Za nami kolejny dzień zmagań w grupie B. Bliski sprawienia sensacji był Izrael, który jeszcze w 4 kwarcie prowadził z Serbią. Wiemy już także, że w walce o awans cały czas pozostają Włosi, którzy rozprawili się z Łotwą i odnieśli pierwsze zwycięstwo na tym turnieju. Wieczorny hit Francja-Niemcy zakończył się pewnym triumfem tych pierwszych, którzy pozostają w dalszym ciągu niepokonani.
Serbia – Izrael (89-80)
Reprezentanci Izraela rozpoczęli to spotkanie naładowani energią, której ewindentnie brakowało w poprzednich spotkaniach. Trójki Blu i Halperina wyprowadziły ich na prowadzenie, które utrzymali już do końca kwarty. Druga była dla nich równie udana. Fantastycznie grał Blu – jego 8 punktów z rzędu pozwoliło jego drużynie wyraźnie odskoczyć od Serbów, którzy grali dosyć ospale i łatwo dopuszczali do celnych rzutów z dystansu. Do przerwy 41-35 dla Izraela. Trzecia kwarta to popis Halperina, Pniniego i Eliyahu. Nawet trafiający rzut za rzutem Savanovic był bezradny, a strata Serbów cały czas wynosiła 6 punktów. Ostatnie 10 minut było popisem Serbii. Ich rywale łapali kolejne faule, a trójki Markovica i Keselja doprowadziły do remisu. Mecz zaczął się od nowa. Punkty Krstica i trójka Keselja w połączeniu z dobrą obroną pozwoliły odskoczyć drużynie z Bałkanów na 6 punktów. Ambitna gra Izraela na nic się zdała – pudło Pniniego za 3, 4 faul Blu i błąd 3 sekund Eliyahu sprawiły, że było już po meczu, bo świetnie tą sytuację wykorzystali Savanovic i Keselj, który trafił po raz piąty za 3.
Serbia: Savanovic (24pkt/7zb), Krstic (18pkt/7zb), Keselj (15pkt/7zb), Teodosic (6pkt/7zb/5ast), Macvan (7pkt/4zb)
Izrael: Halperin (18pkt/5stl), Nissim (16pkt/9ast), Blu (16pkt/3zb), Eliyahu (14pk/4zb/2ast), Pnini (9pkt/4zb)
Włochy – Łotwa (71-62)
Mecz o wszystko bowiem obie drużyny nie odniosły do tej pory nawet 1 zwycięstwa. O ile w przypadku Łotwy nikogo to nie dziwi to Włochy zdecydowanie rozczarowały w dwóch pierwszych spotkaniach. Świetnie zaczął Bargnani – zdobył 7 pierwszych punktów dla Italii. Jeszcze lepiej zaczął młody Kuksiks – 3 trójki i Łotwa znów straszyła rzutem z dystansu. Włosi byli chyba w lekkim szoku, bo rywale za sprawą Bertansa i Freimanisa odskoczyli na 6 oczek. Ostatecznie mieliśmy 21-18 po pierwszej kwarcie, a Andrea Bargnani miał na koncie aż 14 punktów. Drugie 10 minut o zacięta rywalizacja. Łotysze nie mogli trafić żadnej trójki, a kiedy tak się dzieje zazwyczaj rywale ich dochodzą. Włosi średnio z tego skorzystali, bo odrobili w tej kwarcie ledwie 1 punkt. W drugiej połowie znów mieliśmy świetny pojedynek Bargnani–Kuksiks. Podkoszowy Raptors miał już 27 punktów na koncie, do tego obudził się Belinelli i Włosi wreszcie powrócili na prowadzenie. Ostatnią kwartę rozpoczęli znakomicie – trójki Mordente i Bargnaniego dały im 8 punktów przewagi. Tym razem potrafili ją utrzymać grając świetnie w obronie (tylko 9 punktów Łotwy w tej części meczu) i odnieśli pierwsze zwycięstwo na litewskiej ziemii.
Włochy: Bargnani (36pkt/7zb/3blk), Belinelli (11pkt/5zb/4stl), Gallinari (7pkt/9zb), Mancinelli (8pkt/9zb/3ast)
Łotwa: Kuksiks (19pkt/6zb), Selakovs (10pkt/4zb), Dai.Bertans (8pkt), Dav.Bertans (5pkt/3zb), Meiers (5pkt/3zb)
Francja – Niemcy (76-65)
Niemcy zaczęli to spotkanie w swoim stylu – piłka na Kamana, potem poszukiwania Nowitzkiego i to się sprawdziło. 14 pierwszych punktów dla Niemiec zdobyła właśnie ta para. Defensywa znów funkcjonowała na wysokim poziomie. Noah i Diaw mieli ogromne problemy i tylko Parker wykorzystywał obwodowe słabości rywala. Po pierwszych 10 minutach mieliśmy 16-12 dla naszych zachodnich sąsiadów. W drugiej kwarcie Francuzi wyszli z dołka i świetna gra w obronie pozwoliła im odrobić straty, a po trójce Parkera wyjść na prowadzenie. Kaman i Schwethelm mylili się seryjnie, a Nowitzki zupełnie zgubił rytm. Początek drugiej połowy był bardzo udany dla Trójkolorowych. Trójki trafiali Batum, Parker, Gelabale, spod kosza Noah i przy tym wszystkim nadal skutecznie wyłączany był Nowitzki, którego w końcu zmienił Jagla. Końcówka trzeciej kwarty to popis Tony’ego Parkera i run 12-1 z korzyścią dla Kogutów. W sytuacji 18 punktowej straty Niemiec wszystko wydawało się rozstrzygnięte. Już na wstępie rozgrywający Spurs wybił z głowy rywalom odrabianie strat. Dirk jeszcze próbował, jego koledzy ustrzelili nawet 2 trójki, ale to było za mało.
Francja: Parker (32pkt/4zb/6ast), Batum (14pkt), Gelabale (10pkt), Noah (8pkt/7zb), Traore (4pkt)
Niemcy: Nowitzki (20pkt/6zb), Schaffartzik (12pkt/3ast), Kaman (8pkt/5zb), Schwethelm (7pkt/4zb), Hamann (7pkt/3zb/3ast)
Serbowie mieli pietra przez 3/4 meczu;-)
Mega występ Bargnaniego i niestety wielki flop Kamana.