Pierwszego dnia w grupie B bez niespodzianek. Kibice na pięknym obiekcie w Szawle obejrzeli między innymi porywający występ Janisa Blumsa i jedno z najbardziej oczekiwanych spotkań w dzisiejszym repertuarze, czyli Serbia przeciwko reprezentacji Włoch. Dzień w obecności 5000 widzów zakończyli Niemcy alley-oopem Tima Ohlbrechta.
Serbia – Włochy (80-68)
Pierwszy ze szlagierów w grupie B obfitował w częste zmiany sytuacji. Włosi zaczęli spotkanie od 7-0 i dominowali już do końca pierwszej kwarty. Krstic mimo dobrej postawy na tablicach niemiłosiernie pudłował, a Milos Teodosic nie mógł złapać właściwego rytmu. W drugiej kwarcie Serbowie rzucili się do szaleńczego ataku i już po 5 minutach znaleźli się na prowadzeniu po 3 celnych osobistych Bjelicy. Do końca pierwszej połowy wyśrubowali swoją przewagę do 6 punktów (35-29). Druga część meczu rozpoczęła się od kompletnego szoku dla Włochów. Po celnym rzucie Gallinariego stracili ich 12 punktów z rzędu i wydawało się, że mecz jest rozstrzygnięty. Rozszalał się Teodosić, który w tamtym momencie spotkania miał 10 punktów i 4 asysty. Nagle do ponownego ataku zerwali się gracze Pianigianiego. Niewidoczny Bargnani po kilku akcjach miał już na koncie 13 punktów, a z 17 oczek przewagi Serbii, jaką mieli przed timeoutem zostały ledwie 4. W ostatniej kwarcie tego spotkania kolejny zryw drużyny z Bałkanów, która po szybkim wyrobieniu sobie przewagi tym razem nie pozwoliła już się dogonić. Pierwsze punkty dla przegranych padły w 4 kwarcie dopiero po 4 minutach za sprawą Mancinelliego. Azzurrich dobiły trójki Keselja i Teodosica, odebrały one rywalom całkowicie chęci do gry.
Serbia: Teodosic (15pkt/8 ast), Tepic (15pkt/4ast), Macvan (14pkt/8zb), Krstic (8pkt/3zb), Keselj (7pkt/3zb), Savanovic (5pkt/6zb)
Włochy: Bargnani (22pkt/9zb/2blk), Gallinari (15pk/3stl), Belinelli (9pkt/5ast), Mancinelli (8pkt/6zb/3stl), Hackett (7pkt/3zb)
Francja – Łotwa (89-78)
O 16:45 zaczęło się drugie spotkanie w tej grupie. Zdecydowanym faworytem byli Les Bleus, ale mecz zaczął się sensacyjnie. Łotysze rzucili 3 trójki z rzędu, a przy stanie 11-7 aż 8 punktów należało do Janisa Blumsa. Combo guard znad Bałtyku w tej kwarcie dorzucił jeszcze 4 oczka. Defensywa Francuzów nie istniała. Drugą swoją trójkę trafił Kuksiks, a podkoszowych ośmieszał 20 letni Martins Meiers. Efektownym buzzerem kwartę zakończył Dairis Bertans i mieliśmy 25-18 dla Łotwy! W drugiej kwarcie Francja szybko przejęła inicjatywę. Rywale stanęli na 28 punktach, a oprócz jump shotów Parkera wreszcie za trzy zaczęli trafiać Gelabale i Batum. Wtedy 3 trójki rzuciła Łotwa (w tym 2 Blums) i znów znaleźliśmy się w punkcie wyjścia. Do przerwy 41-40. W drugiej połowie wreszcie zaczął funkcjonować defense podopiecznych Colleta i Francja zaczęła powoli i skutecznie wybijać z głowy marzenia o triumfie młodziutkim Łotyszom. Nic z tego. Nieprzemyślane rzuty za 3 faworytów i kolejne tchnienie kopciuszka. Furorę zrobił Davis Bertans, który wszedł pod koniec 3 kwarty. Mieliśmy tylko 4 punkty różnicy. Sytuacja Łotyszy do złudzenia przypominała mecz Polska-Hiszpania. Także szaleńcza pogoń, ale kiedy była szansa na remis gdzieś coś pękało. Nawet kolejna niewiarygodna trójka Blumsa nie pomogła gdy przebudził się duet Batum-Gelabale, a Noah pod koszem obijał mizernie wyglądających przy nim przeciwników. Łotwa mimo porażki pozostawiła po sobie nie gorsze wrażenie niż Polska i każdy kolejny
rywal musi się jej obawiać.
Francja: Parker (31pkt/7ast/3zb), Diaw (14pkt/5zb), Noah (10pkt/7zb), Batum (10pkt/4zb), Gelabale (11pkt)
Łotwa: Blums (32pkt/6ast), Freimanis (11pkt/3zb), Dav.Bertans (9pkt/3zb), Meiers (8pkt/3zb), Strelnieks (6pkt/3zb/3ast)
Niemcy – Izrael (91-64)
Niemcy od razu rozpoczęli szturm na kosz rywala. Duet Kaman–Nowitzki pokazał, że naprawdę powrócił zdobywając pierwsze 11 punktów dla zespołu. Izrael trzymał się przy życiu dzięki dwóm celnym rzutom za 3 Davida Blu. Jak się okazało były to jego ostatnie punkty w tym meczu. Po pierwszej kwarcie tylko 15-14. O ile Niemcy pudłowali za 3 w pierwszych 10 minutach, później grali pod tym względem na wysokim poziomie świetnie „przesuwając” piłkę po obwodzie. Dobra defensywa graczy Bauermanna i równie solidna gra z przodu spowodowała, że Niemcy momentalnie wyrobili sobie przewagę, której nie oddali do końca. 2 trójki Benzinga pod koniec 2 kwarty i mieliśmy 40-26. Druga połowa meczu to już tylko dobijanie graczy z Izraela. Efektowna gra, niewiarygodne (jak zwykle) rzuty Dirka, absolutna dominacja tablic. Mimo ogromnej przewagi na ten mecz świetnie się patrzyło. Kolejna seria naszych sąsiadów za 3 i mieliśmy 65-43. W takiej sytuacji ostatnie minuty były tylko „uzupełnieniem” statystyk. Faworycie odjeżdżali, a raz po raz trójkę trafił Pnini. Pod koniec piękny alley-oop Ohlbrechta po podaniu nieźle grającego Schaffartzika i dzieło zostało skończone.
Niemcy: Nowitzki (25pkt/3zb/3ast), Kaman (18pkt/10zb), Benzing (12pkt), Schaffartzik (10pkt/3ast), Schwethelm (9pkt/5zb), Herber (8pkt), Ohlbrecht (6pkt/6zb/2blk)
Izrael: Pnini (20pkt/3zb), Eliyahu (11pkt/6zb), Halperin (7pkt/4zb/2ast), Naimy (7pkt), Blu (6pkt), Burstein (5pkt)
Brawo Serbowie. Idziemy po złoto!!
kilka spostrzeżeń – tak jak zakładałem przed EB to Włochom brakuje takich walczaków i zadaniowców by dorównać najlepszym w każdym elemencie. Mam tu na myśli głównie defensywę i walkę na deskach. Panowie B i G z ligi NBA są writuozami gry w ataku, ale w takim meczu jak z Serbami to obrona własnie daje wygraną.
Co do Parkera to zaczął czempionat z wysokiego C i jeśli będzie grał na podobnym poziomie (niech będzie to średnia 20pkt/6as) na każdy mecz to widzę Francję w finale.
Niemcy zagrali fantastycznie z nie-słabym Izraelem. Dirk i Kaman czynili różnicę a przecież wśród ich rywali zagrali wcale nie tacy przeciętni gracze jak Eliahu, Blu czy Pnini oraz Burstein. Niemcy to kandydat do medalu na pewno!
Ja tam nie jestem optymistą jeśli chodzi o Francję. Jeśli zagrają taką samą obroną w nastepnych meczach to dobra gra Parkera może nie starczyć. Co najgorsze nawet pod koszem zdarzały im się wpadki, oczywiście nie wspominając o obwodzie.
Umówy się ,ze każdy by chciał by ktoś czyli Francja zbliżył się do Hiszpanów i zagroził im mocno;-)