Grizzlies najpierw walczyli aby dostać się do Playoff, a później żeby nie wskoczyć na 7 miejsce. Takie działanie sprawiło, że w pierwszej rundzie trafili na faworyzowanych San Antonio Spurs. Jak było dalej – wiemy sami. Pokonać Thunder już się nie udało, ale mimo to całe rozgrywki trzeba uznać za bardzo udane. Szczególnie jeżeli weźmiemy pod uwagę, że w najważniejszych spotkaniach zespół radził sobie bez najlepszego strzelca – Rudy’ego Gay’a.
To tyle tytułem wstępu. Teraz zajmę się opisem sezonu w kilku wybranych kategoriach.
MVP
Zach Randolph – on i Dirk Nowitzki zaliczyli największy skok w reputacji w tegorocznych rozgrywkach. Nikt już nie kwestionuje umiejętności Z-Bo i na stałe jest wymieniany w gronie najlepszych graczy ligi. Malkontenci mówią, że Randolph nie ma atletycyzmu i motoryki, która by go uprawniała do rywalizowania z graczami jak Stoudemire, Bosch czy Ibaka. Nic bardziej mylnego. Doświadczenie i umiejętne ustawianie się plus wielka determinacja nadrabiają te braki z nawiązką. Zach przestał być też ’czarną dziurą’ w ofensywie. Dzieli się piłką z lepiej ustawionymi partnerami – zwłaszcza ze swoim środkowym – Gasolem. Zyskał też umiejętność z której słyną gwiazdy – oddaje i trafia najważniejsze rzuty w samych końcówkach. Jednym słowem lider.
Pozytywne zaskoczenie
Marc Gasol – po tegorocznym sezonie zasadniczym, a szczególnie Playoff chyba na stałe zrzucił etykietę – tego mniej utalentowanego Gasola. Marc łączy niezłe umiejętności techniczne, dobrze ułożony rzut ze zdecydowanie większą walecznością niż ma Pau. W parze z Randolphem jest postrachem obrońców, ale także robi wrażenie pod własnym koszem. 15 ppg i 11 rpg które osiągnął w meczach przeciwko Spurs i Thunder będą papierkiem lakmusowym dla kolejnych rozgrywek. Jeżeli te statystyki zostaną utrzymane to Marc dołączy do grona najlepszych środkowych w lidze.
Rozczarowanie sezonu
OJ Mayo – trudno oprzeć się wrażeniu że jego czas w Memphis dobiegł końca. Zresztą OJ był już spakowany i gotowy do podróży do Indiany kiedy okazało się, że wymiana za Josha McRobertsa i draftowy wybór została zgłoszona kilka minut po zamknięciu okienka transferowego. To oraz problemy wychowawcze i nierówna forma sprawiły że Mayo stracił pozycję w drużynie. Zaczął zaledwie 17 spotkań w pierwszej piątce (przy pełnych 82 w poprzednim sezonie). Spadła jego średnia minut z 38 do niewielu ponad 26 na mecz. W ślad za tym spadła skuteczność punktowa (11.6 ppg) i pozostałe statystyki. Z OJ’a może być jeszcze pożytek, ale racze nie w Memphis.
Największy postęp
Darrell Arthur – gdyby Mayo został w mieście Elvisa, to właśnie ten gracz powinien być dla niego wzorem. Arthur był podstawowym graczem w debiutanckim sezonie, potem stracił pozycję na rzecz Z-Bo, ale nie zraził się tym i postanowił dawać zespołowi jak najwięcej w momentach gdy trener wywoła go z ławki. To sprawiło, że stał się jednym z bardziej energetycznych zmienników. Notując niewiele ponad 20 minut na spotkanie zdobywał 9.1 ppg i 4.2 rpg.
Mike Conley – konsekwentnie odpłaca się za okazane mu zaufanie. Nie zrobił dużego progresu gdybyśmy patrzyli tylko w jego statystki. W porównaniu z poprzednim sezonem to +1.7 ppg, +0,7 rpg i +1.2 apg. Nie o to jednak chodzi. Conley jest takim rozgrywającym jakie potrzebują Grizzlies. Spokojnym, dobrze realizującym założone schematy i potrafiącym wykorzystać atuty swoich kolegów. Wie kiedy dograć pod kosz do Gasola czy Randolpha. Kiedy odegrać na obwód do Battiera, Gay’a czy Allena. Wie też w końcu, że w decydujących momentach meczu są lepsi i nie forsuje rzutów a’la Russell Westbrook.
Rookie watch
Xavier Henry – 38 spotkań (16 w pierwszym składzie), 4.3 ppg w 13.9 mpg. Dobry debiut gracza wybranego z numerem 12. Henry nie jest szczególnie ekscytującym pierwszoroczniakiem, ale robi to czego się od niego oczekuje i chce się rozwijać.
Greivis Vasquez – 70 spotkań (1 w pierszym składzie), 3.6 ppg, 2.2 apg w 12.3 mpg. Nietypowy rozgrywający bo mierzy aż 198 cm. O ile z pewnością nie jest to Magic Johnson o tyle ma atuty, które potrafi wykorzystać. Dobry zmiennik, który wchodząc potrafi odmienić grę własnego zespołu. Jak na dopiero 28 wybór w drafcie – zdecydowanie duży plus.
Ishamel Smith – 15 spotkań (0 w pierwszym składzie), 1.8 ppg w 7.5 mpg. Pozyskany z Rockets były gracz uczelni Wake Forest. Do NBA trafił omijając draft i na razie próbuje odnaleźć swoje miejsce. Ciężko jest powiedzieć jak będzie wyglądał jego drugi sezon w Memphis. Osobiście uważam, że długo miejsca tutaj nie zagrzeje.
Okiem statystyka
99.9 – tyle punktów na spotkanie zdobywali średnio gracze z Memphis. To 12 wynik w lidze.
20.6 – średnia liczba asyst na spotkanie zespołu Grizzlies. Mimo optycznego wrażenia, że podopieczni Hollinsa świetnie ze sobą współpracują to dopiero 21 wynik w lidze.
25 – to średni wiek drużyny z Memphis. Z graczy pierwszej piątki tylko Z-Bo przekroczył 30tkę.
Ocena szkoleniowca
Lionel Hollins – sam miałem mieszane uczucia gdy Grizzlies go zatrudniali. Wydawał się zbyt spokojnym, wręcz flegmatycznym szkoleniowcem, a to w połączeniu z młodym zespołem nie wydawało się dobrą kombinacją. Teraz już wiem, że się myliłem. Hollins świetnie dogaduje się zarówno z bardziej doświadczonymi graczami jak Randolph, Allen czy Battier jak i z młodymi Conley’em i Gay’em. Jestem ciekawy jak po bardzo dobrym sezonie będzie sobie radził w kolejnych rozgrywkach. Memphis już nie zostaną przez nikogo zlekceważeni i muszą się przygotować na twarde batalie każdej nocy.
Podsumowanie sezonu
Sezona 2010/2011 w wykonaniu Memphis Grizzlies oceniam zdecydowanie pozytywnie. Cieszy szacunek, którym w końcu został obdarzony Zach Randolph. Można być zadowolonym z postępów w grze Gasola i Conley’a. Trener Hollins wydobywa to co najlepsze z zadaniowców jak Allen czy Young. Gdy do zespołu powróci Gay i wyjaśniona zostanie pozycja OJ Mayo to Grizzlies powinna czekać bardzo interesująca przyszłość.
Co wy sądzicie o tym sezonie Grizzlies i jaką przyszłość widzicie przed tym zespołem? Fani (i nie tylko) Memphis- oddaję Wam głos.
według mnie pomogła im kontuzja rudego ;p
do rotacji wszedł sam young, allen dostawał więcej minut i piłka była lepiej dzielona
pozatym kontry allena i arthura, miodzio ;p
nie wierzę w dobrą postawę tego zespołu w kolejnym sezonie. Ciekawe czy zostanie Mayo i Gay, zakładam że napewno przedłużą kontrakt z Gasolem. Bardzo bym chciał zobaczyć Mayo u boku Rose w Chicago
Jestem zdania, ze ten sezon, niezbyt udany dla Mayo, stanie się dla niego dnem, od którego się odbije. Pytanie czy on pasuje do stylu Memphis, moim zdaniem nie, więc i tak powinni go wymienić, chyba że chcą zmienić styl. Jednak nie byłoby to dobre, Grają dobrze, Conley- Allen- Gay-Randolph- Gasol pasują do siebie. Pisząc, że nie wierzę w dobrą postawę Memphis miałem na myśli to, ze nie powtórzą wyniku z tego roku i moim zdaniem zatrzyma ich ktoś w 1. rundzie play off 2012 (o ile, wiadomo sezon się odbędzie, choć myślę, ze tak, z dużej chmury będzie średni deszcz, może się opóźni, choć też mi się nie wydaje- za duza strata marketingowa, a przez to finansowa, chyba że zwodnicy powariowali i nie zmienią niealestycznego stanowiska). Uważam tak przede wszystkim dlatego, że zakładam iż wysocy tej drużyny nie są w stanie zagrać juz lepiej, a też będzie się im ciężej grało, z uwagi na większe oczekiwania. Staną sie w najlepszym razie taką Atlantą zachodu, chyba że wzmocnią skład (na co nie mają pieniędzy) lub ktoś (np Gay) stanie sie graczem z top 10 nba (randolph jak dla mnie to gracz 15-20 w tej chwili i to maksymalny jego poziom)
Josh, o którym mowa w kontekście wymiany z indianą, ma na nazwisko McRoberts, nie McRobert.
W sesonie regularnym pokazali że potrafią ograć najlepszych (dallas 3-1, okc 3-1, lakers 2-2, boston 1-1, san antonio 2-2 a mogło być 4-0 gdyby nie dogrywka i 18 pkt ginobili w 4 kwarcie) Ich wygrana ze Spurs w 1 rundzie playoffs nie była dla mnie zaskoczeniem. Brakuje im zawodnika który mógłby postraszyć rzutem za 3 punkty, kogoś kto by rozrzucił nieco obronę przeciwników i odciążył randolpha i gasola. Wtedy mogą liczyć na powtórkę dobrego sezonu.