Są pewnie tacy fani dawnej NBA, którzy gdzieś w pamięci mają ex rozgrywającego nowojorskich Knicks – Charliego Warda. Dzisiejszy solenizant – obchodzi 41 urodziny – walczył kiedyś o pozycję pierwszego rozgrywającego ekipy nowojorskiej z Chrisem Childsem. Knicks wybrali go z 26 numerem draftu 1994 roku a grał dla nich przez blisko 10 lat, najpierw będąc back up’em dla Dereka Harpera (ma jutro urodziny), a następnie prowadząc N.Y. do NBA Finals.
Otóż Ward jest postrzegany jako jeden z najbardziej wszechstronnych sportowców w przeciągu ostatnich 25 lat. Jeśli nie wybrałby koszykówki, najprawdopodobniej stałby się gwiazdą futbolu amerykańskiego bądź baseballu (a miał nawet zapędy by grać w tenisa – biorąc udział w turnieju imienia Artura Ashe’a). Charlie trafił do futbolowego College Hall of Fame w 2006 roku wraz z takimi sławami jak: Emmitt Smith i Bobby Bowdem (pierwszy gracz jest żywą legendą i ikoną NFL, zaś drugi to wyśmienity trener).
Ward jako quaterback (rozgrywający, podający) w 1993 roku został laureatem największych nagród w uniwersyteckim środowisku futbolu (Heisman Trophy, Davey O’Brien Award oraz Maxwell Award) prowadząc ekipę Florida State (pierwszy związek z postacią LeBrona to stan Floryda) do jedynego w historii tryumfu Seminoles w rozgrywkach akademickich. FSU pokonali Nebraskę 18-16, a team Charliego podczas swojego całego sezonu przegrał tylko raz!
Rozgrywający Knicks podczas tego samego sezonu wykonał ponad 3000 podań, ze skutecznością 69,5 % (numer jeden w rankingu). Wykonał też 27 przyłożeń tzw. touch down.
Osobę Charliego rozpatrywano w perspektywie wyboru pod kątem miejsc 3-5 w drafcie 1994 roku do NFL. Przypomnę z początku wpisu – do NBA trafił dopiero z 26 wyborem. Co ciekawe, Ward wówczas nie mógł zdecydować czy rzeczywiście wybrać karierę w NFL czy pójść w stronę koszykówki (zgłoszony był też to draftu Major League Baseball). Widząc to niezdecydowanie skauci ligi futbolu i przedstawiciele klubów coraz mniej poważnie traktowali ówczesnego quaterbacka, nie chcąc marnować swojego losu na loterii na wybór gracza, który być może nigdy dla nich nie zagra. Efekt, Ward wylądował na początku drugiej rundy draftu do NFL.
Uwaga: największy zaszczyt mógł przypaść playmakerowi podczas swojego dziewiczego sezonu w NBA. Jeden z największych klubów amerykańskiej ligi futbolu – Kansas City Chiefs – zaoferował mu pracę w roli rezerwowego quaterbacka dla słynnego na cały futbolowy świat – Joe Montany ( 3 x dostał MVP i 4 x wygrał Superbowl ). Prowadzący grę w ekipie Jeffa Van Gundy’ego odmówił..
Teraz drugi związek z postacią LBJ’a.
Ciekawe czy to, co nie udało się (praktycznie Ward nie chciał wejść do futbolowej gry na wysokim poziomie) Charliemu, uda się Jamesowi, który wczoraj zaczął analizował możliwość gry w NFL podczas koszykarskiego lock outu (!) wysyłając zapytanie ze ‘swojego twittera’ do speca z ESPN, Johna Claytona.
Patrząc na gabaryty gwiazdy Heat, jego siłę, szybkość i dynamikę nie wierzę by sobie nie poradził w tak fizycznej grze. Na pewno byłby to też najbardziej spektakularny transfer pomiędzy amerykańskimi dyscyplinami, w dodatku bardzo medialny i pewnie dochodowy.
Na koniec: Zastanawiam się, co o tym życzeniu myśli Charlie Ward?