Wczorajsze rozmowy podgrzały tylko atmosferę. Tradycyjnie nic z tego nie wyszło, ale komisarz ligi postawił pewne ultimatum. Zawodnicy mają się zdecydować do środy.
Ultimatum polega na tym, że Stern zażądał podziału zysków 51-49. 51 % mają dostać zawodnicy, ale chwila… po dokładnym zbadaniu sprawy wyszło, że tak naprawdę Stern chce 50,2 %. Zawodnicy jednak chcą równe 51 %. Co za tym idzie ? NBPA obniżyła znów swoje wymagania. Liga jest jednak nie ugięta i stawia na swoje.
Co ciekawe, Stern dał czas do namysłu do środy. Jeżeli NBPA się nie zgodzi, to… kolejna oferta będzie już o wiele gorsza. Mówi się nawet, że będzie ona wynosić 47-53 (47 % przypadnie zawodnikom). Takiej sytuacji nie spodziewał się nawet sam Derek Fisher, który wyszedł ze spotkania zdenerwowany.
Nam jednak pozostaje tylko narzekać i poczekać do środy. Oby coś wreszcie z tego wyszło.
marnie to wszystko wygląda…
Bardzo szkoda, że nic znowu nie wyszło. Co ciekawe u obu stron są podziały. Od dawna wiadomo, że właściciele drużyn z dużych metropolii bardziej przemawiają za szybkim rozwiązaniem lokautu – Micky Arison z Heat czy James Dolan z Knicks. Natomiast wśród graczy Dwyane Wade, Ray Allen i Paul Pierce (między innymi) domagają się rozwiązania Unii Graczy. Co z tego wyniknie nie mam pojęcia, ale wiem że jeszcze przez jakiś czas nie zobaczymy NBA.
Nie no ten Stern jest denerwujący. Co mu szkodzi te 0,8 %?? Zawodnicy i tak sporo zeszli. Więc i liga powinna trochę odpuścić.
jeżeli naprawdę postawią na 47-53, to coś mi się widzi że w tym sezonie NBA w ogóle nie zobaczymy ;/
Bida z nędzą…co sie dzieje to nikt tego nie wie..zabawa w kotka i myszke troche sie juz nudzi, a wręcz denerwuje, nie tylko kibiców :P
moim zdaniem to początek końca sterna, to jest brak szacunku dla kibiców
moim zdaniem to całkowity brak szacunku ze strony zawodników -nie raz pisałem,też tutaj co oni mają, a co mają kluby- kluby mają straty. Te kilka procent dla klubów to jest szansa na jakiekolwiek zyski, a dla zawodników to kolejne miliony bez ryzyka i nakładów. Podobno zawodnicy kochają tę grę, ja jakoś tego nie widzę.
Gdyby było tak, że zawodnicy mieliby jakeś małe pensyjki, a kluby zarabiały co rok po kilkadziesiąt lub więcej milionów na team, to ok, ale tutaj jest sytuajca odwrotna. Kluby są na minusie (20-kilka), zawodnicy mają średnio rocznie, na jednego gracza 5 mln $- czyli jeden zawodnik ma więcej rocznie niż dwadzieścia kilka klubów w tej lidze.
zawodnicy są pazerni, powywracało się im w głowie.
Właściciele mają kasę z innych rzeczy (większość), biznesów, ale to nie powód, aby finansować koszykarzom-milionerom kolejne miliony
i dlaczego jeszcze gracze narzekają, ze jest zły system podziału zysku i to wina klubów, organizacji. Wg nich bogate kluby, tych kilku największych ma się dzielić z tymi biedniejszymi. Genialne, a może Johnson, Boozer, Bryant, Pierce, Allen czy inni zechcą podzielić się z koszykarzami, którzy zarabiają „ledwo” milion i mają problem z „wyżywieniem rodziny”…
Myślę, że albo gracze zaakceptują propozycje, co wydaje mi się mimo wszystko najprawodpodobniejsze, albo będą tego w przyszłości żałowali. W gruncie rzeczy wydaje mi się, że wielu graczy chce już grać, raz żeby nie tracić kasy z kontraktów, czego mogą sobie już nie odbiją nawet przez resztę kariery, dwa wiedzą chyba, że przez ostatnie lata to oni głównie zarabiali i w sumie nic się pod tym względem nie zmieni po wejściu w życie wesji 49-51%.
no miałem właśnie na ten temat napisać ale mnie wyprzedziłeś ;) zgadzam się w 100% procentach. Ci mądralińscy, którzy tak najeżdżają na właścicieli niech sobie otworzą firmę i zatrudnią kilku pracowników – zobaczymy jak wtedy będą śpiewać i czy będą chętni do rozdawania pieniędzy (nawet jeśli nie będą mieli straty) ;)