Kris Humphries jest jedynym wolnym agentem tego lata, który notował średnio double-double. Jego statystyki to 10.0 ppg, 10.4 rpg i skuteczność z gry na poziomie 52.7 %. W dwóch ostatnich był najlepszym graczem Nets. Wszystko to osiągnął grając niecałe 28 minut/mecz. Biorąc pod uwagę postęp jaki zrobił i wysokość pensji w ubiegłym sezonie (3.2 mln $) – Kris z pewnością liczy na dużą podwyżkę.
New Jersey jest czwartym klubem Humphriesa. Został wybrany w drafcie z numerem 14 przez Utah Jazz. Następnie powędrował do Toronto Raptors by zaliczyć epizod w Dallas Mavericks i ostatecznie wylądować w Nets. Ciężką pracą wywalczył sobie najpierw miejsce w rotacji, a od sezonu 2010/2011 miejsce w pierszym składzie.
Kris mierzy 206 cm i waży 107 kg. Klub Michaiła Prochorova będzie próbował przedłużyć jego kontrakt jednak nie chce przepłacać. Ich priorytetem jest próba nakłonienia Davida Westa do przeprowadzki. To może spowodować, że Humphries zmieni klub, a niespodziewanie zainteresowanie nim wyrazili Portland Trail Blazers.
Niespodziewanie dlatego że na jego pozycji gra świetny LaMarcus Aldridge. Trudno wyobrazić sobie sytuację, w której jest przesuwany na inną pozycję, bo o posadzeniu go na ławkę nie ma nawet co rozmawiać. Wobec tego Humphries byłby szykowany na zmiennika i tu ponownie kluczową kwestią będą jego oczekiwania finansowe.
Warto pamiętać także o tym, że statystyki Humphriesa mogą być trochę przekłamane. Grał w końcu w bardzo słabej drużynie, w dodatku u boku centra który słabo zbiera (Brook Lopez). Kris ma problemy w obronie z akcjami pick-and-roll, rotacją i obroną z pomocy. Jako plus z pewnością można zaliczyć obronę 1-na-1 i obecność na trybunach jego narzeczonej Kim Kardashian (patrz zdjęcie).
Moim zdaniem Blazers nie będą w stanie przebić oferty Nets – bo również nie chcą przepłacić, a ponieważ w NJ Kris będzie starterem to pozostanie tam na kolejny rok. Jedyną alternatywą może być oferta z jednego ze słabszych klubów (Raptors, Bucks), które mają miejsce w księgach finansowych i potrzebują wzmocnienia na pozycji silnego skrzydłowego.
Gdzie Wy widzicie ’The incredible Humpa’ ?
Idioci ominęli w drafcie najlepszego reboundera NCAA Farieda, który jako support do Aldridge byłby idealny, a do tego może się świetnie rozwinąć i teraz nagle szukają PF.
Czasem GMów ciężko zrozumieć, bardzo…
Swoją drogą to trafiłem kiedyś na ciekawy dokument, w którym była pokazana przewaga zawodników nad GMami i członkami zarządów klubów. Chodzi o to, że powiedzmy taki Rashard Lewis zatrudnia najlepszych agentów, prawników by wynegocjowali mu świetne warunki, a po drugiej stronie stołu siedzą byli gracze NBA, którzy nie mają jakichkolwiek podstaw wiedzy na temat kruczków prawnych i finansowych…
Rozumiem żeby np. Dumars, Thomas czy Kerr byli członkami sztabu szkoleniowego, ale jako zarządzający klubem mogą doprowadzić tylko do katastrofy.
Nie przesadzaj Bob. Dumars akurat zbudował mistrzowskich Tłoków wyszukując takie perełki jak Ben Wallace, Prince. Do póki wdowa Davidsona nie chciała sprzedać klubu to Joe robił świetną pracę. Jedynym jego minusem jest wymiana Cząseja Bilapsa za Iversona. Co jest zrozumiałe bo chciał zacząć przebudowe a iverson miał 1 rok umowy wtedy.
@Fan Detroit
Nie mówię, że wszystko co Joe, Isiah czy Steve zrobili było złe. Mówię tylko, że osobom bez odpowiedniego przygotowania ciężko jest w takiej pracy – a zawodnicy to wykorzystują.
Jasne Dumars miał decyzje świetne, bardzo dobre i dobre, ale też złe i katastrofalne (Villanueva anyone?). Nie o to chodzi – bo akurat jestem po ich (byłych zawodników) stronie. Oni powinni być doradcami, a nie tymi którzy ciągną za sznurki i podpisują się na umowach…