Kolejna porcja euroligowych spotkań zostanie rozegrana w ciągu trzech dni tj. środa, czwartek i piątek. Dzisiejszą 4-spotkaniową ucztę rozpocznie potyczka dwóch bardzo wyrównanych ekip mianowicie greckiego Olympiakosu z hiszpańską Cają Laboral. Wieczorem też czeka nas spotkanie Mistrza Polski, który wyruszył na podbój słoweńskiej Ljubljany. Jutro natomiast czeka nas wielki hit: Real Madryt – Maccabi Tel Aviv.
Caja Laboral (2:0) – Olympiakos (1:1) 20.00
Przede wszystkim zapowiada się znakomity pojedynek dwóch legendarnych trenerów o podobnie brzmiących nazwiskach. Caję Laboral prowadzi Dusko Ivanović, a Olympiakos znany z występów z kadrą Serbii – Dusan Ivković. Pierwszy pan będzie polegał na umiejętnościach strzeleckich Mirzy Teletovića (ma na koncie 12 z rzędu spotkań z co najmniej jedną celną trójką) i profesurze Pablo Prignioniego a drugi z panów oprze swoją grę na Vassileosie Spanoulisie (ma serię 35 osobistych celnych pod rząd) oraz Pero Antiću.
KK Zagrzeb (0:2) – CSKA (2:0) 20.45
Do Zagrzebia przyjeżdża faworyt grupy i MVP I tygodnia Andrei Kirilenko, w nadziej wygrania trzeciego spotkania. Po swojej stronie AK-47 ma świetnych partnerów jak Milos Teodosić i Nenad Krstić (przed tygodniem grał na stuprocentowej skuteczności 9/9). W poprzedniej kolejce imponował też formą Litwin Dariusz Lawrynowicz, który potrzebuje jednego bloku by wspiąć się na 10 miejsce w historii euroligowego rankingu bloków.Chorwaci z kolei liczą na znanego z NBA Seana May’a, autora 23pkt i 9zb z meczu przeciwko Panathinaikosowi oraz weterana europejskich parkietów Damira Mulamerovica (31 pkt sprzed tygodnia).
Montepaschi (2:0) – Galatasaray (1:1) 20.45
Zapowiada nam się fantastyczny pojedynek w polskiej grupie, a w nim batalia czołowych obrońców Euroligi. Ofensywną siłę Sieny stanowią wybitne na Starym Kontynencie nazwiska jak: Bo McCalebb, Nikos Zisis, Igor Rakocević oraz Rimantas Kaukenas. O ataku Turków decydują Jaka Laković i Erden Arslan wsparci Prestonem Shumpertem. Włosi od momentu zeszłotygodniowego transferu Rakocevića stali się jednym z głównych faworytów do Final Four. Bogactwo to ‘kłopot’ trenera Pianignianiego, który ma jeszcze wśród swojego teamu opcje gry z Kristofem Lawrinowiczem oraz Shaunem Stonerookiem.
Union Olimpija (0:2) – Asseco Prokom (0:2) 20.45
Pojedynek dwóch outsiderów grupy D będzie osobistą konfrontacją dobrze znających się z PLK trenerów Saso Filipovskiego i Tomasa Pacesasa. Słoweniec nigdy do tej pory nie ograł Litwina w meczu o wyższą stawkę (przegrane dwa tytuły Mistrza Polski). Kluczowym graczem może okazać się były zawodnik klubu z Gdyni – Ratko Varda – który dodatkowo mobilizuje się na tę konfrontację. Kłopotów polskiej ekipie może przysporzyć Danny Green, który przed tygodniem spudłował wszystkie 8 prób rzutów z gry! Asseco Prokom liczy na Alonzo Gee oraz Donatasa Motiejunasa. Ważne, przegrany pojedynku praktycznie straci szansę na awans do drugiej rundy..
Czwartek:
Unics (1:1) – Barcelona (2:0) 17.00
Amerykański zaciąg teamu z Kazania: Lynn Greer, Kelly McCarty oraz Henry Domercant postara się pokrzyżować szyki absolutnemu faworytowi euroligowego sezonu, słynnej Barcie. Domercant będący w bardzo wysokiej dyspozycji podczas dwóch pierwszych dni sezonu, potrzebuje 6 celnych trójek by mieć na koncie 200 celnych rzutów zza łuku w swojej historii występów w tych rozgrywkach.
Barca z kolei posiada najlepszą euroligową obronę tego sezonu, trzymającą rywala poniżej 63 oczek. Juan Carlos Navaro poluje na 10. miejsce w historii przechwytujących piłki, a jeśli trafi również 6 trójek to stanie się drugim najlepszym specjalistą w tej dziedzinie, pozbawiając drugiego miejsca J.R. Holdena (378 trafień). Jego kolega, Brazylijczyk Huertas trafiał za trzy punkty w ostatnich 9 meczach. Faworyt jest tylko jeden, ale dopóki piłka w grze..
Fenerbahce (0:2) – Nancy (1:1) 18.45
Ogromnym zaskoczeniem jest fakt, że turecki klub nie ma na koncie jeszcze żadnej wygranej. W meczu o życie kluczem dla nich będzie powstrzymanie będącego w wysokiej dyspozycji Nicolasa Batuma. MVP II tygodnia miał w zeszłym tygodniu osiągnięcia 26pkt/8as/7zb i postara się o wyjazdową niespodziankę dla swojego zespołu.
Francuzowi postara się utrudnić parkietowe życie Thabo Sefolosha i właśnie pojedynek graczy Blazers i Thunder powinien być wisienką na przysłowiowym torcie spotkania.
Emir Preldzić i James Gist powinni poprowadzić atak Fenerbahce w drodze po premierową wygraną.
Maccabi (1:1) – Real (20:00) – MECZ KOLEJKI, 20.45
Prawdziwa uczta szykuje nam się Arenie Nokii w Izraelu. Będzie to mały rewanż na poprzednie euroligowe Final Four, w którym podopieczni Davida Blatta wyraźnie ograli Królewskich. Miejscowych do boju poprowadzą Lior Eliyahu (15pkt i 5zb na mecz) oraz Tal Burstein (52% z gry). Wśród przeciwników zadebiutuje Serge Ibaka i powinien dodać wigoru defensywie Realu. Kluczowa dla losów meczu będzie dyspozycja oraz ewentualne zatrzymanie w ataku Rudy’ego Fernandeza (18 oczek na spotkanie). Ciekawostka: o ile najlepsza defensywa jest Barcy (poniżej 63 oczek) o tyle (nieco przewrotnie do piłki nożnej w Hiszpanii) stoi po stronie Królewskich (ponad 92 oczka w meczu). Były gracz Blazers i Knicks – Sergio Rodgriguez – ma na koncie serię 22 celnych osobistych. Czy ją przedłuży?
Bennet Cantu (1:1) – Basket Bilbao (1:1) 20.45
Potyczka weteranów doskonale się znających z europejskich parkietów. Włosi Basile i Marconato wsparci Davidem Lightym oraz Hiszpanie Roger Grimau z Raulem Lopezem wsparci D’Orem Fisherem. Po stronie Hiszpanów mamy trzech graczy wywodzących się z PLK: Janisa Blumsa, Olivera Stevića oraz w/w Fischera. Basile i Grimau znają się doskonale, a obaj święcili tryumfy w czasach wspólnej gry dla Barcy.
Obrona miejscowych najbardziej będzie musiała uważać na Marko Banića bo jego dotychczasowa średnia punktowa to 19.
Ciężko o wytypowanie zdecydowanego faworyta w tym spotkaniu, a na pewno obu ekipom zależy na drugiej wygranej. Efekt; czeka nas bardzo zacięte spotkanie.
Partizan (0:2) – Belgacom Spirou (1:1) 20:45
Mecz o dalsze być albo nie być Serbów. Z kolei dla Belgów potyczka, która może w dużej mierze przyczynić się do dalszego awansu z grupy. Acie Law i Nikola Peković mają zadbać o pierwszą wygraną gospodarzy. Po drugiej stronie Jiri Welsch, który potrzebuje 10 asyst do przekroczenia bariery 200 w Eurolidze. Spirou w tym sezonie imponuje rzutami zza łuku, a ich gracze trzymają skuteczność na poziomie 40%. Serbowie natomiast są czołową ekipą patrząc na kategorię zbiórek (36,5). Są też flopową ekipą w kategorii strat (19)..
Emporio Armani Olimpia (1:1) – Anadolou Efes (1:1) 20:45
Naszpikowani gwiazdami reprezentacji Włoch i Grecji gospodarze podejmą zespół mający w swoich szeregach kilku graczy z przeszłością w NBA. Siłą Olimpii Mediolan jest wysoka skuteczność z półdystansu (57%) oparta o potencjał Gallinariego, Fotsisa i Bouroussisa. Gracze znad Bosforu świetnie czują się w rzutach zza łuku (38%) oraz wykorzystują wszechstronność swoich liderów min. Ilyasovy i Kinsey’a. Kerem Tunceri może stać się 13. euroligowym graczem, który przekroczy granicę 400 asyst (potrzebuje on 11). Kluczem dla obrony tureckiej będzie zatrzymanie trzeciego strzelca tego sezonu w całych rozgrywkach – Malika Hairstona (21.5 na mecz).
Brose Basket (1:1) – Unicaja (1:1) 21.00
Brian Roberts (3.5 as na mecz, swój rekord 7 asyst ma właśnie przeciwko Unicaji), Casey Jacobsen (56% z gry) oraz Anthony Tucker (5.5 zb) postarają się o niespodziankę by przedłużyć swoje szanse na awans do dalszej fazy rozgrywek. Pomóc w tym ma właśnie swój parkiet i gorąca publika. Hiszpanie to rekordzista zeszłotygodniowy pod kątem zbiórek (aż 52 przeciwko Żalgirisowi) a Niemcy są jedną z najsłabiej wypadających w tym elemencie zespołem (27 na mecz, tylko!). Ci ciekawe miejscowi imponują w początkowej fazie sezonu skutecznością (56%) i jedną z najniższych cyfr co do strat zespołu na mecz (9). Jeśli ekipie z Bamberga uda się zatrzymać Kristapsa Valtersa (16.5 oczka na mecz) oraz notującego znakomite występy w lidze hiszpańskiej – Joela Freelanda – to możemy być świadkami miłej, niemieckiej niespodzianki.
Piątek:
Panathinaikos (2:0) – Żalgiris (0:2) 20.45
Przed własną publicznością ekipa Zeljko Obradovića nie zwykła przegrywać zwłaszcza, że w doskonałej formie znajduje się panujący MVP – Diamantidis (7.5 asysty na mecz). Gra na wysokim procencie skuteczności to zasługa dwóch strzelb Pany – Jasikevicusa (87% obrońcy, a 56% z gry zespołu) oraz Sato (14.5 pkt na spotkanie).
Bolączką litewskiej ekipy jest dotychczas liczba strat (17 na mecz) i wyjątkowo nieskuteczna postawa w rzutach (45% za dwa, a tylko 65% z wolnych). Nawet statystyki typowanych na liderów Ty Lawsona i Sonny’ego Weemsa nie powalają fanów na kolana. Pierwszy nie prowadzi w żadnym klubowym rankingu podstawowych statystyk (nie trafił żadnej trójki i nie rozdał żadnej asysty w Eurolidze!!) a drugi gra mocno indywidualnie (45% z gry i 18.5 pkt średnio) nie do końca sprawdzając się w zespołowej filozofii gry Litwinów.
Az się wierzyć nie chce w tę serię Rodrigueza, ostatnio oglądałem Real w ligowym meczu i miał tylko 1/4 trafione. Musi się nieźle spinać na Euroligę:)A Iblocka już chyba ostatnio miał krótki epizod