Niepostrzeżenie do końca rozgrywek sezonu regularnego najlepszej kobiecej ligi świata pozostał tylko jeden miesiąc. Jak więc przedstawia się sytuacja w lidze, kto będzie się liczył w walce o Mistrzostwo i kto jest rewelacją sezonu?
Zapraszamy do bliższego przyjrzenia się temu, co działo się do tej pory w lidze.
W pierwszej kolejności należy zacząć od czwartej Polki w historii ligi. Po pewnych perturbacjach w końcu do ligi udało się dostać Ewelinie Kobryn. Nasza środkowa angaż w Seattle Storm zawdzięcza wprawdzie głównie dzięki kontuzji jakiej doznała najlepsza koszykarka świata – Lauren Jackson, ale w niczym to nie powinno Jej umniejszać.
Popularna „Ewcia” jak nazywają w Krakowie Kobryn kibice wystąpiła dotychczas w 12 spotkaniach, średnio na parkiecie przebywając przez 6.8 minuty. W tym czasie Jej średnie wyniosły 1.5 punktu oraz 1.3 zbiórki oraz 0.5 asysty na mecz. Nie są to może imponujące statystyki, ale i średnia minut spędzanych na parkiecie przez Polkę nie pozwala na ich zwiększenie.
Najlepszy mecz Polka rozegrała przed tygoniem przeciwko Minnesocie, kiedy to w ciągu 25 minut zgromadziła na swoim koncie 9 punktów, 9 zbiórek, 2 asysty oraz po jednym przechwycie i bloku.
Dużo lepiej radzą sobie za to jej koleżanki z Wisły Can Pack Kraków. Po nieudanym początku sezonu w wykonaniu Erin Phillips, Australijka w końcu dopięła swego stając się podstawową zawodniczką w zespole wskakując do pierwszej piątki. Wprawdzie gra oparta jest głównie na Tamice Catchings, jednak Erin nie raz już pokazała swój „lwi pazur” seryjnie zdobywając punkty lub jeszcze lepiej radząc sobie w grze obronnej. Jej zespół – Indiana Fever walczy o pierwsze miejsce w Konferencji Wschodniej, a Phillips notuje średnio 7.2 punktu, 2.7 zbiórki oraz 2.4 asysty i 1.0 przechwytu na mecz. Skuteczności z gry za trzy punkty (43.2% )oraz z lini rzutów wolnych (90.9%) także nie musi się wstydzić.
Podstawową zawodniczką Liberty jest także Nicole Powell. Jej zespół jest na razie trzeci na Wshodzie, a Powell należy do jego głównych postaci notując średnie 10.2 punktu, 4.7 zbiórki oraz 2.6 asysty na mecz. Amerykanka praktycznie nie myli się też z osobistych, gdzie trafia ze skutecznością 94.4%.
Kto bedzie się liczył w walce o Mistrzostwo? Na wschodzie rządzą wspomniane wcześniej Fever, którym po piętach drepczą Conncticut Sun ze świetną Tiną Charles w roli głównej. Środkowa ta jest także główną kandydatką do MVP sezonu, bo takie gry jak ostatnio przeciwko Phoenix (23pkt,17zb)w żeńskim baskecie zdarzają się niezwykle rzadko, a akurat jej przychodzi to z łatwością. Jej główną kontrkandydatką będzie rewelacyjna i bardzo uniwersalna Sylvia Fowles.
Na zachodzie po świetnym starcie zadyszkę złapały San Antonio, co umiejetnie wykorzystały zawodniczki Minnesoty Lynx, legitymujące się najlepszym bilansem w lidze 16:4. Zespół świetnie napędza duet Augustus- Whalen, które dobrze uzupełnia numer jeden draftu – Maya Moore.
Wielkie nieobecne rozgrywek to oczywiście wspomniana już Jackson oraz Candace Parker, które odniosły kontuzje i zarówno Storm jak i Sparks bez nich nie mogą liczyć na powodzenie.
Wschód
- Indiana 15:7
- Connecticut 13:7
- New York 12:9
- Chicago 10:12
- Atlanta 9:11
- Washington 4:14
Zachód
- Minnesota 16:4
- San Antonio 12:8
- Seattle 12:9
- Phoenix 11:9
- Los Angeles 7:13
- Tulsa 1:19
Punkty
- Taurasi 20.6
- McCoughtry 19.9
- Fowles 19.4
Zbiórki
- Charles 10.9
- Brunson 10.0
- Fowles 9.5
Asysty
- Whalen 6.0
- Hammon 5.8
- Taylor 5.2
Przechwyty
- Prince 2.8
- McCoughtry 2.4
- Catchings 2.1
Bloki
- Fowles 2.2
- Bales 1.8
- Davenport 1.7
You must be logged in to post a comment.