Niestety wiemy, że lockout to strata dla wszystkich. My kibice nie możemy oglądać rywalizacji, którą kochamy, zawodnicy nie dostają wynagrodzeń, wynagrodzeń kluby nie zarabiają praktycznie na niczym, kiedy liga jest zawieszona. Niestety okazuje się, że nie tylko oni na tym cierpią.
Jeżeli ten stan dalej będzie trwał, właściciele hal mogą stracić ponad miliard dolarów przychodów z biletów, jeśli rozgrywki ligi NBA będą zawieszone w całym sezonie – poinformował Bloomberg. Blokada, spowodowana brakiem porozumienia właścicieli klubów z koszykarzami, trwa od 1 lipca.
Wiadomym jest, że właściciele klubów i koszykarze nie mogą dojść do porozumienia. Mimo że informacje są dosyć optymistyczne i ostatnio pojawia się coraz więcej głosów, że dojdzie jednak do porozumienia, to właściciele klubów i koszykarze nie mogą dojść do porozumienia, jak dzielić przychody ligi. Zawodnicy otrzymywali do niedawna 57 proc. Pozostałe 43 proc. wzięły kluby, ale to nie wystarczyło – straty wyniosły 300 mln dol.
Właściciele zaproponowali wprowadzenie tzw. hard cap, czyli limit kwoty przeznaczanej na wynagrodzenia dla koszykarzy. Rozmowy trwają, a ryzyko nierozpoczęcia rozgrywek zgodnie z harmonogramem rośnie.
Problem niestety jest taki, że pomiędzy młotem a kowadłem znajdują się zarządzający stadionami, na których odbywają się mecze. Rozgrywki NBA stanowią od 25 do 43 proc. organizowanych w nich wydarzeń.
– Organizacja występu gwiazd, takich jak Lady Gaga, czy Jay-Z, wymaga czasu. Dlatego nie da się zastąpić każdego z 40 meczów innym wydarzeniem – powiedział John Wentzell, prezes TD Garden w Bostonie, gdzie grają Celtics.
Bob Gutkowski, były prezes Madison Square Garden – hali takich zespołów, jak Knicks i Rangers, wskazuje natomiast, że drużyna koszykówki przynosi przynajmniej milion dolarów przychodów z biletów za mecz. Wszystkie zespoły ligi wygenerowały z tego tytułu 1,1 mld dol. w sezonie 2010/11. Takie przychody mogą przepaść w tym sezonie, jeśli hale pozostaną puste.
Jak widać lockout jest problemem nie tylko na linii zawodnicy kontra kluby. Ostatnie doniesienia poniżej.
Współautor: Bartek Berbeć (SportoweFakty.pl)
Każda osoba związana choćby trochę z koszykarskim światem z nadzieją spoglądała na wtorkowe negocjacje pomiędzy graczami a właścicielami, odbywające się na Manhattanie. Niestety, wygląda na to, że stoimy w miejscu i prędko się nie ruszymy.
Rozmowy na żywo na miejscu monitoruje Ken Berger, pracujący dla CBS Sports. Niestety, ma dla nas fatalne wieści.
Krótko mówiąc – wtorkowe negocjacje zamiast przybliżyć nas do nowego układu zbiorowego, oddaliły od niego obie strony i tylko pogłębiły animozje.
Oto kilka wypowiedzi, cytowanych przez Bergera:
– Jesteśmy pesymistami. Właściciele nie mają zamiaru ustąpić stamtąd, gdzie zacumowali już dawno. Nie możemy w tej chwili przywidzieć żadnego postępu – mówił prezes Billy Hunter. Co gorsza – żaden kolejny termin spotkania nie został ustalony! Największym problemem pozostaje system – zawodnicy są skłonni spasować natomiast w sprawach ekonomicznych.
– To bardzo niefortunne i zniechęcające, ale z tym w rzeczywistości się mierzymy. Nie odchodzimy od stołu. W tej chwili jednak nie zmierzamy w stronę kompromisu, ani nie możemy nawet przywidzieć kiedy to nastąpi. Wychodząc stąd nie powinniśmy myśleć, że obozy przygotowawcze i mecze przedsezonowe zaczną się o czasie – tak z kolei mówił Derek Fisher.
Hard cap na poziomie 45 milionow to chyba jednak za niski poziom, zwlaszcza ze teraz duzo klubow wydaje nawet 90 baniek na graczy. Ale mysle ze cos w okolicach 55/60 milionow w hard cap byloby realne. Jedna mega gwiazda 15mln, 2 mniejsze gwiazdy po ok. 10 mln, 4 graczy po 5 mln i reszta zadaniowcow co graja razem za 5 mln. To daje w sumie 60mln baksow, a sklad mozna zrobic naprawde solidny. Badzmy realistami, place na obecnym poziomie nie moga pozostac, a takze musi zostac zmieniona formula salary cap bo to troche niesprawiedliwe jak kluby z wielkich miast przekraczaja sobie prog i maja pensje na poziomie 90mln. Trzeba to szybko ogarnac bo inaczej zrobi nam sie sytuacja jak w lidze hiszpanskiej, ze real i Barcelona zgarniaja cale zyski z praw tv, a reszta zbiera ochlapy i gra tak naprawde o miejsca od 3 w dol.