Z jednym z najlepszych centrów w historii NBA, dwukrotnym mistrzem tej ligi z Houston Rockets, Hakeemem Olajuwonem, wcześniej pracowali inni środkowi – Dwight Howard i Marcin Gortat. Teraz 'The Dream’ zajął się LeBronem Jamesem, skrzydłowym Miami Heat, i jego grą na post-up, która, biorąc pod uwagę jego potężną budowę, była do tej pory bardzo słaba.
Szanuję Jamesa za to, że czas lokautu spędza na work-outach, ciągle poprawiając swoje umiejętności. Czyżby dotarło do niego, że jego notoryczne znikanie podczas Finałów 2011 było jedną z głównych przyczyn porażki Miami? A może po prostu chce się nadal rozwijać i ma świadomość tego, że może być jeszcze lepszy.
Pytanie – czy nie za późno? Prawie 27-letni James miał wcześniej czas na opanowanie nawet podstaw gry tyłem do kosza, a zdecydował się na to dopiero teraz. Po tym, jak nie potrafił ominąć wiele niższego i słabszego JJ Barei czy Jasona Kidda w Finałach.
Jedno jest pewne – jeśli LeBron wzbogaci swój skillset o grę tyłem do kosza, a wiadomo, że Hakeem jest świetnym nauczycielem, Miami jest jeszcze większym faworytem do mistrzostwa. Chyba, że Kevin Durant na parkietach NBA będzie tak dobry, jak w Rucker Parku.
Kilka kwestii bym tu poruszył.
1) Nie dopatrywałbym się wszędzie Finałów 2011 i 4 kwart. Praktycznie każdy topowy gracz ćwiczył z Olajuwonem więc czemu gdy robi to LeBron od razu idą komentarze, że „coś zrozumiał”.
2) 27 lat – nie wiem ile miał Kobe ćwicząc z Hakeemem, ale młodszy chyba nie był, Marcin też swoją drogą mial na to niby czas i co? LeBron wchodzi w wiek gdzie będzie pod największą presją w karierze, ale będzie potrafił grać na coraz większych obrotach.
3) To, że poćwiczy kilka dni z Olajuwonem nie oznacza, że wróci do NBA i będzie miażdżył grą tyłem do kosza. Na pewno stanie się dzięki temu bardziej all around, ale bez przesady.
Może po prostu Houston zatrudni Olajuwona jako trenera pierwszego czy też od czegoś tam i ściągnie wszytkich extra graczy, którzy chcą z nim trenować. Niezły skład by powstał, z pożytkiem dla wszytkich stron. Może to się nawet okazać cudowną bronią na spór w nba i przerwie lokaut, godząc wszytkich ze wszytkimi
wiesz Byku ale za każdy indywidualny trening inkasuje niezłą sumkę. Tydzień czy dwa z graczem to nie codzienne siedzenie na ławce i w samolocie. Hakeem the Dream tego chyba nie potrzebuje. Pozdro!
Nie widzę w tym nic niewłaściwego, jeśli jakikolwiek obecnie grający zawodnik podnosiłby swoje kwalifikacje z takim mistrzem jak Olajuwon. Wręcz przeciwnie. Tylko dobrze świadczy o James’ie. Co prawda nie widzę w grze Jamesa zbyt dużo miejsca na grę tyłem do kosza, ale praca z Olajuwonem może przynieść efekty nie tylko na tym polu. To także znakomity obrońca i mentor.