Autor: Mateusz Trybulec (Wysoko nad obręczą)
Ostatnio dochodziło do nas wiele informacji z rozmów Stowarzyszenia Zawodników oraz właścicieli klubów. Media donosiły, że wtorkowe spotkanie, które miało być przełomem, okazało się krótko mówiąc niewypałem – gracze rzekomo chcieli pójść na ustępstwa, ale klubowi przedstawiciele pozostali twardo na swoich stanowiskach i za żadne skarby nie chcieli ustąpić. W odpowiedzi na te doniesienia, świat NBA pogrążył się w marazmie i ogólnym pesymizmie. Kilku z najbardziej wpływowych agentów (Arn Tellem, Bill Duffy, Mark Bartelstein, Jeff Schwartz i Dan Fegan), którzy reprezentują jedną trzecią grających w NBA, zaczęli wywierać naciski na rozwiązanie Stowarzyszenia Zawodników. Jest to ostateczna broń w arsenale graczy – w świetle amerykańskiego prawa, pozwoliłoby to na oskarżenie ligi o kreowanie sytuacji monopolu. Podobny ruch zakończył tegoroczny lokaut w NFL.
Kilka godzin temu, przewodniczący Stowarzyszenia Zawodników, Derek Fisher, wystosował list do wszystkich graczy, w których przedstawił swoje stanowisko i odniósł się do ostatnich doniesień. Dziennikarze Sports Illustrated dotarli do pełnego tekstu. List ten jest bardzo ciekawy i pozwala na umiarkowany optymizm, dlatego postanowiłem go przetłumaczyć.
Włącznie sobie poniższy klip zanim zaczniecie czytać.
Do wszystkich i do każdego z graczy,
Po ostatniej rundzie negocjacji, wydało mi się dobrym rozwiązaniem, abym poinformował was osobiście o tym, w jakim punkcie znajdujemy się jako przywódcy Stowarzyszenia Zawodników, na jakim etapie znajdują się negocjacje, w jakim kierunku zmierzamy i jakie cele nam przyświecają.
Nie mam wątpliwości, że ktoś ujawni ten list. Wiem to. Kiedy przeczytacie ten list, też będziecie to wiedzieli, tak więc słowa te wygłaszam z pełną otwartością.
Zostałem przez was i dla was wybrany przewodniczącym. Jest dla mnie zaszczytem i wielką dumą służyć ponad 400 członkom naszego Stowarzyszenia. Ja, jak także Komitet Wykonawczy, przykładamy należytą powagę do naszej pracy i roli, jaką mamy odegrać i nie zgodzimy się na niesprawiedliwą umowę w waszym imieniu oraz naszych zawodników. Kropka.
Nie troszczę się tylko o wybitnych graczy – moje myśli kierują się ku zawodnikom, którzy marzą o byciu zawodowym koszykarzem i dostają minimalną pensję. Nie staram się tylko chronić koszykarzy z miast będących dużymi rynkami. Chronię zawodników grających dla lojalnych fanów w mniej liczących się metropoliach.
Dałem jasno do zrozumienia, że chcę grać. Wy też daliście to jasno do zrozumienia. Fani pozostali niezachwiani – chcą ich ulubionej koszykówki. Tysiące ludzi, którzy pracują w halach, kasach biletowych, barach, chce sezonu. Wszyscy chcemy wrócić do pracy.
Liga oraz właściciele klubów nas zawiesili. To nie był nasz wybór. Nasi pracodawcy postanowili, że nie pozwolą nam dalej wykonywać pracy.
Moim zadaniem od 1 lipca było znalezienie rozwiązania, wyjścia z sytuacji, które chroniłoby każdego z was, nasze źródło utrzymania i pozwoliło nam kontynuować uprawianie dyscypliny, którą tak bardzo kochamy i którą fani uwielbiają oglądać.
Zanim jeszcze zaczął się lokaut, spędzałem godziny, dni, miesiące, lata na przygotowywaniu was, kibiców oraz media na możliwe scenariusze. Teraz, kiedy lokaut stał się faktem, wszyscy zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji.
Ostatnie spotkania w Nowym Jorku przyniosły wymierne rezultaty. Informacje, które otrzymaliście od agentów, przedstawicieli lub mediów są spekulatywne i nieprecyzyjne.
W rzeczywistości, spotkanie to obfitowało w dyskusję, burzę mózgów i wzajemne wymienianie się możliwymi rozwiązaniami przez obydwie strony. Ten wtorek, który był punktem zwrotnym w negocjacjach, nie zakończył się sporem pomiędzy zawodnikami a właścicielami klubów. Tak naprawdę miał miejsce wewnętrzny podział między właścicielami. Nie byli oni w stanie dojść do porozumienia w kilku punktach umowy i spowodowało to konflikt po stronie ligi i właścicieli.
Mam nadzieję, że dziś, w czwartek, podczas swojego zebrania w Dallas, przełamią te różnice, stworzą plan podziału przychodów, który będzie odpowiednio chronił ich drużyny i będą gotowi na to, aby zebrać się ponownie w celu podpisania porozumienia, które my, jako mniejsza grupa, uważamy za słuszne.
Rozwiązanie Stowarzyszenia zdaje się być jednym z gorących tematów w mediach, w związku z tym chciałbym się do niego odnieść. Przeczytałem wczorajsze artykuły i stanowisko tych agentów wydaje mi się zastanawiające. Jestem dostępny dla każdego z nich, a mimo to żaden się ze mną nie kontaktował. Jeżeli wyrażają taką troskę kierunkiem, jaki [w negocjacjach] obrał związek, dlaczego żaden z nich się ze mną nie skontaktował? Wszyscy z wymienionych agentów spotykali się wcześniej ze mną, odpowiadałem na ich pytania. Zapewniano mnie, że wspierają was, swoich podopiecznych, oraz Stowarzyszenie Zawodników. Jeżeli z ich strony płyną szczere obawy, sugestie, pytania – zadzwońcie do mnie. Napiszcie do mnie e-maila. Wyślijcie smsa. Pracuję bez ustanku każdego dnia w imieniu 400 graczy, których oni reprezentują, robiąc wszystko w interesie ICH zawodników. Nie dostaję żadnej diety, ani pensji służąc jako przewodniczący. Nie mam w tym żadnego, partykularnego interesu. Żadnego.
Mam wątpliwości co do motywów, którymi się kierują, ponieważ ani razu nie skontaktowali się ze mną.
Każdego dnia pracuję nad tymi negocjacjami. Staram się, aby każdy gracz, od Blake’a Griffina, po Tylera Hansbrougha, od Pau’a Gasola do De’Andre Jordana, od Dwighta Howarda do Jrue Holidaya, od Taja Gibsona do Danny’ego Grangera, Steve’a Nasha do Luke’a Babbita oraz wszyscy inni zawodnicy dostali sprawiedliwą i rozsądną umowę. Nie tylko na najbliższy rok, nie na następny, ale na przyszłe lata. Chcemy, aby liga, którą MY, gracze, w dużej mierze pomogliśmy zbudować, dalej rozwijała się i prosperowała.
Zwracam się teraz do agentów, którzy postanowili wyrazić swoje zdanie wczoraj – nie obchodzi mnie to. Może chcą wzbudzić sensację. Może chcą po prostu pokazać wam, swoim klientom, że ciężko pracują. Ponad 400 graczy [będących w Stowarzyszeniu] doceniłoby jednak bardziej wasze wsparcie, konstruktywne pomysły, sugestie i rozwiązania, które sprzyjają naszym najlepszym interesom zamiast namawiania zawodników do drastycznych kroków, które zostawią nas bez związku, bez emerytury, bez opieki medycznej. Nie chcielibyśmy znaleźć się w takiej sytuacji
Będę nadal angażował się w rozwiązanie sprawy, bo wiem, jak jest ona istotna. Proszę was, abyście pozostali zjednoczeni ze mną i 400 sojusznikami, przyjaciółmi, braćmi i współpracownikami. Jesteśmy silną grupą, jeżeli pozostaniemy zjednoczeni i skoncentrujemy się na zadaniu, które stoi przed nami.
Zachęcam każdego z was do dzwonienia, pisania smsów, e-maili do mnie w każdej sprawie. Nie ważne, czy to będzie pomysł, sugestia, obawa, czy pytanie. Reprezentuję was. Pracuję dla was.
Zwracam się do każdego gracza, kibica, agenta, dziennikarza, który przeczyta ten list – ręczę za to przesłanie. Wychodzi ono ode mnie, weterana z 15-letnim stażem w koszykówce, grze, o której marzyłem od dziecka i którą tak bardzo kocham. Jestem partnerem z drużyny, ojcem, synem, mężem, bratem, lecz teraz muszę wkładać jak najwięcej wysiłku w to, aby spełnić godnie rolę przewodniczącego Stowarzyszenia Graczy. Proszę każdego z was, aby stanął razem ze mną i nawoływał ligę oraz właścicieli do wspólnego porozumienia, które pozwoli koszykówce rozwijać się i prosperować. Jesteśmy gotowi.
Z poważaniem,
Derek Fisher
Czy rzeczywiście dziś zawodnicy i właściciele klubów przybliżą się do porozumienia? Oby tak się stało.
Derek Fisher na prezydenta!
Orędzie wygłosił niesamowite, oby jak najszybciej się dogadali!
Świetna robota z tłumaczeniem. Brawo dla autora!
Fisher ma 100% racji – gracze muszą pozostać w negocjacjach jednością jako grupa, inaczej będzie dla nich pozamiatane. Prawda stara jak świat – chcesz pokonać przeciwnika doprowadź do podziałów w ich szeregach. Agenci NBA to potężne lobby z ogromnymi wpływami na swoich klientów. I co ważne – oni przestali zarabiać: nie ma podpisywania umów, nie ma prowizji dla agencji. Ich mocne wejście w negocjacje i próba wywierania nacisku jest bardzo ciekawym wątkiem. Oby z korzyścią dla rozwiązania problemu.
PS Swoją drogą list jak u rasowego polityka. Ciekawe czy spłodził go sam Fisher. Jeżeli tak to rośnie nam może kolejny (ostanio po KJ) burmistrz albo gubernator.
Niech już się kończy ten lockout, ja chcę transferów, punktów, zbiórek, wsadów asyst, meczy i nawet bójek podczas gry!!!!! chcę NBA!!!!
transfery są : patrz Kaman, Gallinari, zaraz pewnie Kobe;-) będzie ciekawy sezon w Europie. Najlepszy w historii!
Ale to nie NBA ;p kurde no niech się ju z dogadają ;p dziwnie będzie tak bez sezonu NBA w ty roku:)
Wątpię żeby najlepsi gracze wyjechali z USA. Powodów jest wiele, niektóre bardzo prozaiczne jak np ten że większość graczy nie wyobraża sobie zycia poza USA. Kobe, Wade, Durant, Lebron, Rose, Howard – nie ma szans. Wszelkie ich medialne wypowiedzi na temat wyjazdu nie mają pokrycia w rzeczywistości i są tylko próbą zmobilizowania negocjatorów do szybszej ugody.