Grupa C po 4 kolejce – Łysy rządzi!

 

Przed startem Eurobasketu zastanawiałem się, która grupa będzie najciekawsza. Oczywiście z perspektywy tego, co zrobiła dzisiaj Polska można uznać, iż największe jaja dzieją się w grupie A. Jednak dla obiektywnego kibica np. gdzieś tam z Bałkanów najlepsze wrażenia dostarczyć może grupa C.

Przede wszystkim są tam cztery „bałkańskie” ekipy, które co rusz robią sobie „kuku” nawzajem. Poza tym jest dziwnie poczynająca sobie Grecja oraz nieobliczalna Finlandia. A co najciekawsze – przed jutrzejszą kolejką nadal nie wiadomo kto zagra dalej w Eurobaskecie. Na początek z dzisiejszych wydarzeń opiszmy „Łysego” z Macedonii. Pero Antic (na zdjęciu) był dla mnie drugim po Dardanie bohaterem dzisiejszego dnia. Przypominający na pierwszy rzut oka naszego MG13 wywinął dzisiaj ciekawe statystyki zapisując 14 punktów i 19 zbiórek pozwalając realnie myśleć o awansie swojej kadry do kolejnej rundy. Macedonia zrobiła kolejny krok do awansu pokonując dzisiaj po zaciętej walce ( a jakże by inaczej w przypadku tej drużyny) Finlandię 72:70.

Mecz był przez cały jego okres bardzo wyrównany, a żadna z drużyn nie mogła wypracować sobie większej przewagi punktowej.

Finowie po pokonaniu wczoraj BiH zwietrzyli swoją szansę na walkę o awans i stawiali mocno czoła swoim rywalom, którzy przed meczem uchodzili za faworytów spotkania. Dobre zawody rozegrali jak zwykle Koponen, Lee i Koivisto, którzy zdobyli 31 punktów. Ich największym problemem okazała się jednak „deska” którą przegrali 34:44. Na niej królem był Pero Antic, który piłkę w swoje ręce zbierał aż dziewiętnastokrotnie, dokładając jeszcze 14 punktów. W ataku swoje zrobił natomiast grający praktycznie w pojedynkę przeciwko Finom w  ostatniej kwarcie McCalebb – 18pkt,5zb,4as , a dzielnie wspierał go także Stojanovski, który dorzucił  16 punktów.

Uznawani za czarnego konia rozgrywek Czarnogórcy mogą powoli pakować walizki i na odchodne zmierzyć się jeszcze z Finlandią w walce o piąte miejsce w tabeli grupy C, bo tylko to im w obecnej sytuacji pozostało.

O spotkaniu z Grecją można napisać właściwie tylko tyle, że jego historia zakończyła się w trzeciej kwarcie, którą biało-niebiescy wygrali 26:10, a całe spotkanie 71:55.

Po remisowej pierwszej połowie Grecy dokonali rzeczy niebywałej – w trzeciej kwarcie zanotowali wręcz bombowy start aplikując rywalom run 19:0, po którym gracze z Bałkanów już się nie podnieśli.
Najlepszym strzelcem dzisiejszego meczu był zdobywca 19 punktów – Kosta Koufos.

Jutro Grecy zmierzą się w bardzo ważnym pojedynku z Chorwacją i dla pewności siebie o dalszy udział w turnieju muszą ten mecz wygrać.

Po wczorajszej porażce z Finlandią ekipa Bośni i Hercegowiny wzięła się ostro za siebie stając na wyżynach swoich możliwości i oddaliła widmo odpadnięcia z turnieju poprzez pokonanie Chorwacji 92:80.

Jedni i drudzy nie przypominali dzisiaj zupełnie zespołów, które wyszły na swoje spotkania wczoraj. Przede wszystkim Bośniacy zabawili się dzisiaj w super snajperów trafiając 13 rzutów z dystansu.

Prym wiedli Domercant (23pkt, 5×3) oraz Teletovic (26pkt,3×3). Z zupełnie innej strony pokazali się natomiast obwodowi Chorwaccy, którzy wczoraj imponowali skutecznością, a dziś tak Popovic jak i Bogdanovic zawiedli na całej linii trafiając zaledwie 7 na 21 oddanych rzutów. Chorwacja miała w tym meczu właściwie jedną jedyną opcję w ataku jaką był Ante Tomic – zdobywca 23 „oczek”.
Mecz rozstrzygnął się tuż po wznowieniu gry w czwartej kwarcie, kiedy to Bośniacy z czteropunktowego prowadzenia 65:61 „odjechali” rywalom nawet na 90:73.

Obecna sytuacja w grupie staje się bardzo skomplikowana, gdyż jeśli Chorwacja ogra Grecję a Bośnia pokona Macedonię, to te cztery drużyny będą legitymować się bilansem 3:2 i o wszystkim zadecyduje różnica zdobytych i straconych koszy.