Dwa lata temu we Wrocławiu nasza reprezentacją pod wodzą Mulego Katzurina grała drugi mecz grupowy podczas polskiego Eurobasketu z Litwą. Po wygranej z Bułgarią w pierwszym spotkaniu, dzień później mierzyliśmy się z faworyzowaną ekipą prowadzoną przez Ramunasa Butautasa. Litwini mieli nóż na gardle po porażce z Turcją. W najbardziej „koszykarskim” mieście w naszym kraju 7000 osób zgromadzonych w Hali Ludowej przeżyło wielki dzień. Polacy dowodzeni przez Michała Ignerskiego wygrali 86-75 i zapewnili sobie awans do kolejnej rundy ME. Właśnie „Igner”, którego bardzo brakuje teraz na …. Litwie pognębił rywali swoimi trzema trójkami pod rząd w czwartej kwarcie. Przypomnijmy sobie to i uwierzmy, że dzisiaj także da się wygrać!
Widzicie jakąś różnicę między tegorocznym, a poprzednim Eurobasketem? W tamtym momencie na parkiecie przebywała piątka: Szubarga, Logan, Ignerski, Lampe i Gortat. Żadnego z nich nie ma w kadrze grającej na Litwie…..