Najnowsze raporty dotyczące lokautu mówią o tzw. amnesty clause. Miałoby to być rozwinięciem zasady z 2005 roku znanej jako „Allan Houston Rule”. Drużyna dostanie możliwość pozbycia się jednego kontraktu, czyli zwolnią danego zawodnika, będą płacić mu do końca kontraktu, ale jego zarobki nie będą się liczyć ani do salary-cap ani do luxury-tax. Dzisiaj chciałbym wam pokazać wam moje typy wszystkich drużyn w NBA – kto zostanie „odcięty”? Część 2 – dywizja centralna.
Detroit Pistons – Ben Gordon/Richard Hamilton
Podczas off-season 2009 Detroit Pistons w szale zakupów podpisali silnego skrzydłowego Charlie’go Villanuevę i byłego „Byka” Bena Gordona. Gordon miał za sobą znakomite występy podczas heroicznej serii przeciwko Boston Celtics (Derrick Rose jako rookie) więc ten ruch był zrozumiały. Kontrakt miał opiewać na 55 milionów dolarów za 5 lat gry, jednak Gordon nie mógł i nie może się ogarnąć w systemie „Tłoków”. W kontrakcie zostały mu jeszcze trzy lata i 37 milionów dolarów.
Drugim kandydatem jest związany z Pistons na dużo dłużej – Rip Hamilton. Z jego ogromnego kontraktu pozostało ponad 25 milionów dolarów płatnych za dwa lata gry. Jednak bardziej prawdopodobne będzie zwolnienie Gordona – Hamilton to może nie legenda, ale na pewno charakterystyczny dla Pistons zawodnik, którego nie będzie łatwo tak po prostu zwolnić. Tak czy inaczej NBA to biznes, a biznesem rządzą pieniądze. Zatem jeśli amnestia wejdzie w życie, możemy się spodziewać zwolnienia jednego z tych dwóch zawodników.
Milwaukee Bucks – Drew Gooden
Gooden jest istnym fenomenem. W ciągu 9 sezonów w NBA przywdziewał 9 różnych uniformów. Z Bucks podpisał w 2010 roku 5 letni kontrakt opiewający na 32 miliony dolarów. Pozostały mu 4 sezony gry za 26 240 000 dolarów, więc „Kozły” pewnie skuszą się na zwolnienie tego obieżyświata. Bucks radzą sobie coraz lepiej, w zeszłym sezonie zajęli 9 miejsce w Konferencji Wschodniej i zabrakło im naprawdę niewiele, żeby z 8 seedem znaleźć się w fazie pucharowej. Mimo że Gooden wciąż jest wartościowym zawodnikiem (w zeszłym sezonie zanotował pierwsze triple-double w karierze), to jednak pieniądze rządzą wszystkim, i niechęć do płacenia luxury-tax (który swoją drogą może ulec zmianom w przyszłym sezonie, na niekorzyść właścicicieli) może zrobić swoje.
Indiana Pacers – James Posey
James Posey był efektywny jako role player w Denver Nuggets, Memphis Grizzlies, mistrzowskich Heat i mistrzowskich Celtics, ale obecnie Posey dla managmentu Pacers wygląda jedynie jak 7 milionów dolarów płatne za przyszły sezon. Dodatkowo Posey mocno straci czas gry, z powodu przyjścia do ekipy George’a Hilla. James jest w ostatnim roku swojego kontraktu i dostaje więcej pieniędzy niż Roy Hibbert, Darren Collinson i George Hill razem wzięci. To chyba wszystko wyjaśnia.
Cleveland Cavaliers – Baron Davis
Gdy czytam to nazwisko od razu nasuwają mi się wspomnienia z play-offów 2007 roku. Davis notował wtedy nieprzeciętne 25 punktów, 6.5 asysty, 4.5 zbiórki oraz 3 przechwyty na mecz rzucając na skuteczności 51% z gry i 37% za 3. Davis nie jest słabym graczem i mimo że jest znany jako ballhog to i tak poczynił w Cleveland postępy. W miejscu w którym nie do końca jest komu asystować Davis notował średnio 6 decydujących podań na mecz. Nadal boli jego skuteczność z gry na poziomie 42%, ale to w Ohio rzucał zza łuku najlepiej w całej karierze (41%). W zeszłym sezonie łączonym w LA Clippers i Cleveland Cavaliers ominął łącznie 24 mecze i praktycznie od gry w Charlotte Hornets (1999-2002) tylko raz zagrał we wszystkich meczach sezonu. Najbardziej jednak ciąży jego ogromny kontrakt opiewający na 14 milionów dolarów za przyszły sezon i opcję zawodnika na sezon następny za prawie 15 milionów dolarów. W przypadku zwolnienia Davisa, Cavs mieliby salary cap na poziomie nieco ponad 41 milionów co plasowałoby ich na 6 miejscu od końca pod względem wielkości podatku od luksusu.
Chicago Bulls – Ronnie Brewer
14 wybór draftu 2006 przez Utah Jazz podpisał przed tym sezonem kontrakt z Chicago Bulls. W kontrakcie pozostało jeszcze ponad 9 milionów dolarów płatnych za dwa sezony. Chciałem tu umieścić Carlosa Boozera, ale moim zdaniem Boozer może się jeszcze w Chicago odrodzić. Zwolnienie Brewera jednakowoż wiązałoby się z musem podpisania nowego rzucającego obrońcy, którego w Chicago bardzo brakuje. A kandydatów jest wielu. Jamal Crawford, J.R. Smith (jeśli wróci z Chin) czy nawet Manu Ginobili w ramach wymiany za Carlosa Boozera. Nowy SG to cel Bulls na ten off-season, i mimo że Brewer jest perspektywistycznym graczem, to jednak „Byki” potrzebują doświadczonego zawodnika.
W następnym odcinku dywizja atlantycka.