Były zawodnik Los Angeles Lakers – Jerry West, jest uznawany za jedną z największych gwiazd NBA. Nazywano go „ojcem sukcesu”, a jego sylwetka mieści się do dziś w logu NBA. Fani zazdrościli mu takiego życia, ale niestety okazuje się, że nie miał tak wcale kolorowo…
W niedawno przeprowadzonym wywiadzie, dziennikarze wychwalali Westa za jego owocną karierę. Jerry jednak spuścił głowę w dół i zaczął płakać. Kiedy zapytano go, co się stało, on oznajmił szokującą prawdę :
„Moje życie wcale nie jest takie fajne. Walczę z depresją, którą mam już od dziecka. Ojciec nieustannie mnie bił i zaniżał moją samoocenę. Nie chciało mi się żyć. Kiedy kładłem się spać, to zdarzało mi się chować pod łóżko strzelbę. Dlaczego ? Bałem się ojca…” – oznajmił West.
„Depresja nie przeszkodziła mi zawodowej karierze. Byłem, jestem i będę dumny, że jestem częścią Los Angeles Lakers. Szkoda, że ojciec tego nie docenił…” – dodał.
Nie miałem pojęcia, że West miał tak ciężko :/. Po tym wyznaniu to co osiągnął doceniam jeszcze bardziej.
rzeczywiście wstrząsające. Nie jestem w stanie pojąć jak można funkcjonować na tym poziomie, przy takich lękach, człowiek jest wielką tajemnicą
osiągając takie sukcesy, -chociaż z drugiej strony sukces, drużyna, rywalizacja, pozytywne emocje związane z ligą stanowiły zapewne dla niego wielką pomoc, równoważyły tamte emocje