Komentarze do wpisu: “Top 10 wsadów Scottie Pippena”
Jestem naprawdę ciekaw jakby się oceniało Pippen’a, gdyby nie grał od początku w drużynie z Jordan’em, i tak samo jestem ciekaw czy Rodman, tak jak mówił, mógł zdobywać 30pkt/mecz, ale mu się nie chciało bo wolał grać w obronie. Pewnie Jordan miał rację mówiąc, że 96′ Bulls to najlepsza drużyna wszech czasów. Pippen, który podawał i potrafił genialnie grać w ofensywie i defensywie, Rodman dominator na tablicach obok Charles’a Barkley’a, jeśli chodzi o wzrost i walecznosć. Czego chcieć więcej w drużynie, będąc takim Michael’em…
Jak do tego składu ma się big three Miami: Wade, który chciałby być jak Jordan, ale kontuzje i migreny nie pozwalają mu na to. James, który chciałby być Jordan’em, ale jak to Phill jackson (o ile pamięć mnie nie myli) stwierdził, że jest bardziej jak Scottie Pippen i Bosh, którego chyba komentować nie trzeba. Gdzieś czytałem, że niby Stoudemire „nie lubi” Lebron’a, dlatego, że wybrał Bosh’a zamiast niego do gry w Miami. Amare, Wade, James i moim zdaniem nie byłoby w tym roku mistrzostwa Mavericks…
dokladnie tak, Lebron to ewidentnie Scottie, baaardzo wszechstronny, ale nie closer…choć wiadomo, że Pipp pewnie byłby nim gdyby nie MJ…a jeśli chodzi o Top to nr 3 to mocne top 5 Rodmana :)
1. Wade to nie Jordan – Kobe to nie Jordan, a i tak bije Wade’a na głowę – a nie jestem fanem ani LAL ani MH.
2. LeBron to nie Pippen – James nie podaje piłki dobrze ustawionym partnerowm, a przynajmniej nie tak jak Pipp.
3. Bosh to… nie no tego nie napisze, bo to porównanie to komedia – nawet Pau Gasol, czy K.Love nie osiągają tego co „Robak” – 91 był najlepszy (jako fan „Szóstek” przyznaję – Sir Charles nie był tak dobry jak Rodman).
Jedno jest pewne – Wielka trójka nie umywa się do wielkiej trójki z Bostonu, a ta nie umywa się do Big Trio z Chicago – więc gdzie jest sens porównywać Bull 95-98 do Heat 2010-11? Nawet C’s 2007-09 wymiękają przy MJu, Pippenie i Rodmanie.
Paradoksalnie najbliżej stworzenia WIELKIEJ TRÓJKI są Nowojorczycy – Melo, STAT i jeszcze… no właśnie – potrzeba combo guarda – sam PG lub sam SG nic tam nie wskórają.
Jak dla mnie najlepszym wyjściem byłby Montana Elis, chociaż ustawienie się pod PG w roli CP3 mogło by być lepszym wyjściem, gdyż przy graczach typu Rondo, Rose czy Felton potrzeba PG z 8+ asystami i 15+ punktami co mecz.
Tylko pamiętajmy PF to PF, a Bulls jednak mieli centrów… może MG13 tj. MG4 (?) Było by miło…
Jestem naprawdę ciekaw jakby się oceniało Pippen’a, gdyby nie grał od początku w drużynie z Jordan’em, i tak samo jestem ciekaw czy Rodman, tak jak mówił, mógł zdobywać 30pkt/mecz, ale mu się nie chciało bo wolał grać w obronie. Pewnie Jordan miał rację mówiąc, że 96′ Bulls to najlepsza drużyna wszech czasów. Pippen, który podawał i potrafił genialnie grać w ofensywie i defensywie, Rodman dominator na tablicach obok Charles’a Barkley’a, jeśli chodzi o wzrost i walecznosć. Czego chcieć więcej w drużynie, będąc takim Michael’em…
Jak do tego składu ma się big three Miami: Wade, który chciałby być jak Jordan, ale kontuzje i migreny nie pozwalają mu na to. James, który chciałby być Jordan’em, ale jak to Phill jackson (o ile pamięć mnie nie myli) stwierdził, że jest bardziej jak Scottie Pippen i Bosh, którego chyba komentować nie trzeba. Gdzieś czytałem, że niby Stoudemire „nie lubi” Lebron’a, dlatego, że wybrał Bosh’a zamiast niego do gry w Miami. Amare, Wade, James i moim zdaniem nie byłoby w tym roku mistrzostwa Mavericks…
dokladnie tak, Lebron to ewidentnie Scottie, baaardzo wszechstronny, ale nie closer…choć wiadomo, że Pipp pewnie byłby nim gdyby nie MJ…a jeśli chodzi o Top to nr 3 to mocne top 5 Rodmana :)
1. Wade to nie Jordan – Kobe to nie Jordan, a i tak bije Wade’a na głowę – a nie jestem fanem ani LAL ani MH.
2. LeBron to nie Pippen – James nie podaje piłki dobrze ustawionym partnerowm, a przynajmniej nie tak jak Pipp.
3. Bosh to… nie no tego nie napisze, bo to porównanie to komedia – nawet Pau Gasol, czy K.Love nie osiągają tego co „Robak” – 91 był najlepszy (jako fan „Szóstek” przyznaję – Sir Charles nie był tak dobry jak Rodman).
Jedno jest pewne – Wielka trójka nie umywa się do wielkiej trójki z Bostonu, a ta nie umywa się do Big Trio z Chicago – więc gdzie jest sens porównywać Bull 95-98 do Heat 2010-11? Nawet C’s 2007-09 wymiękają przy MJu, Pippenie i Rodmanie.
Paradoksalnie najbliżej stworzenia WIELKIEJ TRÓJKI są Nowojorczycy – Melo, STAT i jeszcze… no właśnie – potrzeba combo guarda – sam PG lub sam SG nic tam nie wskórają.
Jak dla mnie najlepszym wyjściem byłby Montana Elis, chociaż ustawienie się pod PG w roli CP3 mogło by być lepszym wyjściem, gdyż przy graczach typu Rondo, Rose czy Felton potrzeba PG z 8+ asystami i 15+ punktami co mecz.
Tylko pamiętajmy PF to PF, a Bulls jednak mieli centrów… może MG13 tj. MG4 (?) Było by miło…