Nadszedł dzień finałowych rozstrzygnięć Mistrzostw Europy w koszykówce. Już dziś przekonamy się, czy Hiszpanie obronią tytuł i po raz drugi z rzędu sięgną po miano najlepszej drużyny Statego Kontynentu, czy też, mimo wszystko lekko niespodziewanie, Mistrzami zostaną Francuzi. Zajrzyjmy wgłąb tej rywalizacji i zastanówmy się, co może być kluczowe do jej wygrania.
Rozgrywający:
Jose Calderon vs Tony Parker
Tony Parker był uznawany za MVP do pierwszej, może nawet drugiej części turnieju dzięki niezwykłej, wrodzonej szybkości z łatwością mijał rywali, był czołowym strzelcem Eurobasketu, ale przede wszystkim graczem, który brał na siebie akcje w decydujących momentach. W fazie Playoffs mam wrażenie, że rola rozgrywającego San Antonio Spurs odrobinę się zmieniła. Parker co prawda nadal ma piłkę w rękach bardzo długo (postulat Piotra Sobczyńskiego z wprowadzeniem czasu posiadania piłki na pewno byłby tu słuszny i świetnie to oddawał), nadal jest boiskowym generałem, jednak defensywy Greków oraz Rosjan, to nie to samo, co faza grupowa i mimo wszystko Parer zdobywał nieco mniej punktów. Niemniej jednak to on wciąż decyduje o tempie rozgrywanych akcji w tej ekipie. To może okazać się kluczowe, bo jeżeli Vincent Collet zarządzi grę szybką i bij-zabij do kosza, Calderon będzie miał ogromne kłopoty. Widzieliśmy to już w meczu z Macedonią – Jose jest trochę wolnym obrońcą i Vlado Ilievski, wolniejszy od Parkera o jakieś ćwierć macha, mijał go jakbym to ja tam stał. Dużo więcej pracy czeka zatem podkoszowych Hiszpanii, którzy będą musieli pomagać mu w zatrzymywaniu Parkera.
Rzucający obrońcy:
Juan Carlos Navarro vs Mickael Gelabale/Nando De Colo
Pytaniem kluczowym tego match-upu jest – „Czy Mickael Gelabale jest już w pełni formy?”. W półfinale z pewnością nie był – zagrał mniej od De Colo, był spóźniony, tracił piłki i zawsze brakowało mu tego jednego kroku, który zrobiłby, będąc w optymalnej dyspozycji. Z drugiej strony sprawa jest prosta – gra mój MVP tego turnieju, który w fazie Playoffs jest klasą samą dla siebie i tak jak pisał Maciej Kwiatkowski na ZP1 – jest na pewno najlepszym nieobecnym w NBA. Z resztą na własne życzenie. W każdym razie drugiego tak ułożonego rzutu w Europie próżno szukać (mówię tu zwłaszcza o sytuacjach off-balance, a jestem świadom ogromu pure-shooterów w europejskich drużynach – Basile, Fotsis itd.). Navarro może wygrać ten mecz dla Hiszpanii i znów być clutch, zwłaszcza jeśli Gelabale nie zatrzyma go w obronie. Dotąd najlepsza strzelba z dystansu Francji będzie miała dziś zupełnie inne zadanie. Jest wyższy, silniejszy, skoczniejszy od Navarro – w najlepszej formie. Z urazem nie zatrzyma zabójcy z Barcelony. De Colo, nie czarujmy się, daje mnóstwo w ataku, jest odkryciem drugiej części turnieju, ale w obronie nie będzie miał podjazdu do Juana Carlosa. Kluczem będzie tu obrona francuskich SG.
Niscy skrzydłowi:
Rudy Fernandez vs Nicolas Batum
Owszem, Rudy Fernandez ma niezły turniej, ale ja oczekuję od niego jeszcze więcej. Te 2-3 lata temu wydawał się być lepszym graczem, a na pewno ważniejszym w machinie Sergio Scariolo. Okres spędzony w NBA mógł jeszcze bardziej rozwinąć jego atletyzm, ale jest on chyba na tym samym poziomie. Z kolei Batum gra nadspodziewanie dobrze. Wyszedł z cienia Parkera (gdzie Rudy jest 3-4 opcją w najlepszym wypadku) i to on jest moim zdaniem MVP Tri Colores w fazie Playoffs. Niesamowite trójki (te, za którymi tęsknię u Fernandeza) i wyjście nad obręcz zniechęcają rywali do gry. Nie wiecie jednak o Rudym kilku rzeczy – jest liderem swojej ekipy w asystach i przechwytach. Poza tym jego słabsza pozycja w ofensywie może wynikać z tego, że wyłącza z gry strzelców rywala. I znów dzisiaj Fernandez będzie miał ogromnie ciężkie zadanie z Batumem, ale jeżeli wykona je dobrze, Hiszpania powinna to wygrać.
Wysocy skrzydłowi:
Pau Gasol vs Boris Diaw
Są dwie drogi, w jakich widzę ten match-up – pierwsza z nich to Pau grający soft, stękający i narzekający, że nie było gwizdka, bo silny jak tur Diaw właściwie go zastawił. Druga – Gasol skrzętnie i konsekwentnie wykorzystuje przewagę wzrostu i zasięgu ramion, gra jeden na jeden z Borisem i spokojnie punktuje z faulem. Taki Pau, jakiego widzieliśmy w meczu z Polską i taki Pau, jakiego oglądaliśmy do urazu kostki, kiedy był najbardziej dominującym graczem tego turnieju. To czas Gasola – Diaw naprawdę nie ma rewelacyjnego turnieju i chociaż daje dużo na tablicach, gracz Los Angeles Lakers powinien go zwyczajnie ograć klasą i doświadczeniem. Od tego, którego Pau zobaczymy, zależy wynik Finału i to w stopniu bardzo dużym.
Środkowi:
Marc Gasol vs Joakim Noah
Cóż to będzie za match-up! Markie nie jest może wulkanem energii i największym rozrabiaką w NBA, ale mając naprzeciw siebie takiego walczaka, jakim jest Noah, bywający bezczelny i pyskaty, w dodatku w meczu o prymat na Starym Kontynencie, mogą iść iskry. Center Memphis Grizzlies będzie miał jednak dodatkowo utrudnione zadanie z zastawianiem osiłka z Chicago Bulls – jak wspominałem – braci Gasol czeka wiele pomocy Calderonowi w bronieniu Tony Parkera, zatem zwyczajnie ich uwaga poświęcana Joakimowi w okolicach trumny będzie proporcjonalnie nieco mniejsza. A to oznacza kłopoty – Francja rzuca skutecznie, a gdy Noah ponawia w ataku – zawsze zamienia zbiórki na punkty, jak to się mówi, converting offensive rebounds to baskets. Obrona jest co prawda znakiem firmowym podopiecznych Scariolo, ale właśnie tutaj swojej szansy upatrywać powinni Francuzi. Jeżeli Noah zagra najlepszy mecz na tym turnieju, a Batum i Parkera na swoim poziomie, Francja może to wygrać. Jeżeli Gasol da radę, Gelabale nie da rady Navarro, a Pau zagra na swoim poziomie z Diaw i Traore – Hiszpanie to zrobią.
Ławka rezerwowych:
Argument na rzecz Hiszpanii. Pytanie tylko – jak istotna będzie rola ławki? Najważniejszym graczem nie zaczynającym w wyjściowym składzie będzie chyba Serge Ibaka, którego obrona i pomoc przy Parkerze (ale także Batumie i De Colo) mogą okazać się kluczowe i to on może zostać bohaterem kluczowej akcji dzięki jakiejś czapie. Ricky Rubio o wiele lepszym obrońcą od Calderona nie jest, w ataku – mało przydatny. Sergio Llull także niczego niezwykłego na rzecz przechylenia szali zwycięstwa na którąś ze stron dać nie może. Z drugiej strony ważnym zawodnikiem, który gra dużo, jest Ali Traore. Kompletnie mi się nie podoba, typowe mięso do zbiórek, bez większego talentu, którego taki Woroncewicz zjada techniką. Traore jest jednak cholernie efektywny i jako role player Collet musi go doceniać. Wraz z Florentem Pietrusem i Kevinem Seraphinem zapewniali głębię – czy to jednak przyda się przeciwko Gasolom? Nie sądzę. X-factorem MOŻE być Charles Kahudi, który jest wielką niewiadomą. Co stoi na przeszkodzie, żeby rzucił przeciwko Fernandezowi czy tam Navarro cztery albo pięć trójek? Może tylko jego mało doświadczona (w ogóle nie doświadczona…) w takich sytuacjach psychika.
Trenerzy:
Wiadomo, że Sergio Scariolo na gruncie reprezentacji narodowych jest znacznie bardziej doświadczony w kontekście tryumfów i medali, natomiast Vincent Collet jest także wybitnym fachowcem i świetnie zna swoich zawodników. Ta zmienna nie powinna mieć żadnego wpływu na mecz.
generalnie się zgadzam, ale…
Trochę za bardzo pojechałeś po Parkerze. Może więcej traci co zresztą normalne w tej fazie przy lepszej defensywie rywala, ale średnia punktowa pozostała mniej więcej taka jaka była. To on prowadzi ten zespół i to od jego dyspozycji wszystko zależy – póki co Francja wygrała wszystkie mecze, w których Tony wystąpił. Dlatego nie zwracałbym uwagi ani na skuteczność, ani na starty kiedy Parker prowadzi Francję do zwycięstw.
Co do Calderona to nie gra tutaj nic. Śmiem twierdzić, że w takich samych okolicznościach w ekipie Hiszpanii nie gorzej grałby Koszarek…
Jest jeszcze opcja, że Francuzi wyjdą taką piątką jak ostatnio: Parker – Batum – Diaw – Pietrus – Noah. Wtedy zdecydowana przewaga wzrostu Batuma nad Navarro, z drugiej strony Pietrus wyleciałby pewnie szybko za faule.
Na pewno nie pojechałem, dla mnie Parker wraz z Navarro, Gasolem i Batumem to jeden z czterech najważniejszych graczy tych Playoffs, chciałem raczej tylko zaakcentować, że druga część turnieju jakby lepsza w wykonaniu Batuma. W żadnym razie nie był to pojazd :)