gust taki rodzaj show nie specjalnie trafił, ale wiemy, że NBA lubi szokować i na pewno zrobi to ponownie w przyszłym roku.
Może SHAQ jako wodzirej poprowadzi mecz tak jak Kenny Smith poprowadził Griffina w SDC. Swoją drogą pokazałby kolejną ze swoich nietuzinkowych umiejętności.
Na koniec życzę wszystkim kibicom koszykówki, aby nie było Lockout-u i żeby przyszły rok był jeszcze lepszy niż ten. Gratuluję Dallas zdobycia pierścienia.
——–
Na koniec zapraszam do głosowania:
kiedy koniec głosowania ?
Suns vs Knicks z Lutego, to byl dopiero mecz
to ja od siebie dorzucę – raptors vs. nets w europie oraz suns vs. lakers 3OT. :)
Miami – Utah z niesamowitym tamtego wieczora Millsapem ;)
to był mój wybór z tego sezonu!
Jutro wieczór 24:00 kończymy głosowanie;)
obie prace bardzo ciekawe opisujące nie tylko przebieg danego meczu czy nawet całego weekendu gwiazd ale coś więcej (otoczka medialna, emocje); jest może link do prac z zeszłego roku?
Wówczas wygrał Łukasz – B&B
http://enbiej.blog.interia.pl/?id=1913956
Moim zdaniem obie prace stoją na przeciętnym poziomie… Praca Kausmana jest krótsza, ale dotyczy opisu jednego meczu, zaś Krzysztof niby opisuje Mecz Gwiazd, a tym czasem 3/4 jego pracy jest o czymś innym, także wydaje mi się, że ta praca jest można powiedzieć nie na temat…. Podsumowując uważam że wiele osób oddaje głosy na Krzysztofa, nie czytając prac (bo im się nie chce), tylko dlatego że jego praca jest dłuższa……
Każdy ma prawo do własnej oceny. All Star game to nie tylko mecz sam w sobie i liczby. To jest wielkie amerykańskie show, któremu towarzyszą różne emocje. Myślę że Krzysztof własnie to tutaj opisuje :)
pozdrawiam
Zgadzam się z Toba, że ASG to wielkie show, ale jak dla mnie to Krzysztof nie wywiazał się należycie z zadania, tzn. jak dla mnie zbyt mało uwagi zwrócił na sam mecz, mimo iż przecież takie było zadanie tego konkursu. Moim zdaniem poszedł również na łatwizne, gdyż Mecz Gwiazd jest sztandarowym meczem sezonu NBA i każdy kibic basketu po prostu go oglada o ile ma taka mozliwość. Z kolei Kausman napisał o „pospolitym” meczu z sezonu zasadniczego, w zwiazku z czym jego sztuka wydaje się trudniejsza. Chciałbym również zaznaczyc, że nic nie mam do Krzysztofa i jest mi całkowicie obojętne, który z panów na „K” zwycięzy w tym konkursie.
Dziękuję ;)
ogólnie powiem tylko tak. Jeśli w konkursie trzeba było opisać wybrany mecz z sezonu, akurat dla mnie też all star game był najlepszym meczem. No poza game 7 z zeszłorocznych finałów. Ale ogólnie gratuluję zwycięscy, i życzę powodzenia :)