Reprezentacja Hiszpanii obroniła na Litwie tytuł Mistrzów Europy, jaki zdobyła przed dwoma laty na polskim Eurobaskecie.
W przed chwilą zakończonym spotkaniu Hiszpania pokonała Francję 98:85.
Konsekwencja. Tak pokrótce można przedstawić to, co działo się w Finale Mistrzostw Europy w koszykówce mężczyzn. Po pierwszej kwarcie Hiszpanie prowadzili 25:20, drugą wygrali 25:21, trzecią podobnie. Na ostatnią kwartę Hiszpanie wyszli z jednej strony mocno skoncentrowani ale i pozwalali sobie na luz w ataku, wyprowadzając efektowne kontry, czy pozwalając sobie na rzuty z dystansu w wykonaniu… Pau Gasola.
Gracze Sergio Scariolo, nie ma co ukrywać – byli drużyną lepszą w tym spotkaniu – nie dając szans na przełamanie „Trójkolorowym” niemocy, jaką mają do swoich sąsiadów na przestrzeni ostatnich dwóch lat, kiedy to dostają każdorazowo spore lanie. Obrońcy tytułu pokazali swoim dzisiejszym rywalom, że są drużyną przede wszystkim bardziej doświadczoną, która może polegać na więcej niż jednym zawodniku.
Po raz kolejny swój wielki mecz rozegrał Juan Carlos Navarro – zdobywca 27 punktów i 5 asyst. Pod koszem swoje zrobili bracia Gasol – Pau miał 17 punktów, 10 zbiórek i 4 asysty, Marc zakończył spotkanie z dorobkiem 11 punktów i 6 zbiórek. Dobrze zaprezentował się także pierwszy rozgrywający Hiszpanów dzisiaj – Jose Calderon (17pkt) oraz Rudy Fernandez (14).
Po stronie francuskiej robili co mogli walczący o tytuł MVP – Tony Parker (26pkt,5zb,5as) i Joakim Noah (11pkt,8zb)- jednak szczególnie ten drugi był mocno sfrustrowany faktem ogromnej niemocy podjęcia walki przeciwko podkoszowym rywali.
Hiszpania – Francja 98:85 (25:20,25:21,25:21,23:13)
MVP Turnieju został Juan Carlos Navarro.
Piątka turnieju: Parker – McCalebb – Navarro – Kirilenko – P. Gasol
Kirilenko w Top5? Troche zaskoczenie jak dla mnie ;)
Świetne zawody grał robił dobre statystyki i spora różnicę na swojej pozycji, jak bym był obrońcą i miał go kryć to by mnie chyba szlak trafił, on jest w ciągłym ruchu…