źródło: ESPN.com
Kiedy po meczu Duke-Temple odbywającym się w Wachovia Center w Philadelphii, Nolan Smith, gracz tej pierwszej uczelni, usiadł w rogu szatni i milczał. Najpierw zachowywał się normalnie, z uśmiechem opowiadał, jak dużo znaczy gra w tym samym mieście, w którym jego ojciec, Derek, spędził dwa sezony NBA, ba, chwalił się nawet posiadaniem dużego plakatu jego ojca w uniformie Sixers, jednak gdy Nolan Smith zaczął opowieść o dniu, w którym zmarł jego ojciec, w jego oczach pojawiły się łzy. Natychmiast przetarł je ręcznikiem i przeprosił za płacz. Miał jednak powód – widok jego ojca na noszach w ostatnich chwilach jego życia musi prowadzić do łez, nawet po latach.
Strata ojca najbardziej bolała, gdy na wyjazdach Nolan był sam w swoim pokoju. Szczególnie w Filadelfii. To przecież właśnie tutaj Derek Smith spędził kilka lat, to tutaj poznał swojego najlepszego przyjaciela – również gracza 76ers – Johnhy’ego Dawkinsa, który jest asystentem trenera Duke, uczelni Nolana Smitha. Sam Dawkins wspomniał: „Kiedyś siedziałem na tej ławce z ojcem, teraz siedzę w tym samym miejscu z synem”.
Dawkinsa i młodego Smitha łączyła specyficzna więź, która bardziej przypominała relacje ojca z synem, aniżeli koszykarza z jego trenerem. Gdy Nolan Smith wybierał uczelnię Duke zamiast Louisville, gdzie Derek Smith poprowadził tamtejszych Cardinals do mistrzostwa kraju w 1980 roku, wiedział, że najlepszy przyjaciel jego ojca jest tam asystentem trenera i będzie mu przypominał o nim. Kto wie, być może to było jednym z czynników wyboru Duke. Nolan zawsze marzył o pójściu z ojcem na halę i wspólnym rzucaniu do kosza. Dawkins mógł mu to dać. Nolan nigdy nie żałował pobytu z nim.
Teraz Dawkins wciąż jest częścią rodziny Smithów w takim stopniu, gdy przyjaźnił się z Derkiem Smithem, jeśli nie bardziej. Gdy obserwuje poczynania Nolana Smitha na parkiecie, zawsze myśli o swoim przyjacielu. Oni grają tak samo. Te same ruchy na parkiecie, drybling, styl rzutu. Niesamowite.
1996 rok.
Gdy Derek Smith wchodził w swój trzeci sezon w NBA jako asystent trenera Bullets, nie został zaproszony na coroczny rejs sponsorowany przez klub. Dopiero wtedy, gdy w ostatniej chwili jeden z uczestników zrezygnował, zwolniło się miejsce dla Smitha, jego żony Moniki i dwójki dzieci – Nolana i jego starszej siostry Sydney.
To była ich ostatnia wspólna wycieczka.
Nolan i Sydney bawili się w strefie dla dzieci, gdy usłyszeli „Monica Smith prosi Was na górę”. Dzieci od razu tam się udały. Widok, jaki zastały, był przerażający.
Medycy próbowali za pomocą dwóch defibrylatorów utrzymać Dereka Smitha przy życiu. Gdy Nolan z siostrą dobiegli do nich, od razu zaczęli płakać. Wiedzieli, że przybyli za późno, mimo to starali się od ojca dowiedzieć, co z nim się dzieje. Była dokładnie godzina 20:50 8 sierpnia 1996 roku, gdy serce 34-letniego Smitha przestało bić z powodu nieodkrytej wcześniej wady.
Według żony Moniki, dzieci były bardzo silne. Pamięta, jak 9-letni (!) Nolan usiadł koło niej, położył rękę na jej ramieniu i powiedział: „Od teraz to ja jestem głową rodziny”. Siedem lat później Nolan poprosił matkę o pozwolenie na tatuaż. Z początku odmówiła, ale gdy powiedział, że to dla ojca, zgodziła się. Zielony wytatuowany napis na prawym bicepsie brzmi: „Forever watching”. Poniżej „4RIP3”, a jeszcze niżej szkic twarzy Dereka Smitha z podpisem, rokiem urodzin i śmierci.
Po utracie najważniejszego mężczyzny w życiu Nolana potrzebował on bardzo przyjaciela. Spotkał on na swojej drodze Michaela Beasley’a, który w tamtym czasie miał problemy w swoim domu. Obaj chłopcy poznali się na boisku do koszykówki. W wieku 13 lat dołączyli do swojej pierwszej drużyny, która została założona przez Curtisa Malone’a, ojczyma Nolana Smitha.
Beasley, który miał czworo rodzeństwa, tak często bywał u Smithów, że do Moniki zaczął mówić per 'Mamo’. Beasley pomieszkiwał u nich aż do ósmej klasy, jednak do tej pory ma tam swój pokój, a wakacje spędza z Nolanem. Michael według matki Nolana jest jego najlepszym przyjacielem, jest dla niego jak brat, którego nigdy nie miał.
Taka ciekawostka – Nolan i Sydney Smith’owie do dzisiaj przynajmniej raz w roku są badani na serce. Lekarze jednak są pewni, że wada Dereka nie jest genetyczna. Ale cóż, przezorny zawsze ubezpieczony. Przynajmniej dzieci ustrzegą się przed tym, co pokonało ich ojca.
Świetna historia. Przykro widzieć jak jedna chwila niszczy szczęście rodziny