Czy o zespole, który zakończył rozgrywki z bilansem 23 wygranych i 59 porażek można napisać coś pozytywnego? Można! Jeżeli młodzi gniewni: John Wall, JaVale McGee, Jordan Crawford czy Jan Vesely otrzymają trochę wsparcia od doświadczonych graczy to możemy mieć do czynienia z prawdziwą mieszanką wybuchową.
MVP
John Wall – człowiek orkiestra i nowa twarz organizacji. Wybrany z 1 numerem draftu nie zawiódł i tylko eksplozji talentu Blake’a Griffina zawdzięcza to, że nie otrzymał tytułu Rookie of the Year. W debiutanckim sezonie notował 16.4 ppg, 8.3 apg, 4.6 rpg i 1.8 spg. Jest niesamowicie dynamiczny i atletyczny. Potrafi sam wykończyć akcję, ale również świetnie odnaleźć kolegę (gdyby tylko Ci częściej trafiali…). Jeżeli Waszyngton potrzebował swojego kamienia węgielnego, na którym mógłby oprzeć organizację to z pewnością Wall może nim być. O tym, że ta droga jest dobra świadczy przykład Derricka Rose’a i jego Bulls.
Pozytywne zaskoczenie
Nick Young – gracz wybitnie jednowymiarowy, nastawiony wyłącznie na ofensywę, ale pokazał że może być ważnym elementem organizacji. W zakończony sezonie był najlepszym strzelcem Wizards ze średnią 17.4 ppg. Oczywiście in minus należy liczyć ilość rzutów na mecz (14.6) i selekcję rzutową, ale i tak Young jest największym pozytywnym zaskoczeniem w zespole. Problemem może okazać się to, że Nick będzie teraz oczekiwać podwyżki, a bez poprawienia się w pozostałych elementach gry raczej jej nie dostanie. Zasłużenie czy nie, ale uważam że pułap 4,5 mln $ za sezon to jego górna granica.
Rozczarowanie sezonu
Rashard Lewis– 21 mln. 136 tys. 631 $ tyle za ubiegłe rozgrywki otrzymał Lewis. To ponad 40% całej listy płac zespołu ze stolicy. Zagrał w 32 meczach i notował średnio 11.4 ppg i 5.8 rpg. Najgorszy kontrakt w historii?
Największy postęp
Jordan Crawford – odżył po transferze z Atlanty. Szybko wywalczył sobie miejsce w podstawowej piątce i pokazał na co go stać. Jeżeli, nawet w słabym zespole, drugi najlepszy debiutant notuje 16.3 ppg, 3.9 apg i 2.9 rpg to trzeba to docenić. Zestawiając te statystyki z odpowiednio 4.2 ppg, 0.9 apg i 1.8 rpg z Hawks otrzymujemy największy postęp.
Największy regres
Yi Jianlian – miał być drugim Yao Mingiem, nie jest nawet drugim „Y”. Wysoki Chińczyk nie potrafi odnaleźć się w rotacji Wizards i jego czas w Stolicy dobiega powoli końca. Jego statystyki w porównaniu do gry w NJ Nets spadły blisko dwukrotnie. Jest słaby zarówno na połowie atakowanej jak i bronionej. Bezkonkurencyjny w swojej kategorii.
Rookie watch
Kevin Seraphin – młody Francuz ani nie błysnął, ani nie zawiódł. Dzięki dobrej postawie na treningach urwał blisko 11 minut na boisku w każdym meczu. Biorąc pod uwagę, że Lewis i Jianlian raczej na wiele w kolejnych rozgrywkach nie mogą liczyć to ma szansę na dalszy progres i wszystko zależy od niego.
Trevor Booker – niski center zaliczył dobry debiutancki sezon. 14 razy wychodził w pierwszej piątce. Notował 5.3 ppg i 3.9 rpg. Wybitnym graczem raczej nie będzie, ale solidnym zadaniowcem może zostać z pewnością.
Hamady Ndiaye – mierzący 7 stóp Senegalczyk nie miał zbyt wielu okazji by zaprezentować swoje umiejętności. Jest wciąż dość surowy, a zbliżające się 25 urodziny skłaniają ku myśli, że nie będzie kontynuował tradycji dobrych środkowych z czarnego lądu.
Okiem statystyka
93,8 – tzw. współczynnik szybkości. Określa ilość posiadań piłki na spotkanie. W tej kategorii Wizards plasują się w czołówce ligi (9 miejsce) – nic dziwnego, z tak szybkimi graczami chcą grać z kontry w każdej akcji.
102,4– wskaźnik skuteczności w ofensywie obliczający ile punktów zdobywa zespół w każdych stu posiadaniach. Klub ze stolicy jest przedostatnim w lidze w tej kategorii – skuteczność to nie jest drugie imię Wizards…
19,4 – ilość asyst na mecz i także dopiero 29 miejsce w NBA. Bez odpowiedniej współpracy nie uda się wykorzystać talentu całego zespołu.
41,3 – liczba zbiórek na mecz (15 miejsce w tej kategorii). Można odnieść złe wrażenie, że na pochwałę zasługuje przede wszystkim JaVale McGee, ale przy jego 8 zbiórkach na mecz widać, że niezły rezultat w tej kategorii jest zasługą całej drużyny.
Ocena szkoleniowca
Flip Saunders – ciężko ocenić go jednoznacznie. Gdybyśmy patrzyli tylko na bilans to powinien już być na bruku. Jeżeli jednak zobaczymy jaki skład miał do dyspozycji to musimy być bardziej wyrozumiali. Na plus można zaliczyć to, że gra Wizards jest bardziej atrakcyjna dla oka. Na minus – wciąż katastrofalnie bronią, mają bardzo dużo kiepskich decyzji rzutowych i brakuje im tożsamości jako drużyny. Moim zdaniem będzie miał pół sezonu by pokazać progres – jeżeli go nie będzie to pożegna się z Waszyngtonem, albo raczej Waszyngton pożegna się z nim.
Podsumowanie sezonu
Wizards są ciekawą drużyną z dużą ilością talentu. Problemem jest niewyjaśniona pozycja takich graczy jak Lewis, Jianlian, Howard, Blatche czy Young. Młokosom (Wall, Crawford, McGee) potrzebna jest stabilizacja i produktywni weterani. Ciężkie zadanie czeka więc zarząd – mając do wymiany graczy wręcz niewymienialnych muszą spróbować wzmocnić zespół. Jeżeli to się uda to pozycja Czarodziejów w NBA powinna wzrastać.
Co wy sądzicie o tym sezonie Wizards i jaką przyszłość widzicie przed tym zespołem? Fani (i nie tylko) Waszyngtonu – oddaję Wam głos.
Wall przyszly mvp