Każdy z nas zna gracza, z którym gra się trudno, ale przeciwko niemu jeszcze trudniej. Koszykarza, którego mimo wszystkich wad zawsze chciałoby się mieć w drużynie. Za kogoś w dokładnie takim typie uważam Rasheeda Wallace’a, który dzisiaj obchodzi swoje 37 urodziny.
Rasheed Abdul Wallace urodził się 17 września 1974 roku w Filadelfii. Swoją karierę zawodniczą rozpoczął w Simon Gratz High School. To już tam zaczął na sobie koncentrować uwagę mediów i uzyskał nawet tytuł High School Player of the Year za sezon 1992/93. Pomimo tego, że grał zaledwie po 19 minut na mecz był w stanie wykręcić statystyki na poziomie 16 ppg, 15 rpg i 7 bpg.
Z takimi referencjami trafił pod skrzydła trenera Deana Smitha i jego University of North Carolina. Jak się okazało Smith był nie tylko mentorem Wallace’a, ale także szkoleniowca, który najbardziej na niego postawił – Larry’ego Browna. W czasie krótkiego pobytu na studiach Rasheed szybko zdobył uznanie i już w drugim roku znalazł się w drugiej drużynie All-American. To wtedy wraz z Jerrym Stackhousem poprowadzili Tar Heels do Final Four NCAA (1995). Tego samego roku Wallace postanowił spróbować swoich szans w drafcie, gdzie ostatecznie został wybrany z nr 4 przez Washington Bullets.
W czasie swojego debiutanckiego sezonu w stolicy Rasheed wystąpił w 65 spotkaniach (w 51 w pierwszym składzie, głównie ze względu na kontuzje Chrisa Webbera). Prezentował się na tyle dobrze, że został wybrany do drużyny pierwszoroczniaków podczas All Star Weekend. Niestety w trakcie meczu z Orlando Magic Sheed uszkodził lewy kciuk i na powrót na boisko musiał czekać do kolejnego sezonu.
Wallace powrócił jednak już nie do Bullets, a do Trail Blazers, którzy wymienili go za Roda Stricklanda. Jak pokazała historia był to dobry manewr dla obu stron. Strickland wprowadził Bullets do playoff wykręcając świetne statystyki po wymianie (17.2 ppg, 8.9 apg w pierwszym roku i 17.8 ppg, 10.5 apg w drugim). Rasheed tymczasem ponownie pokazywał jak jest efektywny. Przez długi czas był w czołowej trójce graczy z najwyższym wskaźnikiem skuteczności z gry. Ponownie jednak dał o sobie znać pechowy lewy kciuk i po straceniu miesiąca gry Wallace powrócił na playoffy. Tam pomimo jego dobrej gry Trail Blazers nie byli w stanie przeciwstawić się Los Angeles Lakers.
Przed kolejnym sezonem Rasheed podpisał długoterminową umowę z Portland. Zaczął się udzielać w miejscowej społeczności (również przez fundację swojego imienia). Także od tego momentu zaczęła do niego przylegać łata jako gracza bardzo nerwowego o czym świadczy nowy rekord ligi – 38 fauli technicznych w jednym sezonie. W następnych rozgrywkach Sheed pobił swój rekord osiągając liczbę 40 niesportowych zagrań. Jakby tego było mało został zawieszony przez władze ligi na 7 spotkań za grożenie sędziemu Timowi Donaghy (tak, ten sam który sprzedawał mecze – może Wallace miał wtedy rację?). To także był swoisty rekord, bo nikt inny nie został zawieszony na tak długo jeżeli nie doszło do rękoczynów.
W 2000 i 2001 roku Wallace został wybrany do Meczu Gwiazd, a jego PTB dwukrotnie (1999 i 2000) docierali do Finałów Konferencji Zachodniej by za każdym razem przegrywać (ze Spurs i Lakers). W obu przypadkach zespoły ogrywające Trail Blazers ostatecznie zdobywały tytuł.
9. Lutego 2004 Rasheed został wysłany wraz z Wesley’em Personem do Atlanta Hawks. Blazers w zamian uzyskali Shareefa Abdur-Rahima, Theo Ratliffa i Dana Dickau. Wallace zagrał ostatecznie tylko w jednym spotkaniu Hawks (20 pkt, 6zb, 5bl, 2ast, 1prz). Wszystko dlatego, że wraz z Mike’iem Jamesem z Celtics trafił do Detroit Pistons (w wymianie brali też udział: Chucky Atkins, Lindsey Hunter, wybór w pierwszej rundzie draftu Bostonu, Bobby Sura, Zeljko Rebraca, wybór w pierwszej rundzie draftu Hawks i Chris Mills).
Z Wallacem w składzie Pistons nieoczekiwanie zdobyli mistrzostwo pokonując wielkich faworytów z Los Angeles. Rasheed pokazał, że ma gest fundując wszystkim kolegom z drużyny replikę pasa mistrzowskiego organizacji WWE w wadze ciężkiej. Dobra postawa Sheeda została nagrodzona nowym kontraktem – 5 letnia umowa opiewała na 57 mln $. Nasz bohater postanowił także zmienić numer na koszulce z #30 na #36.
Przez większość sezonu 2004/05 Wallace zabierał swój mistrzowski pas do szatni by inspirować swoich kolegów. Trzeba przyznać, że przez długi czas to funkcjonowało. Dobrze naoliwiona maszyna z Detroit toczyła się po kolejnych rywalach, aż w wielkim finale trafiła na San Antonio Spurs. Rasheeda grał świetnie, ale często wypomina mu się, że odpuścił w decydującym momencie meczu nr 5 Roberta Horry’ego. Mimo heroicznej postawy i wyrównania stanu rywalizacji na 3-3, Pistons ostatecznie przegrali 74-81 i oddali tytuł.
Rozgrywki 2005/06 to najlepszy bilans sezonu zasadniczego (64-18) i pewne ogranie Bucks w pierwszej rundzie playoff (4-1). Dalej była wyrównana seria z Cavaliers (4-3) i potyczka z Miami Heat, którą ostatecznie Pistons przegrali.
Rok 2007 to przede wszystkim niesamowity buzzer-beater Sheeda, który dał Pistons dogrywkę, a później wygraną 113-109 nad Denver Nuggets.
Od sezonu 2007/08 Wallace coraz częściej zaczął występować na pozycji środkowego, ale w niczym to nie zmieniało jego wybuchowego temperamentu. Mimo to komisarz Stern postanowił wybrać właśnie jego jako zastępcę kontuzjowanego Kevina Garnetta do Meczu Gwiazd (to był 4 występ Rasheeda). Pistons znów dotarli do Finałów Wschodu by kolejny raz odpaść – tym razem z Boston Celtics. Wallace ponownie postanowił zmienić numer z #36 do #30 i zasugerował, że GM Detroit – Joe Dumars dokona poważnych roszad w składzie. Po pozbyciu się Chauncey’a Billupsa Pistons już nie odzyskali swojego stylu i po kolejnych rozgrywkach Rasheed postanowił odejść.
Szybko zgłosili się po niego Boston Celtics, z którymi podpisał trzyletnią umowę. Sheed miał duże problemy przez cały sezon regularny notując najgorsze statystyki od kiedy trafił do NBA. Mimo to Celtics dotarli do finałów gdzie ostatecznie przegrali 3-4 z Los Angeles Lakers. Wallace wystąpił w podstawowym składzie w ostatnim meczu, ponieważ kontuzji wcześniej doznał Kendrick Perkins i zanotował 11 pkt. Po tych rozgrywkach agent naszego bohatera ogłosił, że prawdopodobnie czeka go teraz ogłoszenie końca kariery. po wykupieniu umowy przez Celtics co stało się faktem 10 sierpnia 2010.
Ciekawostki i rekordy:
- W czasie 15 letniej kariery Sheed rzucił 15,860 punktów, zebrał 7,321 piłek i zablokował rywali 1,445 razy.
- Punkty: 42 przeciwko Denver Nuggets
- Celne rzuty za 2 pkt: 17 (2 razy)
- Celne rzuty za 3 pkt: 6 (2 razy)
- Celne rzuty osobiste: 12 (2 razy)
- Ofensywne zbiórki: 7 (5 razy)
- Defensywne zbiórki: 16 przeciwko Charlotte Hornets
- Zbiórki: 18 przeciwko Charlotte Hornets
- Asysty: 8 przeciwko Phoenix Suns
- Przechwyty: 6 przeciwko Milwaukee Bucks
- Bloki: 6 przeciwko Sacramento Kings
- Wallace dzierży rekord największej liczby fauli technicznych w historii: 304
- Także największej liczby niesportowych przewinień w trakcie jednego sezonu: 41
- Inny rekord to najwyższej skuteczności z gry w Konferencji Atlantyckiej NCAA: 63,5 %.
Źródła: Wikipedia, Basketball Reference, Pistons.com
Uwielbiam takich GRACZY .zostawiaja 110% siebie na parkiecie. nie grzeszyl inteligencja ,ale wiedzial co ma robic ,i robil to naprawde dobrze !! widac ze kochal to co robi.
taka mala prosba. nie wiecz czy pzreoczylem ten mecz wieczoru czy go nie bwrzuciliscie ,ale finaly ’04 chetnie napewno nie tylko Ja raz jeszcze obejrze :)
A ,i czy macie jakis mecz z czasow kiedy gral Qyntel i Sheed razem grali w PTB ????
Finały ’04 były tutaj. Bodajże mecz 3 i 5 ale głowy nie daję. A co do Sheeda to był ostatnim „chuliganem” w NBA. Z całym szacunkiem to Metta World Peace ale to nie ta półka co Sheed. Takich zawodników będzie brakowało bo teraz 99% ligi to spokojni panowie w garniturach dbający o swój PR.