Z histori Enbiej Akszyn.
To była gorąca noc – 20. czerwca 1993 roku. Byki zmagały się z upałem i Słońcem w Arizonie ówczesnej America West Arena. Ja śledziłem swoje pierwsze pełne finały za pośrednictwem TVP2. Wcześniej miałem okazję podziwiać finały z udziałem Pistonsów, Lakersów czy Bullsów ale nie w pełnomeczowym wymiarze i nie wszystkie mecze widziałem na bieżąco. Tym razem byłem świadkiem pełnej historii NBA Finals.
98-96 i nieco ponad 14 sekund na zmianę wynikum przy prowadzeniu gospodarzy. Piłka w posiadaniu Byków..W ostatniej kwarcie gościom z Chicago wyjątkowo nie szło i można by rzecz wyglądali jak ’kolos na słomianych nogach’. Punkty w czwartej odsłonie zdobywał wyłącznie Michael Jordan (9), a Scottie Pippen czy Horace Grant nie mogli trafić do kosza. Suns i ich trener Paul Westphal znalazł receptę na ofensywę Byków i zastopował rozpędzonych rywali. Kevin Johnson, Dan Majerle i ówczesny MVP ligi Charles Barkley ostrzyli sobie apetyty na ostatni i 7. mecz tej serii. Miał on dać im tą jedyną szansę na tytuł.
Wszystkie oczy za chwilę miały być skierowane na Air Jordana (tak było wcześniej i później w historii finałów z Utah czy Seattle, ale byli też inni bohaterowie jak choćby Steve Kerr). Wielki Mag Zen zarządził przerwę i rozrysował akcję bardzo dokładnie. Na parkiecie pojawił się niższy skład, który miał rozciagnąć obronę Phoenix Suns. Obok trzech najlepszych gwiazd Chicago, byli dwaj snajperzy, którzy dali dobre zmiany w 1 i 2 kwarcie. John Paxson i Trent Tucker mogli wykonać rzut z dystansu. Jednak niejeden trener uznałby to za zasłonę dymną dla M.J.’a (szczególnie patrząc na jego formę tych finałów i średnią 41 oczek najwyższą w ich historii).
Około 6. rano ówczesnego lata i polskiego czasu mój telewizor ryknął głosem Włodzimierza Szaranowicza w asyście Ryszarda Łabędzia „Paaxsooon za trzyyyy!!! Jeeeesssttttttttttt – nieewiaaarygooodneee!!!!”
Słońca miały jeszcze 3,9 sekundy na akcję, ale nie zdołały już trafić.
Dziś autor tego rzutu, który dał Bykom trzecie z rzędu pierścienie, celebruje 51. urodziny! Kaseta z tym meczem ciągle leży u mnie w szafce jako bezcenna!! A jak parę dni temu przy wpisie od tym „jak Saras rozstrzelał Amerykanów” podkreślił – byłem świadkiem wielkiej historii. Pewnie niejeden z Was również;-)
Happy Birthday John!!
To były też moje pierwsze finały na żywo. Ale dla mnie to był „nagorszy” rzut w historii finałów bo ja kibicowałem Słońcom.
pamiętam jak jako nastolatek z wypiekami śledziłem wszystkie mecze jakie były pokazywane w TV publicznej na przełomie lat 80/90. no i pierwsze finały live w historii polskiej TV czyli Bulls-Suns obowiązkowo również. Pamiętam wstawanie w nocy, a po meczu do szkoły :) łezka się w oku kręci ;)