Lockout nadal trwa, a ja zastanawiam się czy debiutanci tak jak w tytule, wyjdą na parkiety w 2011 roku. Oby. Dzisiaj przed wami sylwetka nowego strzelca Nets.
Marshon Brooks urodził się 26 stycznia 1989 roku w Long Branch w stanie New Jersey – tym samym, w którym został wydraftowany i tym samym, w którym przyjdzie mu zadebiutować w NBA. Z początku nie zapowiadało się na to, że młody obrońca może kiedyś okazać się czołową strzelbą NCAA i graczem wybranym w 1 rundzie draftu.
Karierę zaczynał w Tucker High School. W Georgii notował średnio 20 punktów, 6 asyst i 8 zbiórek. Jego szkoła sezon 2006/2007 zakończyła z bilansem 31-2. Mimo imponujących wyników na ostatnim roku w high schoolu Brooks nie cieszył się szczególnym zainteresowaniem ze strony uniwersytetów. Jak się później okazało nawet w przeciętnym Providence miał bardzo duże kłopoty by przebić się na stałe do rotacji.
Providence Friars, których barwy reprezentował przez 4 lata, ostatni z 5 udziałów w Elite Eight zaliczyli w 1997 roku. Wtedy to NBA widziała ostatniego z zawodników tego uniwersytetu wybranego w 1 rundzie draftu (Austin Croshere z #12). Oczywiście do 23 czerwca tego roku swój 25 pick wykorzystali na naszego bohatera Boston Celtics (po czym oddali do Nets).
Debiutancki sezon shooting guarda w NCAA wypadł bardzo kiepsko. Nie miał pewnego miejsca w rotacji, grywał po kilka minut rzucając średnio niewiele ponad 3 punkty na słabiutkiej skuteczności. Jako sophomore Brooks wywalczył pewne miejsce w składzie i rozegrał cały sezon notując średnio 10,6 punktu i 3,6 zbiórki. Jego skuteczność także uległa poprawie i z nadzieją mógł przystępować do kolejnego sezonu. 3 rok z Providence uczynił go jednym z liderów drużyny. Był on trzecią opcją w ofensywie, grywał ponad 25 minut i rzucał 14 punktów na mecz. Bilans 12-19 (4-14 w konferencji) jego drużyny w tamtym sezonie był najgorszym w trakcie jego pobytu w Friars. 15 miejsce w konferencji Big East (na 16 zespołów) i pożegnanie się z drużyną jej gwiazd – Jamine Petersona i Sharauda Curry’ego zapowiadało dla Marshona ciężki ostatni rok na uniwersytecie.
Ostatni sezon w NCAA nie okazał się jednak tak złym jak można było przypuszczać, a Brooks stał się zdecydowanym liderem Friars. Średnie 24,6 pkt (druga w całej lidze) i 7 zbiórek były najwyższymi w zespole. Z 2,5 asyst na mecz był drugim najlepiej podającym zawodnikiem uniwersytetu, a średnia 1,2 bloku, naprawdę bardzo dobra jak na guarda także była drugą najwyższą w drużynie. Co prawda jego college nadal grał fatalnie w konferencji, ale całkowity bilans wyniósł 15 wygranych i 17 porażek. Gdyby rok wcześniej Marshon zdecydował się na opuszczenie Providence wyglądałoby to naprawdę dramatycznie. Eksplozja talentu uwidoczniła się nie tylko w średnich. Młody strzelec zanotował kilka fenomenalnych występów.
Uczelnia naszego bohatera rozpoczęła sezon od 4 zwycięstw. Świetnie spisywał się Vincent Council, a nasz bohater z każdym spotkaniem osiągał lepsze statystyki, seryjnie notując przy tym double-doubles. 6 grudnia Providence wyśrubował swój bilans do 9 wygranych i 1 porażki. Brooks w starciu przeciwko Brown Bears zanotował imponujące 33 punkty co w tamtym momencie było jego najlepszym rezultatem w karierze uniwersyteckiej. W następnych meczach rzucający obrońca nie schodził poniżej 25 punktów, ale od porażki z Syracuse na zakończenie 2010 roku drużyna zaczęła zdecydowania zwalniać tempo zaliczając do końca sezonu 2 bolesne serie porażek (6 i 7 z rzędu). Gwiazdor uniwersytetu zawodził bardzo rzadko (13 oczek z West Virginia, 9 strat z Seton Hall). Głównym problemem był spadek formy Councila, który nie dawał drużynie tyle ile na początku sezonu grając na fatalnej skuteczności. 5 lutego w starciu z Georgetown Brooks zdobył aż 43 punkty. Trafił 17 z 29 celnych rzutów zespołu (wspomniany Council zaliczył 0-10 z gry) i spotkanie skonczyło się porażką Friars 81-83. Kilkanaście dni później doszło do historycznej potyczki z Notre Dame. 25 numer tegorocznego draftu rzucił aż 52 punkty bijąc rekord konferencji Big East (wcześniej należał do Erica Murdocka – 48 punktów w 1991 roku). Druga połowa była jego absolutnym popisem – 35 oczek, w tym 15 w przeciągu ostatnich 3 minut. Niestety Providence przegrali 1 punktem.
Dorobek w NCAA: 113 spotkań, 1629 punktów (FG 46%, 3FG 33%), 486 zbiórek, 175 asyst, 129 przechwytów, 81 bloków, 150 strat
Mierzący 196 cm wzrostu rzucający obrońca imponuje łatwością w wykreowaniu sobie pozycji. Potrafi rzucać właściwie z każdego miejsca, do tego umie świetnie wejść pod kosz. Bardzo dobrze zbiera (7 zbiórek na mecz w ostatnim sezonie w NCAA) w czym pomagają mu długie ręce. Ma potencjał by stać się przyzwoitym obrońcą. Oczywiście przy dużym nakładzie pracy, bo dotychczas wyglądało to raz lepiej, raz gorzej. Po stronie wad na pewno należy wymienić dyskusyjną selekcję rzutów, które czasami zdarza mu się oddawać zbyt pochopnie. Jego skuteczność w ostatnim sezonie w Providence była całkiem przyzwoita jednak należy zwrócić uwagę jak ogromną rolę wykonywał w swoim zespole. Dlatego nie należy nastawiać sie na cuda w jego wykonaniu. Zdecydowanie odstaje także pod względem atletyzmu. Przy takich graczach jak D-Wade będzie miał więcej niż ogromne kłopoty. Bez wątpienia będzie musiał zmienić swój styl gry. Nie dostanie już możliwości przetrzymywania piłki i będzie miał otworzyć się bardziej na grę zespołową. Jako senior osiągał 2,5 asysty co jak na obrońcę nie jest wynikiem zachwycającym.
Mimo wszystko Nets nie ryzykowali dużo ściągając go w noc draftu. Ten młody chłopak porównywany do Nicka Younga czy Jordana Crawforda powinien być dobrą opcją przynajmniej na kilkanaście minut gry, a jeśli się sprawdzi może nawet +20? New Jersey nie jest dla niego obcym środowiskiem. W Prudential Center powinien czuć się jak w domu. Kogoś kto jest w stanie rzucić ponad 50 punktów w meczu nie można skreślić dlatego jak w przypadku każdego debiutanta trzeba zaczekać z wyrokami do momentu, w którym wreszcie będzie miał okazję pojawić się na parkiecie.
na realgm porownywali go do kobego , cos w tym jest podobny styl rzutu napewno bede mu kibicowal
Całkiem ciekawy gracz z niego może być.