Autorzy: Karminadel24 & Woy9
Lock out trwa i powoli zbliżamy się do 190 dnia..
Zapomnijmy jednak na moment o tym nieciekawym okresie i znów przenieśmy się kilka/kilkanaście lat wstecz byc poznać prawdziwe historie koszykówki.
Dzisiaj dowiecie się co nieco o Magic oraz Hornets i tego, że nawet Nick Anderson potrafił zdobywać game winnery. Poznacie też krótką lecz słynną na cały koszykarski świat historię białego, uniwersyteckiego Szczudły..
9.XI
Urodziny obchodzili wczoraj min.:
– Frank Selvy (79 lat)
– Anthony Bowie (48)
Na początek naszej dzisiejszej wędrówki dwa słowa o Selvym. Otóż młody Frank zasłynął w USA tym ,że podczas spotkania w colleage’u wrzucił rywalom 100 oczek w jednym meczu!! Biały, koledżowy Szczudło!!!!
To wydarzenie zapisane na kartach historii NCAA miało miejsce 13. lutego 1954 roku a Shelvy grał dla Furman Univeristy przeciwko Newberry. Ten 193cm obrońca/skrzydłowy miał 41 na 66 celnych rzutów z gry i spudłował tylko 4 z 22 wolnych!!
Dziś dorodnych meczy w historii było od groma. Przeglądając zbiory nie wiedziałem którym z meczy Was zainteresować. Wybrałem mecz ezespołów, o których jeszcze tu nie było. Jeden z nich to Orlando Magic o których głośno po dziś dzień. Oczywiście nie z powodu spotkań, o których wspomnę, lecz dlatego, że dzisiejszy zespół ma spory potencjał i może za rok lub dwa powtórzyć awans do finału NBA. Jak na razie jednak ich największymi sukcesami pozostaną dwie finałowe wygrane z 2009 roku, przeciwko Lakers. Wspomnijmy po krótce okres ich pierwszej drogi do finału NBA, kiedy przyszło im się mierzyć z najsłabszą ekipą sezonu regularnego z puli play off Zachodu z 1994/95 – Houston Rockets.
Rockets do finału szli jak burza, pokonując między innymi, wyżej rozstawione zespołu Suns i Jazz, a które po chwilowym rozbracie z NBA Jordana, mieli realne szansze na Mistrzostwo (jak nigdy). Na Wschodzie: pamiętne występy Killera-Millera, batalia pomiędzy Chicago a New York i właśnie mocne wejście Magic. Będzie jeszcze czas na mecze PlayOffs w kolejnych odcinkach mojej Historii. We wspomnianym już roku 1994. Orlando Magic grali w Charlotte. Na parkiecie Charlotte Coliseum wrzawa jak zwykle (ze specyficznym lotem Szerszenia w tle) a na przeciwko gospodarzy mocni jak nigdy dotąd goście z: O’Nealem, Hardawayem, Andersonem i Anthonym „100 lat i wszystkiego najlepszego„ Bowiem.
Z drugiej strony Mourning, Johnson, Curry, Bogues (oj zacny skład). Długo by wymieniać, przecież nazwiska nie grają…A jednak.
46pkt,20zb (14 w ofensywie),3blk – to dorobek w tamtym pamiętnym meczu, najstarszego z legendarnych (do niedawna) pana w NBA. Shaq miał wtedy na przeciwko siebie Alonzo Mourninga z którym spotkał się (w jednym zespole) podczas mistrzowskiego sezonu Miami Heat 2006. Zabawne jak przeplatają się zawodnicze kariery w zawodowej lidze. Huge Game Shaquitty, który zespół z Charlotte starał się mu obrzydzić przez cały mecz. Prawie skutecznie.
Na zmianę nękali go wspomniany już Mourning, staruszek Parish i czasem Larry Johnson. Jak wiemy na „Diesela” mocnych nie było w owym sezonie (no może Hakeem the Dream). We wspomnianym meczu robił on praktycznie wszystko by Magic odnieśli trzecie zwycięstwo w rozgrywkach. Hornets natomiast nie wygrali wówczas jeszcze żadnego meczu i we własnej hali jak najszybciej chcieli o tym zapomnieć..Na 22 sek do końca dwa razy na linii skuteczny był Parish,dla którego były to już 19-ste rozgrywki!!!
Remis w dogrywce; 128-128. Czas dla Magic.Do kogo piłka?Do Shaqa?Nie! do Nicka Andersona, który na 1,1 sek do końca meczu pieczętuje wygraną gości.
Niestety nie udało nam się namierzyć filmu z rzutem Nicka (a w naszych archiwach był niegdyś dostępny, ale użytkownika pewnego kanału zablokowano..), ale mamy dla Was rewanż (w postaci całego spotkania) tego przegranego przez Szerszenie. Znów Charlotte Colliseum – znów gramy do ostatnich sekund – tym razem bez kontuzjowanego Alonzo Mourninga – kolejna szansa na rewanż graczy Allana Bristowa..
A co jeszcze ciekawego wydarzyło się tego dnia?
W 1946 roku legendarny center George Mikan, zaliczył swój profesjonalny debiut dla Chicago American Gears. Mikan uważany jest do dziś za pierwszego wielkiego dominatora na pozycji środkowego.
w 1997 byłem świadkiem ustanowienia pewnego rekordu. Michael Williams z Timberwolves przebił osiągnięcie legedarnego strzelca Rakiet – Calvina Murphy’ego – trafiając 97 osobistych z rzędu. Dokładnie 14 lat temu jego seria dobiegła końca. Swoją drogą może ktoś pamięta, że blisko Williamsa był przed rokiem Jose Manuel Calderon z Raptors. Hiszpan stanął na granicy 87 celnych wolnych.
W 2007 doszło do wielkiego, chińskiego zjawiska, na którym całkiem niezłe żniwa zbiła liga NBA. W pojedynku Bucks z Rockets stanęli naprzeciwko siebie Yao Ming i Yi Jianlan. Była to pierwsza tego typu, chińska konfrontacja w NBA, a widowisko obejrzało blisko ćwierć miliarda Chińczyków!! Rakiety wygrały 104-88..
chcialbym zeby magicy wygrali 2 mecze w Finals 2009, niestety bylo 4:1 dla lakers
Karty nba… magiczna sprawa !! mam jeszcze jakies pozostalosci w domu w polsce… pamietam jak wydawalem wszystkie kieszonkowe ,zeby tylko zakupic paczke kart ,i te podniecenie ,kto bedzie widnial na kartach ktore wlasnie zakupilem ,czy powtorza sie ,czy zapelnie puste miejsce w albumie… heh to byly czasy.albo jak moja siostra mnie pytala co chce zeby mi przyslala ze stanow ,zawsze piorytetem byly karty… a to byl juz rarytas ,bo nie mozna ich bylo zakupic w kiosku :) no chyba ze na jarmarku dominikanskim ,tam bylo mozna wyszperac perelki.. :) magiczna sprawa ,z magicznych czasow :)
jakiej firmy miałeś, bo ja Upper Deck ’92-’93. ja mam album do dziś ale nie wszystkie pozycje. mam jedną z trójwymiarowym Jordanem;-)a drugą z kolekcji trzyma mój Brat.