Na życzenie czytelników, wykorzystując wakacje i lock out w NBA, także za wczorajszą wrzutą dnia o polskim legendarnym koszykarzu, uruchamiamy nowy cykl na Enbiej.pl traktujący o najlepszych polskich graczach w historii naszej ukochanej gry.
Mieczysław Młynarski był nie tylko uważany za najlepszego polskiego koszykarza, ale jednego z największych w ówczesnej Europie. Swoimi strzeleckimi wyczynami zapisał się w annałach polskiego basketu. Do dziś jego rekord punktowy w jednym meczu robi wrażenie nie tylko w Polsce, bowiem rzucenie 90 punktów w jednym meczu kiedy nie było przepisu o rzutach z dystansu robi wrażenie.
Rekordowy debiut
Mieczysław Młynarski urodził się 17 maja 1956 roku w Resku. Pierwsze koszykarskie kroki stawiał w barwach Turowa Zgorzelec, ale jego talent szybko dostrzegli trenerzy z Wałbrzycha ściągając Młynarskiego do Górnika. Już w wieku 18 lat dostał szansę debiutu w Ekstraklasie. I ten debiut po dziś dzień jest swoistym rekordem nie tylko w naszej lidze, ale chyba w całej Europie, bowiem nikomu nieznany młody skrzydłowy z ówczesnym mistrzem Polski, drużyną Wybrzeża Gdańsk rzucił 36 punktów. Do tej pory trenerzy uważają, że ten występ Młynarskiego był lepszy nawet od tego, w którym zdobył 90 punktów. – Miał najlepszy debiut w historii polskiej koszykówki, lepszy chyba nawet niż ten jego rekord punktowy, bo podejrzewam, że był to ewenement na skalę światową – mówi Andrzej Kuchar, wtedy jeden z najlepszych polskich trenerów koszykówki.
Mietek rzuca, Mietek nie biega…
Mieczysław Młynarski pod koniec lat 70. kiedy wchodził w dorosły basket potrafił na treningach po tysiąc rzutów dziennie. Swoją postawą dawał przykład innym zawodnikom do ciężkiej pracy. Zawsze zostawał dłużej, aby doskonalić swój rzut. Trener Kuchar na potrzeby Młynarskiego wymyślił nawet pomocne urządzenie nazywane „tossback”, które po każdym oddanym rzucie pozwalało, aby piłka ponownie wracała w ręce skrzydłowego Górnika. Rzuty to było to co Młynarski kochał. Gorzej już było z treningami motorycznymi. Ciężko było wymusić na nim, żeby przebiegł czterokilometrowy dystans w celu poprawienia wytrzymałości. Chętnie pracował nad elementami, które lubił oraz nad tymi, które miał opanowane do perfekcji. – Niestety, chyba nie do końca zrozumiał, że mógł być najlepszym koszykarzem w Europie. Z czasem powinien był trenować coraz więcej, a tymczasem te proporcje były u niego odwrotne – wspomina trener Kuchar.
Mieczysław „90 punktów” Młynarski
To, że Młynarski był strzelcem wybornym wiedzieli wszyscy, ale jego wyczyn z meczu z Pogonią Szczecin z roku 1982 chyba nigdy nie zostanie poprawiony. W ciągu 40 minut gry Młynarski zaaplikował rywalom dziewięćdziesiąt punktów! Dodatkowo w tamtych czasach liczono tylko rzuty za dwa punkty bowiem nie było jeszcze linii rzutów z dystansu. Był to sezon kiedy Górnik pod wodzą Młynarskiego zdobył swój pierwszy tytuł mistrzowski, a on sam sięgnął po tytuł króla strzelców. Nie miał problemów żeby w meczach na szczycie zdobywać po 30-40 punktów. Było to dla niego chlebem powszednim. Był uzdolniony strzelecko jak mało, który gracz co czyniło go jednym z najlepszych w Europie o ile nie na świecie w tym fachu. Zdobywał tytuł króla strzelców polskiej ligi w latach 1980, 81, 83 i 85.
Lider kadry
W seniorskiej kadrze Młynarski zadebiutował w 1975 roku i grał w niej nieprzerwanie przez 9 lat, zaliczając 150 występów, w których zgromadził na swoim koncie 2680 punktów. Znakomicie prezentował się podczas moskiewskiej olimpiady w 1980 roku, ale momentem przełomowym były dla niego Mistrzostwa Europy rozgrywane w Pradze rok później. Był wtedy bez wątpienia w czołówce europejskich graczy. Nieoficjalnie został królem strzelców turnieju. Nieoficjalnie bowiem zdobył najwięcej punktów, ale tytuł mógł przypaść zawodnikowi, którego drużyna zajęła miejsca 1-6, a nasza kadra niestety znalazła się poza tymi lokatami. Zadecydował mecz z Włochami, w którym Młynarski ośmieszał wręcz ich obrońcę Silvestra, uważanego za jednego z najlepszych defensorów w Europie. Według wielu ekspertów tamten występ był najlepszym w jego karierze, ale niestety w drugiej połowie coś się zacięło w grze Polaków i ten mecz przegrali…
Najlepszy w Europie?
Na początku lat 80., w Europie najlepszym skrzydłowym uważany był Jugosławianin Drazen Dalipagic. Jednak według wielu ekspertów Młynarski wcale nie był gorszy. Warunkami fizycznymi nie odbiegał od najlepszych na świecie. Doskonale mijał rywali już na pierwszym kroku, a do tego dysponował potworną siłą. W ataku był porównywalny z Dalipagiciem. Gdyby tylko nie brakowało odpowiedniej motywacji to właśnie Młynarski, a nie Jugosłowianin mógłby teraz tytułowany mianem najlepszego skrzydłowego lat 80.
Czas na rozrywki…
Sezon 84/85 to już załamanie wielkiej kariery Młynarskiego, który spokojnie jeszcze kilka lat mógłby występować na światowym poziomie. Problemem były rozrywki, którym często oddawał się Młynarski. Prowadził niesportowy tryb życia, palił zbyt dużo, lubił imprezować, a za mało trenował. Mógł bez problemu występować w Realu Madryt czy Barcelonie, ale każdy trener w Europie wiedział jak i tryb życia prowadził. – Jeśli ktoś jest winny, że Mietek nie zrobił światowej kariery, to tylko on sam – przekonuje Kuchar.
Panie trenerze…
Teraz Młynarski próbuje się w roli trenera. Miał już okazję prowadzić Górnika Wałbrzych w Ekstraklasie, ale wtedy zespół był w głębokim kryzysie i nie udało mu się utrzymać zespołu w stawce najlepszych. Na chwilę obecną zajmuje się koszykarzami Górnika Nowe Miasto Wałbrzych występującymi na co dzień w III lidze.
Sukcesy i osiągnięcia
– uczestnik Igrzysk Olimpijskich (Moskwa 1980)
– trzykrotny uczestnik mistrzostw Europy (1979, 1981, 1983)
– mistrz Polski (1982)
– trzykrotny wicemistrz Polski (1981, 1983, 1986)
– brązowy medalista mistrzostw Polski (1988)
– najlepszy strzelec w historii polskiej ligi pod względem średniej punktów na mecz
– finalista Pucharu Polski (1979)
– wieloletni reprezentant Polski
– czterokrotny lider strzelców polskiej ligi (1980, 1981, 1983, 1985)
– zawodnik roku polskiej ligi (1981)
– król strzelców Olimpiady w Moskwie (1980)
– sześciokrotnie zaliczony do 5-tki najlepszych zawodników polskiej ligi (1979-1984)
– powołany do reprezentacji gwiazd Europy
źródło wiadomości: SportoweFakty.pl
to nasz Wilt Chamberlain :)
Oh,TAK! dziś była by setka na bank. Myślę ,że w żadnym innym sporcie nie mieliśmy takiego dominatora w tamtych latach.
skoro trafiał 30-40 pkt w meczu to jaką miał średnią na koniec sezonu?
znalazłem w końcu http://www.plkhistory.ugu.pl/index.php?profil=3719&tab=1
nikt przecież w tych czasach nie robił stat. To nie NBA;-)
czekamy na wiecej „polskich notek” :-)