Hiszpanie jadą na Litwę jako obrońcy tytułu wywalczonego 2 lata temu w Polsce i przywożą jeszcze mocniejszy skład. Patrząc na inne ekipy Eurobasketu można śmiało mówić o tym zespole jako europejskim „Dream Team”. Pytanie przed mistrzostwami brzmi nie czy Hiszpania jest na tyle silna, aby zdobyć złoto, ale czy jest ktokolwiek kto będzie w stanie ją powstrzymać?
W ośmiu rozegranych przed Eurobasketem sparingach Hiszpania przegrała tylko raz z Litwą. Z gospodarzami imprezy obrońcy tytułu spotkają się już w pierwszej fazie grupowej i będzie to z pewnością próba sił przed późniejszą walką o medale. Z naszpikowanym gwiazdami składem Hiszpanie są murowanym faworytem do złota, ale Litwini pokazali, że można z nimi wygrywać. Receptą na sukces może być ograniczenie poczynań ofensywnych graczy obwodowych, bo chyba nikt nie ma złudzeń, że ktokolwiek będzie w stanie powstrzymać dwugłową bestię w postaci braci Gasol.
Główne postacie ekipy. Największą gwiazdą drużyny jest zdecydowanie lider Los Angeles Lakers Pau Gasol, który na Eurobasket przyjedzie dodatkowo umotywowany po słabszym sezonie w NBA. W sparingach był najlepszym strzelcem swojego zespołu zdobywając po 17 punktów na mecz. To, że rzuca poniżej 20 punktów to wcale nie jego słabość, a efekt ilości ofensywnych opcji w kadrze Sergio Scariolo. Obok niego pod koszem będzie straszył wyrastający na czołowego centra NBA Marc Gasol, który grą w tegorocznych play-off amerykańskiej ligi przyćmił swojego bardziej sławnego brata. Gdyby tego było mało z ławki będzie wchodził neutralizowany Kongijczyk Serge Ibaka siejący spustoszenie na bronionej desce.
Oprócz niesamowitej siły pod koszami Hiszpanie dysponują też bajecznie mocnym obwodem. Grę zespołu prowadził będzie wracający po kontuzji typowy first-pass point guard Jose Calderon, który jest kolejnym zawodnikiem z NBA w kadrze Hiszpanii. Rzutami z dystansu i wejściami pod kosz grozić rywalom ma najlepszy europejczyk, który świadomie pozostał na Starym Kontynencie Juan Carlos Navarro oraz potrafiący poderwać swoimi zagraniami nawet najbardziej znudzoną publiczność Rudy Fernandez.
Nieobecni. Hiszpanie zebrali na te mistrzostwa wszystko najlepsze co mieli. Zabraknie tylko zawodników, którzy zakończyli swoje reprezentacyjne kariery w osobach Jorge Garbajosy i Alexa Mumbrú.
Na co stać Hiszpanię w tych mistrzostwach. Wszystko inne poza złotem będzie dla Hiszpanów porażką. Każda przegrana będzie niespodzianką, a tylko bardzo fatalny występ całej drużyny może sprawić, że koszykarze z Półwyspu Iberyjskiego nie znajdą się w finale. Hiszpanie po zwycięstwie w Eurobaskecie 2009 wracają bronić tytułu jeszcze silniejsi po wzmocnieniu Calderonem i Ibaką.
Mała pointa. Jeżeli jeszcze nie jesteście przekonani co do siły hiszpańskiej kadry dodam tylko kogo trener musi trzymać na ławce rezerwowych. Przede wszystkim jednego z największych europejskich talentów, wybranego z 5 numerem w Drafcie 2009 przez Minnesotę Rickyego Rubio. Dalej gwiazda Realu Madryt, wybrany w tym roku do drugiej drużyny All-Euroleague znakomity strzelec Sergio Llull, tegoroczny MVP hiszpańskiej ligi ACB Fernando San Emeterio, MVP z 2009 roku Felipe Reyes, podstawowy rozgrywający Barcelony Victor Sada oraz zdobywca nagrody EuroCup Rising Star w 2010 wybrany z 22 numerem w Drafcie 2009 Victor Claver. Skład złożony z samych rezerwowych nie byłby bez szans w walce o medale na Eurobaskecie. Robi wrażenie prawda?
Historia. Ostatnie lata to pasmo sukcesów hiszpańskiej reprezentacji. W 2006 roku zdobyli Mistrzostwo Świata rok temu na tej imprezie zajęli 6 miejsce. W ostatnich pięciu Eurobasketach zajmowali następujące pozycje: 3 (2001), 2 (2003), 4 (2005), 2 (2007) i 1 (2009). Dodatkowo w 2008 podczas Olimpiady w Pekinie dopiero w finale ulegli Redeem Teamowi zdobywając srebro. Eurobasket 2011 ma przynieść Hiszpanom kolejny sukces do tej kolekcji triumfów w XXI wieku.
z takim skladem to i w nba by spokojnie powalczyli
ciężko się z tym nie zgodzić, bo wrócił w końcu Calderon a doszedł I-blocka
myślę że by nie powalczyli, brak tu lidera takiego z prawdziwej beczki ;]
Navarro, Calderon i Pau Gasol znają się jak łyse konie i nie powiedziałbym ,że nie są liderami z prawdziwego zdarzenia. Potencjalnie przy Rubio, Fernandezie, Ibace czy Marcu Gasolu to po US-Team najlepsza kadra na świecie. Wychodząc na parkiet przeciwko Bobcats, T/Wolves, Cavaliers i drużynami z niższej półki NBA mogliby spokojnie ograć rywali.
powiem więcej, ide o zakład, że pokonaliby wdecydowaną większość drużyn nba. 2 razy Gasol + Ibaka i pokażcie mi silniejszy frontcount w NBA? Chyba jedynie Lakers ale wtedy trzeba by sklonować Pau :)