Jak podało Yahoo Sports najwyższy koszykarz NBA – Yao Ming postanowił zakończyć karierę zawodniczą. Powodem, dla którego Chińczyk zdecydował się na ten krok są urazy przez które w ciągu ostatnich dwóch lat zagrał w zaledwie 5 spotkaniach.
Podczas 9 lat na parkietach najlepszej ligi na świecie Yao notował średnie 19.0 punktu, 9.2 zbiórki, 1.6 asysty i 1.9 bloku na mecz. Bardzo chwalono jego pracowitość, a cechą która odróżniała go od większości wysokich graczy były świetnie wykonywane rzuty wolne, które sprawiały że nie było skutecznego sposobu na jego powstrzymywanie.
nie przepadałem za nim ale zawsze to jednak szkoda, że ktos musi zakończyć karierę z takiego lub innego powodu.
Szkoda wielkoluda, mimo że nigdy go nie lubiłem.
też nie byłem jego wielkim fanem i zawsze wkurzało mnie to że od przyjścia do NBA całe Chiny głosowały na niego podczas głosowania ASG :P ale mimo wszystko szkoda, że kontuzja zabrała mu minimum 6lat gry na wysokim poziomie (2 ostatnie plus z 4 jakie go czekały). Jakby nie patrzeć liga traci kolejnego klasycznego Centra, których tak na prawde jest coraz mnie..
klasycznym centrem robiły go tylko jego warunki. nawiązując do Twojego tematu Macias to szkoda takich centrów jak Mourning. Yao miał udaną karierę, krótką ale w świetle reflektorów – zapewnili mu ją jego współbratyńcy…
Alonzo to rzeczywiście szkoda. Wielki (choć ciut mały) wojownik z niego był. Mimo wszystko znacznie bardziej barwną karierę miał od chińczyka, pierścień też posiada. Co prawda nieco szarpanych, ale 14 sezonów ma za sobą.
Szkoda Yao, chociaż nigdy nie odczuwalem jakiejś więzi z nim, ani z Rockets to życzyłem mu jak najlepiej. Jakby nie patrzeć liga traci gracza, który rozkręcił NBA na największym potencjalnym rynku.
Na swój sposób gracz unikalny, na pewno będzie zapamiętany, ale tak naprawdę nie miał w NBA okazji rozwinąć się maksymalnie.
PS mówicie o ASG i głosowaniu Chińczyków, a sami w Polsce robicie akcje głosuj na Gortata… gdzie logika?
Przykre kiedy relatywnie młody jeszcze zawodnik musi kończyć karierę przez kontuzje. Zwłaszcza że te wynikają niestety ewidentnie ze specyfiki jego organizmu – za duży, za ciężki…
Co gorsza nie jeden Yao jest na liście do odstrzału przez kontuzje, za nim powolnymi kroczkami zdąża Bynum (acz ten sezon daje pewne nadzieje że jednak tak nie będzie), Oden (tu niestety w zasadzie nadziei brak) i Roy (te cholerne kolana, ale kto go tam wie).
Odena byłoby chyba najbardziej szkoda, bo w końcu tak na prawdę to on jeszcze niczego nie zagrał, a jego ciało rozsypuje się jakby miał za sobą 10-11 sezonów gry po 70+ spotkań… Dziwne to trochę.