Bułgaria to zespół, od którego na litewskim Eurobaskecie mało kto oczekuje choćby awansu z grupy. Wbrew pozorom może im to znacząco pomóc ponieważ trafili na rywali, którzy przy odrobinie szczęścia będą w większości w ich zasięgu.
Bułgarzy na Mistrzostwach Europy wystąpią 24. raz. największe sukcesy odnosili w końcówce lat 50-tych i na początku 60-tych. W 1957 roku zdobyli srebrny medal, natomiast w 1961 we Wrocławiu wywalczyli brąz. W tych nieco zamierzchłych już trochę czasach grywali regularnie w turniejach olimpijskich, a Georgi Glouchkov został nawet pierwszym zawodnikiem z bloku wschodniego, który zagrał w NBA (148 numer Draftu 1985 – Phoenix Suns. 49 meczów – 4.9 pkt., 3.3 zb.). Koszykówka w tym kraju rozwijała się poprawnie aż do początku lat 90-tych . Począwszy od 1993 roku przez kolejnych pięć turniejów brakowało ich w europejskim czempionacie. Od mistrzostw w Serbii (2005) stopniowo powracali do elitarnego (24?) grona reprezentacji walczących o medale. Są raczej koszykarskim kopciuszkiem, ale potrafią napsuć nieco krwi najpotężniejszym zespołom. Na co stać kadrę Rosena Barchovskiego na Litwie?
W dotychczas rozegranych sparingach wygrali tylko dwa z ośmiu meczów. Pokonali Kanadę i Izrael, a polegli między innymi z Polską i ostatnio wysoko (59-96) z Hiszpanią.
Tradycyjnie najważniejszą postacią Bułgarów jest Filip Videnov. Grający w poprzednim sezonie w Asseco Prokomie Gdynia rzucający jest najskuteczniejszym strzelcem w okresie przygotowawczym. największym wsparciem dla Videnova powinien być naturalizowany Amerykanin Earl Rowland. Mierzący 188 cm rozgrywający podpisał niedawno dwuletni kontrakt z Unicaja Malaga. W barwach Bułgarii wystąpił już podczas polskiego Eurobasketu dwa lata temu. Rzucał wtedy 17.7 punktów, ale jego nowi rodacy nie dali mu odpowiedniego wsparcia i przegrali wszystkie trzy mecze we Wrocławiu i szybko odpadli z gry. Ci dwaj zawodnicy powinni robić sporo zamieszania na obwodzie i obrona rywali będzie właśnie tam zmuszona do twardej obrony.
Prawdopodobna pierwsza piątka będzie wyglądała następująco: Rowland, Chavdar Kostov (196 cm), Videnov, Kaloyan Ivanov (205 cm – Cajasol), Dejan Ivanov (205 cm – Fabi Shoes). Bracia Kaloyan i Dejan Ivanov stanowią o sile podkoszowej Bułgarów, ale ciężko nazwać ich wirtuozami. Przeciwko wyższym zazwyczaj centrom drużyn przeciwnych mają wielkie problemy, stąd też gra ich kadry opierać się będzie głównie na obwodowych.
Oprócz graczy pierwszej piątki w kadrze powinni znaleźć się także: Bozhidar Avramov (196 cm – Lukoil Academik), Plamen Aeksiev (180 cm – Cherno More), Zlatin Georgiev (195 cm – Levski), Stefan Georgiv (206 cm – Levski), Tencho Banev (209 cm – Lukoil Academic), Nikolay Verbanov (209 cm – Kalev) i Ivan Lilov (196 cm – Olin Edirne).
Bułgaria miała sporo szczęścia trafiając do grupy, z której przy sporej dozie szczęścia mogą awansować do kolejnej rundy. Są na to oczywiście niewielkie szanse, ale jednak kibice bułgarskiej kadry mogą mieć marzenia. Ich zespół spotka się w Kłajpedzie kolejno z: Słowenią (31.08 – 18.00), Belgią (1.09 – 15.30), Ukrainą (3.09 – 15.30), Rosją (4.09 – 18.00) i na koniec z Gruzją (5.09 – 15.30).
Wydaje się, że powalczą z ekipami Belgii, Ukrainy i Gruzji o trzecią lokatę w grupie D. Czy stać ich na takie osiągnięcie? Problemy mogą mieć głównie z wysokim składem Gruzinów gdzie niepodzielnie rządzi Zaza Pachulia, a nieźle wspomaga go gigantyczny Giorgi Shermadini.
Stawiam, że Bułgarzy jednak nie awansują do kolejnej fazy grupowej głównie z powodu braku wartościowych rezerwowych. Sam Videnov z Rowlandem nie są w stanie trafiać w każdym meczu wszystkich rzutów.
You must be logged in to post a comment.