Przed Mistrzostwami Europy układ sił w grupie C wyglądał mniej więcej następująco:
– o pierwsze miejsce bić się miały Chorwacja z Grecją,
– o awans z trzeciego miejsca Czarnogóra z Bośnią,
– Finowie i Macedonia miały być chłopcami do bicia.
Rzeczywistość wyglądała jednak zupełnie inaczej. To Macedonia wszystkich biła (a w ostatniej chwili i Finlandia), a pozostałe bałkańskie ekipy mogą wspólnym samolotem wracać już do domu. Nie zawiodła jedynie Grecja.
Nie tylko Polacy, Czarnogórcy i Włosi muszą się pożegnać z Eurobasketem. Do tego grona musi dołączyć także zupełnie niespodziewanie Chorwacja, która wydawać by się mogło miała przecież pozornie łatwą grupę.
Jednak porażki z BiH oraz Macedonią sprawiły, iż dzisiejsze ich starcie z Grecją było dla nich meczem o wszystko.
Niestety dla nich presja ich po prostu zbyt mocno zjadła i praktycznie po wszystkim było już zaledwie po 20 minutach gry, kiedy to Grecy prowadzili już 44:27.
Chorwaci nie poddali się jednak łatwo i na 1:22 przed końcem meczu przegrywali zaledwie 67:69. W tym momencie brakło jednak już precyzji i po niecelnych rzutach Drapera musieli faulować, a stający co chwilę na linii rzutów wolnych Zisis nie zwykł marnować takich okazji.
Ostatecznie Chorwaci w walce o awans musieli uznać wyższość Finów, których ograli, jednak ci pokonali bardzo wysoko BiH z którą to z kolei przegrali Chorwaci.
Grecja – Chorwcja 75:69
Fotsis i Vasileiadis po 17 – Popovic i Barac po 14
Macedonia staje się powoli rewelacją Eurobasketu. W ostatnim swoim meczu grupowym czerwono-żółci pokonali Bośnię i Hercegowinę 75:63 zapewniając sobie awans do drugiej fazy turnieju, a co najciekawsze – z pierwszej pozycji w grupie C.Dzisiejsze spotkanie było z gatunku tych o wszystko, zarówno jedna jak i druga ekipa nie była pewna awansu do kolejnej rundy, choć w gorszym położeniu byli Bośniacy mający jedno zwycięstwo mniej na koncie.
Mecz wyrównany był tylko w jego pierwszej fazie. Później począwszy od startu trzeciej ćwiartki mocne tempo tak w obronie jak i ataku narzucili McCalebb i spółka spokojnie powiększając swoją przewagę nad rywalem.
„Bo” jak zwykle był najlepszym graczem na parkiecie notując 22 punkty oraz 4 asysty. Świetnie po raz kolejny uzupełniał go niezawodny w walce pod tablicami Pero Antic (15pkt i 14zb) oraz zdobywca 13 „oczek”, kapitan Macedonii Todor Gechevski.
Macedończycy wykonali poza tym tytaniczną pracę w obronie nie pozwalając na wiele Domercantowi (5pkt) i Teletovic (8pkt) izolując ich od dogodnych pozycji rzutowych. Wymuszenie na rywalach aż 18 strat przy zaledwie 4 swoich też nie pozostawia cienia wątpliwości – kto bardziej zasłużył dziś na zwycięstwo.
Reprezentacja Czarnogóry przed Mistrzostwami Europy uchodziła za drużyne, która może być „czarnym koniem” rozgrywek. Stało się jednak inaczej, a co więcej można śmiało pokusić się o stwierdzenie, że kadra ta poza Włochami była największym rozczarowaniem Eurobasketu.Dzisiaj przelała sie czara goryczy w poczynaniach tej drużyny, która na zakończenie imprezy uległa Finlandii 65:71.
Najlepszym graczem wśród zwycięzców okazał się Gerald Lee, który uzyskał 12 punktów, 11 dołożył Kotti a 10 Koponen.
Wśród pokonanych na wyróżnienie zasłużył jedynie Nikola Pekovic, którego dzisiejszy dorobek to 16 punktów oraz 6 zbiórek.
Tym samym Finowie zajęli niespodziewanie 3 miejsce w grupie awansując do kolejnej rundy, a Czarnogóra ostatnie – 6 miejsce.
jaja jak balony i tyle, a duet McCalebb – Antic robi niezłą robotę
Pero Antića odkrył Saso Filipovski biorąc po polskim Eurobaskecie do Rostova. Widać facet ma talent i zacięcie. Natomiast Finlandia nie tylko hokejem żyje, skokami czy kierowcami rajdowymi;-)
Kto się spodziewał takich rozstrzygnięć ręka do góry???:)
a jak typery ? ja na 80;-) przed załogą ze znanego bloga.
Ja 95. miejsce:)